Chyba już zapomniał, jaka potrafi być, i zwykle jest, Felipa de Jesus. Latynoski temperament sprawił, że nawet nie ruszył się z okolic drzwi łazienki, opierając barkiem o ścianę i patrząc na swoją ex. Nawet na ustach pojawił mu się cień prawdziwego uśmiechu, pierwszy raz odkąd go zobaczyła tego dnia. Gdy wyjęła jedzenie i prawie rzuciła talerze, które z trudem utrzymały się na stole, ruszył się z miejsca.
- Dobrze, że się nie zmieniłaś.
Cokolwiek przy tym myślał, usiadł przy stole i przyłączył się do jedzenia, korzystając z faktu, że żarcie tak zapycha jej usta, że za bardzo mówić nie może, to tym razem on gadał, posiłek głównie skubiąc.
- Chyba zapomniałaś z kim rozmawiasz. Ja i gangowe plotki? Wiesz, że nie siedzę dogłębnie w tym temacie. Są dnie, w których prawie z nikim nie gadam! - popukał się pałeczką w czoło. - Ale z tego co słyszałem, jest chyba ze trzech kandydatów. Dwóch twierdzi, że Wujek Li ich namaścił, a trzeci korzysta z kontaktów i wpływów. Jak oni się zwali... Ci pierwsi dwa to Jin-Tieo i Wściekły Han. Na tego drugiego bym nie stawiał, to zwykły mięśniak. Zresztą musisz ich pamiętać, kręcili się zawsze przy Wujku. A trzeci to jakiś murzyn, jeden z ważniejszych poruczników, czy jak wy tam ich zwiecie.
Przerwał na chwilę swój monolog, nadrabiając jedzenie. Machał przy tym pałeczkami, które pomagały mu się wysłowić.
- Na razie jak knują to po cichu i niewiele wiem. Pewnie jutro się zacznie. Nawet nie wiem, gdzie przenieśli Wujka. Trzeba by było dopytać kogoś, na mnie nie patrz. |