Pozwolicie, że nie wypowiem się co do motoryzacji.
Mała rozmaitość ras? Owszem, nikt nie ma ostrych uszu albo brody w przypadku obu płci. Ale pod względem charakteru... Sam długo do tego dochodziłem ale da się.
Normą jest, że moi gracze zwracają uwagę na akcent. W shimie mamy wiele państw-miast. Zważywszy na stan dróg i dostęp do środków komunikacji przeciętny mieszkaniec Missispi nigdy nie był w Vegas czy Miami. Więc kolo z Vegas, który żyje głównie obraca się w środowisku będzie miał specyficzny akcent i slang. Będzie często odwoływał się (i wierzył) do zabobonów oraz metafor karcianych. Postać z NY nawet jak będzie dezerterem i będzie narzekać na demokracje w wersji Collinsa to nie pozwoli na to komu innemu bo to jego NY, będzie też się posługiwała najczystszą angielszczyzną (w mojej wersji shimy). Hegemończyk zawsze będzie zarzucał coś z hiszpańskiego a federa(s)ta albo będzie używał dziwnych form albo uznawał inny niż reszta kodeks postępowania. Wbrew pozorom shima pozwala odgrywać bardziej zróżnicowane "rasy" niż dowolny system fantasy (znam nieźle młotka i wiedźmina oraz jako tako D&D). Poświęć czas przed sesją na przygotowanie NPC, potem przyjdzie Ci to naturalnie, a BG spotykając jakąś postać stwierdzą: "on jest na pewno z FA, używa anarchizmów".