Wątek: [Wh40k] Veritas
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2013, 22:45   #1
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
[Wh40k] Veritas



10 Esper, 26 godzina

Inkwizytor Visius Morene przyglądał się bez większego zainteresowania temu, czym żył obskurny bar, do którego zaprowadziło go śledztwo. Nie był to pierwszy raz, kiedy znalazł się w takim miejscu, chociaż minęło trochę czasu od kiedy był zmuszony osobiście odwiedzać podobne lokale. Tym razem wysłanie kogoś innego nie wchodziło w rachubę.
Zgadzając się na wejrzenie w sprawę tych zabójstw nie spodziewał się odnaleźć niczego, co zajęłoby go na dłużej niż kilka dni prostego dochodzenia. Odnalazł jednak wystarczająco wiele, aby zająć go na kilka tygodni solidnej pracy, a jeszcze nie dotarł do celu. Nie miał pewności co do swoich domysłów i nie był jeszcze gotowy ich bronić. Potrzebował czegoś więcej, aby samego siebie utwierdzić w przekonaniu co do słuszności swoich założeń… i możliwe, że właśnie na to “więcej” oczekiwał w tym barze.
A może wcale nie oczekiwał na nic, co było warte tego czasu?
Dopił zawartość stojącej przed nim szklanki czerwonego Ornetha, który już dawno stał się zimny. Inkwizytor skrzywił się i zaraz pożałował wziętego łyku. Trunek podany na zimno był niemożliwie gorzki i paskudny w smaku, chociaż z tego co słyszał istniały osoby, które właśnie w takiej formie piły Orneth. Cokolwiek jednak nie mówić był on idealną ochronią przed wieczną zimą Crei, ponieważ rozgrzewał on ciało jak mało który i w odpowiedniej dawce poprawiał humor jak mało który.
Visius jednak nie potrzebował poprawy samopoczucia, a jedynie rozmowy, która zrobiłaby to za Ornetha.
Zamożony dwugodzinnym oczekiwaniem i otępiony nudą prawie nie zauważył mężczyzny, który podszedł do jego stolika. Widząc ruch obok siebie otrząsnął się z odrętwienia i spojrzał na stojącego nad sobą rosłego mężczyznę o kasztanowych, krótkich włosach i znudzonym spojrzeniu piwnych oczu. Visius zastanawiał się czy ten człowiek ma równie dobry powód do okazywania znudzenia co on sam miał.
- Idziesz teraz albo nigdy - odezwał się twardo i przesunął po stole do Inkwizytora zaklejoną lakiem kopertę, którą Morene natychmiast pochwycił.
- Gdzie? - zapytał krótko, ale nie spodziewał się otrzymać odpowiedzi.
I nie przeliczył się.
Jego kontakt bez słowa ruszył do wyjścia z baru, a Inkwizytor zmełł w ustach przekleństwo. Szybko otworzył otrzymaną kopertę i zachłannie zaczął czytać zawartość ukrytego w niej papieru. Już po pierwszym zdaniu otworzył szerzej oczy, a po kilku następnych słowach był już pewien swej decyzji. Schował list do kieszeni i wypadł z baru za nieznajomym, który już zdążył opuścić budynek.
To było warte oczekiwania.

 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 14-11-2013 o 01:42.
Zell jest offline