Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2013, 17:01   #56
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Był zmęczony, fizycznie i psychicznie. Po dotarciu do pensjonatu zdjął mokry płaszcz, kapelusz i poszedł opłukać twarz. Więc jednak brak prądu był faktem, a zmrok zapadł szybciej niż można się tego było spodziewać.
Świece nadawały by pensjonatowi urokliwego wyglądu gdyby nie uczucie obcości które wisiało gdzieś w powietrzu. Ciemność która zalegała w kontach i pod sufitami wydawała się jakaś drapieżna. Nie można powiedzieć że Charles bał się ciemności, a wręcz przeciwnie. Lubił ją, a przy obserwacji nieba była nieodzowna. Można by powiedzieć że przywykł, ale teraz czuł niepokój gdy chodził sam po korytarzach wyłożonych miękkim chodnikiem.

W kuchni czekała już Pani Matylda z kolacją. Przywitała ich miło. Charles ucieszył się że znowu jest miła i uśmiechnięta. Odwzajemnił uśmiech pomimo zmęczenia.
- W takim razie poproszę cydr. Albo nie, kawę. Albo... kawę z cydrem? Poproszę oba. Uśmiechnął się niewinnie próbując odwrócić uwagę od swojego niezdecydowania.

Jadł tak jak wszyscy, w milczeniu. Zastanawiał się co dalej. Pani Matylda próbowała raz czy dwa zacząć jakąś rozmowę żeby choć trochę rozgonić ponury nastrój który zapanował. Charles odpowiadał uprzejmie, krótko. Rozmowa ewidentnie się nie kleiła. Gdy Matylda zrozumiała że nic z tego nie będzie wstała i uprzejmie opuściła kuchnię. Zapadła cisza, przynajmniej na chwilę.
Zza drzwi dało się słyszeć zbliżające się szuranie. Po chwili do kuchni wszedł starzec którego widzieli po przyjeździe. Niespecjalnie cicho zamknął drzwi i dalej szurając usiadł przy stole opierając o niego łokcie.
Oczy starszego człowieka dokładnie lustrowały wszystkich przy stole przez dłuższy czas. Charles odwzajemniając wzrok starca oparł się o krzesło i zaczął popijać cydr ze szklanki. W tym momencie starzec przemówił cicho.

Można tu mówić o szczęściu ponieważ gdy tylko słowa tego człowieka dotarły do uszu Charlesa właśnie przełykał. Skończyło się na drobnym zakrztuszeniu i wybałuszeniu oczu. Gdyby pił trochę wolniej, albo starzec zaczął mówić szybciej cydr najpewniej znalazł by ujście przez nos nieszczęśnika, co wprowadziło by sporo zamętu. Szczególnie w zatokach przez które przedarł by się alkohol.
Charles odstawił szklankę na stół, odchrząknął.

- Gdzie? Skąd pan to wie? Po chwili jednak odetchnął i kontynuował.
- Przepraszam, nie znamy się jeszcze. Nazywam się Charles Brooks. Wyprostował się i z szeroko otwartymi oczyma wpatrywał się w rozmówcę. Poczuł nagły przypływ sił.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline