Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2007, 16:10   #161
Ribesium
 
Ribesium's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znanyRibesium wkrótce będzie znany
Maureen

Łowczyni była w szoku i nawet nie zauważyła kiedy kapłan pociągnął ją za rękę. Nie czuła tego co się dzieje obok niej ani w niej samej, taka błahostka jak zraniona ręka i rozcięty łuk brwiowy a może i coś więcej totalnie uszły jej uwadze. Od nadmiaru wrażeń nie czuła bólu, jej rozszerzone ze zdziwienia oczy jedynie ogarniały obraz pobojowiska jakie zostało po zabiciu czerwia. Zabiciu? Czyżby wreszcie go zabili? Wpatrywała się w napięciu i oczekiwaniu w leżącego nieruchomo robala, jakby niedowierzając, że zginął i czekając aż znów poderwie sie do ataku. Mijały jednak sekundy, potem minuty, a stwór nadal leżał w tej samej pozycji. Wtedy łowczyni odzyskała nieco kontakt z rzeczywistością. Przytomniej już spojrzała na słaniającą się w ramionach Fosht'ki Phaere, na stojącego z założonymi rekami Nathiela oraz leżącego na ziemi Basta, przytomnego acz trzymającego się za szyję. Wygląda na to, że ocaleli. Ich pierwsza konfrontacja ze złymi mocami, przedsmak być może cięższych zmagań w przyszłości, zakończyła się sukcesem, niewielkim, ale zawsze. Ostatnie jej spojrzenie padlo na Anzelma. Stał obok, z zaniepokojonym wyrazem twarzy, obejmując ją mocno, by nie upadła. Wygląda na to, że ucierpiał najmniej. A może tylko robił dobrą minę do złej gry by dodać jej otuchy. Jakby nie było, w tej chwili Maureen puściły nerwy. Nie zważając na krew kapiącą jej z czoła wtuliła się w szaty kapłana i najzwyczajniej w świecie zaczęła płakać.
 
Ribesium jest offline