11-11-2013, 13:14 | #41 |
Reputacja: 1 | Przeszli sprawnie korzystając z wysokości kontenera z którego cuchnęło zgnilizną nawet za mocno jak na Smallcentre. Znajdując się w sferze sportowej uczelni czuł wręcz chęć pogrania w uto-kosza albo zrobienia kilku okrążeń w ramach polepszenia kondycji, napełnienia włókien mięśniowych gorącem treningu. Wszystko wyglądało by cudownie , gdyby nie cholerne kamery rozmieszczone tak by parametry się pokrywały. Nie trzeba było udawać, wyglądali na biedę i zbirów a nie kogoś kształcącego się w poważnej dziedzinie. Nico postanowił przejść tak by jak najkrócej znajdować się na widoku elektronicznych oczu, pewnie ochroniarz i tak miał lepsze rzeczy do roboty i patrzył raczej na drzwi wejściowe. Jeśli nie mówi się trudno. Yala nie widoczny na dworze musiał skrywać się na hali , robiąc rozgrzewkę z tymi lamusami, którzy dali popalić Młodziakowi. Do przodu. |
12-11-2013, 18:42 | #42 |
Reputacja: 1 | - Hej, zaczekaj - poczułeś szarpnięcie w tył, tuż przed tym jak próbowałeś przejść niezauważony pod okiem kamery. Spojrzałeś za siebie i ujrzałeś skonsternowaną twarz "Młodziaka", który pokiwał głową przecząco - [i]Ta kamera może mieć oznaczanie sylwetki, które zaalarmuje cały personel. Ale czekaj... Chyba znam ten model. Został wycofany z rynku po tym jak okazało się, że mają problem z łączem bezprzewodowym. Tym którzy nie wymienili na nowszy, producent wysyłał wzmacniacze naścienne. A to znaczy...[i] - Conny zbadał wzrokiem ściany budynku - To znaczy, że wzmacniacz może być na zewnątrz. Chyba nawet go widzę. O tam, spójrz! - towarzysz palcem wskazał na niewielką skrzynkę wiszącą na jednym z filarów, przypominającą jaskółcze gniazdo. Migała z niej niewielka, zielona dioda - Z tego ogródka niedaleko mógłbym złamać szyfrowanie i włamać się do kamery, i zakłócić ją. Musisz tylko osłaniać mnie i stać na czatach. Gdy Conny zajmował się włamywaniem, Ty stanąłeś na środku wąskiej alejki wysypanej żwirem i prowadzącej przez ten malutki park. Jak zwykle w takich akcjach, musiał (PO PROSTU MUSIAŁ) się ktoś napatoczyć. Z lewej nadciągało dwóch typków średniego wzrostu, którzy trzymali się za rękę i rozmawiali ze sobą. Ubrani byli w schludne mundurki szkolne i spodnie we fluoroscencyjne szelki (krzyk mody sprzed dwóch lat). Na razie was nie zauważyli, ale byliście na drodze ich romantycznego spaceru...
__________________ Something is coming... |
12-11-2013, 19:16 | #43 |
Reputacja: 1 | -Kurwa tego mi było trzeba , dwójki amorków- powiedział pod nosem Chris kiedy zobaczył lalusiów. Tymczasem Conny włamywał się przez swój mocno zmodyfikowany persocom. Naciskał co chwila cienki ekran dotykowy mrucząc coś pod nosem w rytm drobnych sukcesów i porażek. Nico zastanowił czy uda mu się gdzieś ukryć, ale to nie wchodziło jednak w grę. Postanowił improwizować. Wyglądał sportowo więc zagra rolę trenera sztuk walki. Rozprostował plecy i krzyknął z odległości , bo studenci zdecydowanie nie mieli zamiaru zmieniać trasy. -Zainteresowani krótkim kursem samoobrony? Właśnie przyjechałem do waszej placówki zaprosić chętnych na mało płatne prelekcje. |
15-11-2013, 13:16 | #44 |
Reputacja: 1 | Dwóch typów zatrzymało się w bezpiecznej odległości od Chrisa. Wciąż byli uśmiechnięci, a do tego jeden obejmował drugiego. W końcu któryś odpowiedział na propozycję: - Nie, nie. My tu tylko na spacerze, panie profesorze. - Chyba że chodzi o zapasy... - rzucił pikantnym tonem drugi - Oj cicho, Lawrie. My nie będziemy panu przeszkadzać. - Ładny dres, hehe. Oj, nie musisz mnie szczypać, ty mój zazdrośniku... - Jakby co, to na sali gimnastycznej są teraz zajęcia i może niech pan tam poszuka chętnych - rzucił z uśmiechem pierwszy. Po tych słowach, dwójka studentów znowu wróciła z uwagą do siebie nawzajem, i próbowała ominąć cię. Tymczasem miałeś świadomość, że Conny wciąż zajęty jest włamywaniem się do systemu monitoringu. Wokół poza wami nie było jeszcze nikogo. Wydawało się, że para czuła się nieskrępowanie, ale jednocześnie szukała chyba zakątka by zająć się sobą...
__________________ Something is coming... Ostatnio edytowane przez Rebirth : 15-11-2013 o 13:19. |
15-11-2013, 14:37 | #45 |
Reputacja: 1 | Para gejów najwyraźniej szukała miejsca na umizgi. Zupełnie nie podobało się to Chrisowi, szczerze powiedziawszy odczuwał wielką złość i chciał im przywalić. Wyobrażał sobie jak wyjmuje pistolet i strzela jednemu prosto w kroczę a następnie kiedy gość zaczyna się kulić prostuje mu twarz potężnym kopniakiem. Niemniej jednak przemoc pozostawała w sferze fantazji, musiał przecież dostać się do Yali. Postanowił nieco się odsłonić. -Radził bym zmienić drogę spaceru. Mój stary kumpel technik, właśnie się spotkaliśmy po latach, próbuje naprawić wam jakiś system. Nie przeszkadzajcie. Ok chłopaki? |
15-11-2013, 14:58 | #46 |
Reputacja: 1 | - My tylko chcemy dojść do tej altanki - młodszy, z zaczesaną do tyłu syntetyczną grzywką wskazał palcem kierunek, w którym przebiegała ścieżka na której działał Conny - Nie będziemy nikomu przeszkadzać. Drugi, rudy z piegami i nowoczesnymi goglami, dodał zaraz: - Jakby pan też chciał... - ale nie zdążył dokończyć, gdy pierwszy szturchnął go z łokcia pod żebro - Uh, no dobra, już dobra... Nagle ten pierwszy wypalił: - System? W parku? Ciekawe co to za system może się tu kryć? - A może oni też... - szepnął ten rudy na ucho partnera, i znowu oberwał z łokcia - No co?! W końcu ruszyli przed siebie, próbując cię oczywiście wyminąć. Wybór karmiczny: przemoc albo oszczędzenie.
__________________ Something is coming... Ostatnio edytowane przez Rebirth : 15-11-2013 o 15:07. |
16-11-2013, 15:47 | #47 |
Reputacja: 1 | A może oni też. Te słowa uderzyły Nico , ale zachował zimną krew nie chcąc robić bałaganu. Spojrzał na Connego , który zdawał się już kończyć robotę. Chwila i pójdą prosto po pieprzonego Yale , który okazał się trudniejszym kąskiem niż myślał na początku. Cieszył się z jednej strony , że nie dano mu chodzić do takiej budy, z drugiej wiedział o szansie jaką dostawali absolwenci. Nie musieli wymuszać pieniędzy na usługach sekciarskiej mafii z pistoletem ocierającym się o lewe biodro. -No Młodziak kończ i idziemy do WFfistę.. Ostatnio edytowane przez Pinn : 18-11-2013 o 13:35. |
20-11-2013, 14:40 | #48 |
Reputacja: 1 | +1 punkt do karmy zbawienia. Puściłeś parę gejów przodem, z czego bezzwłocznie skorzystali. Ruszyli ścieżką na której obecnie wciąż majstrował Conny. - Jeszcze moment, daj mi minutę - usłyszałeś w słuchawce - Kurwa, Nico! Miałeś zadbać o to by nikt mnie nie nakrył, a tu jakieś dwa przydupasy mi przed chwilą przeszły obok... - dodał po chwili Młodziak z nieukrywaną frustracją. Minuta minęła. Młodziak zgodnie z obietnicą, ukończył hakowanie. - Gotowe. Obraz został zapętlony, a skaner termiczny wyłączony - zakomunikował dumnie - A teraz biegnij tu szybko, bo któryś z tej dwójki chyba ma zamiar powiadomić władze uczelni o moim działaniu... - dodał z nutą pretensjonalnego cynizmu. Gdy podszedłeś do Conny'ego, wskazał palcem na parę studentów, których przypuściłeś. Ewidentnie zeszło z nich podniecenie i teraz byli zafrapowani tym co ujrzeli. Chyba jednemu z nich nie spodobało się to wszystko. Gość w dresie, jakiś inny bez mundurku, to się nie mogło trzymać kupy. W końcu jeden z nich ruszył przez mini-park w stronę głównego wejścia do uczelni.
__________________ Something is coming... |
23-11-2013, 18:55 | #49 |
Reputacja: 1 | -Olać ich skierujmy się po Yale. To nie ośrodek wojskowy. Mamy z dwadzieścia minut zanim być może coś się stanie. I tak musimy przycisnąć faceta. Powiedział zdenerwowany komplikacją Nico strzelając palcami. Nie chciał tu straży wolności , która najwyraźniej ich szukała ani innego aparatu władzy. Po prostu nie mógł nic zrobić ani teraz ani wcześniej bo dodatkowa przemoc skomplikowała by błahą sprawę. Dwójka przyjaciół skierowała się w stronę miejsca prowadzonej lekcji w-fu. |
28-11-2013, 13:52 | #50 |
Reputacja: 1 | Odważnym i przyspieszonym krokiem ruszyliście w stronę drzwi sali gimnastycznej. Conny przytaknął głową i skomentował tą decyzję: - Mamy niewiele czasu, więc akcja nie może się zbytnio przedłużyć. Jeśli władze tej uczelni dbają o bezpieczeństwo studentów, ochrona podejmie odpowiednie kroki by nas namierzyć i zabezpieczyć podopiecznych. Drzwi były zamknięte, ale dla Conny'ego to była kwestia kilku sekund. Prosty zamek, zwykły wytrych i rutyna dla ulicznego włamywacza. Może Conny był nieopierzony i miał postawę leszcza, lecz nadrabiał to właśnie dobrymi zdolnościami w kwestii łamania wszelakich zabezpieczeń i zamków. Teraz łatwo było zrozumieć, czemu Leeds postawił na "Młodziaka". Taki ktoś po prostu zawsze się przydaje i zwiększa pole manewru. Teraz to ty przejąłeś rolę Leedsa i miałeś Conny'ego w swoim arsenale. Wnętrze sali nie było szczególnie nowoczesne, lecz widać że ktoś zadbał o jej świeże odnowienie. Dochodziła do tego przestronność i dynamiczne oświetlenie. Jak na warunki życia na Elysia Lambda, to wielu studentów musiało czuć się tu komfortowo, a nawet luksusowo. Dla was mogło to być jak niespełnione dziecięce marzenie. Miejsce gdzie agresja znalazła by swoje ujście w czysto sportowej rywalizacji. Niestety, dla was miejscem tym była tylko ulica i ze sportem miała niewiele wspólnego. Na drugim końcu stała grupka studentów, która otaczała barczystego mężczyznę w dresie. Z daleka wyglądał trochę jak Yala, a im bliżej niego, tym bardziej Yalą się stawał. Po kilku krokach nie było wątpliwości. Wasz cel stał właśnie przed wami, jeszcze nieświadom waszej obecności, skupiał się na rozmowie ze swoimi studentami. Barto Yala
__________________ Something is coming... |