Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2013, 16:34   #19
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 13:41 czasu lokalnego
Poniedziałek, 14 grudzień 2048
Wschodni Bronx, Nowy Jork


- Jak zwykle olśniewająco - mruknął Wayland, rzucając jej dłuższe spojrzenie i z ogromnym trudem powstrzymując się przed westchnięciem. - Ale lepiej zarzuć też jakiś płaszcz czy kurtkę. Mróz chwyta coraz bardziej.
Byli teraz jak dwa światy. On, spokojny, cichy i prawie jak kawałek drewna w tym swoim płaszczu. I ona, wulkan energii. Ostatnie wydarzenia wydawały się zdecydowanie Michaela przytłaczać, więc teraz to ona musiała go pokierować. Po coś do niej dzwonił, nie? Haker rzadko był przystosowany w pełni do otaczającego go świata, niezależnie od tego jak potrafił być wygadany i przystojny.

Wyszli na ruchliwe ulice wschodniego Bronxu. Wysokie, ceglano-betonowe budynki, często bardzo dziwaczne, brunatno stwory, wznosiły się wysoko ponad nich, poprzedzielane siatką dróg. Znajdowali się mniej więcej w środku terytorium kontrolowanego przez Rustlersów, więc było tu stosunkowo bezpiecznie. Swój swojego nie atakuje, zasady były jasne. A trzy miesiące nic nie zmieniały, Felipę w najbliższej okolicy znał prawie każdy, choć niestety zima, która przyszła trochę za wcześnie, sprawiała, że nie mogła być odpowiednio "widoczna" już z odległości całej przecznicy. Sypiący śnieg i zimny wiatr, na szczęście osłabiony przez miejską dżunglę, zmuszały do szczelniejszego owinięcia się czymś ciepłym.

Sklepy, puby i kluby pozostały bez zmian, choć o tej porze tylko te pierwsze działały z pełną parą. Pewnie dało się wyłapać pojedynczych ludzi i w innych bywalniach, trzeba było jednak liczyć na łut szczęścia. No i nie zapomniano jej tutaj. Nie uszli nawet dwudziestu metrów, gdy od grupy młodzieży oderwał się jeden czarny chłopak. Ten słynący z tego, że ciągle go było pełno. CJ Bro, jak lubił by go zwano, mimo swojego wieku wcale też nie ukrywał, że podrywa latynoskę.
- Felipa! Yo! - wyszczerzył się radośnie. - A już myślałem, że mnie porzuciłaś na dobre i zostawiłaś tylko tego swojego sztywniaka! - kiwnął na Waylanda, nie interesując się nim zbytnio, za to bezczelnie przytulając się do kobiety.
 
Sekal jest offline