Wątek: Londyn 2005
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2007, 16:49   #232
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Erick i Nick
Część służby widząc stan Nicka natychmiast pospieszyła mu z pomocą, inni bez słowa zajęli się sprzątaniem schodów.
- Czy mogę Panu jakoś pomóc? – zapytał odźwierny, ghoul, który znajdował się najbliżej, kłaniając się. – Mógłbym delikatnie wyciągnąć te odłamki.

Nick bardzo chciał wstać i jak najszybciej dopaść drzwi, ale ból okazał się tak duży, że nie dał rady. Znowu opadł na posadzkę, gdy po pierwszej próbie poderwania się, szklane ostrza rozcięły wnętrze jego ciała. Ponownie uleczył swoje rany.
- Za dużo ich – pomyślał zaciskając zęby z bólu – muszę je wyciągnąć. Spojrzał jeszcze raz na Ericka i drzwi wyjściowe – już tylko 10 metrów przed nim. – Cholera! Znowu, te też oszklone...?! – zaklął w myślach – Czego chcesz ode mnie, diable!? Czep się kogoś innego!
Nie musiał nawet czekać na odpowiedź, leżała pod jego palcami wypisana na posadzce i wszędzie, gdzie spojrzał. - „zabij ją!”, „ZABIJ JĄ!!”, „ZABIJ JĄ!!!”.
Przyjrzał się jeszcze raz uważnie szybom z grubego szkła, wmontowanym w ciężkie, dębowe drzwi. Zastanawiał się czy przeżyje kolejny atak – szkło jest o wiele grubsze niż w lustrze, może być znacznie gorzej. – westchnął ciężko.
Wtedy w jednej z szyb ukazała się jakaś widmowa postać. Nick mrugnął oczami z niedowierzaniem. Postać stawała się coraz bardziej wyraźna, aż w reszcie mógł dostrzec rysy twarzy.
Nagle drzwi otworzyły się i do holu weszła Monique, nowa znajoma z klanu, a za nią jej ojciec, Michael – jeden ze starszych wśród Toreadorów. Jako trzeci wszedł nieznany mu obcy, dobrze zbudowany mężczyzna, w czarnej, skórzanej kurtce. Miał ciemne blond włosy i nie więcej niż 25 lat z wyglądu. Sądząc po pewnym zachowaniu i jasnej cerze był wampirem. Mężczyzna bez słowa wyminął Monique i Michaela zatrzymujących się przed Nickiem i Erickiem, i tylko lekko marszcząc twarz na widok obrażeń Nicka, poszedł dalej schodami na górę.

Monique
Wchodziła po schodach do teatru trzymając Michaela pod rękę. Ich miłość ogrzewała ją nowym żarem, czuła to w każdym jego dotyku, słowie i uśmiechu. Tyle lat, tyle dni minęło im samotnie… ale nie chciała już o tym myśleć, wolała pomarzyć o tym, co czeka ich jutro, kolejnej nocy w ich nowym świecie, w nowo stworzonej przyszłości.

- Pójdę porozmawiać z Andrew i opowiem pokrótce, co się stało, – odezwał się Tomas wchodzący za nimi po schodach wytrącając Monique z rozmyślania - a ojciec Gabrieli też pewnie chętnie wysłucha jak jego "córka" - zaakcentował dobitnie to słowo - wywiązała się z tego, o co ją poprosił.
Czarno to widzę. I ona jest obywatelem… Zdziwię się, jeżeli jeszcze jutro nim będzie. Ale i tak ma szczęście, że nie mieszka w Polsce, u nas to by miała ciepło.
- uśmiechnął się sam do siebie wspominając historię pewnego nieszczęsnego wampira, który pewnego razu postanowił skompromitować swojego ojca.

Monique popchnęła ciężkie drzwi i zobaczyła niecodzienny obrazek dziejący się w holu.
Erick Mead, stał na środku holu spoglądając na Nicka, który leżał na posadzce naszpikowany odłamkami szkła. Aż zakłuło ją w nogach na wspomnienie jej dzisiejszej przygody z oknem. Nick jednak był w dużo gorszej sytuacji niż ona. Spojrzała na niego ze współczuciem i troską.
- To musiało boleć… – skomentował cicho Michael i stanął obok Monique.
 
Lorn jest offline