Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2013, 07:26   #3
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kolejka oczekujących do stołu, przy którym siedzieli rekrutujący była na tyle długa, że Brad powoli zaczął się zastanawiać, czy w ogóle zdoła się tam dopchać przed zmrokiem. Ale jednak znaczna część kandydatów odchodziła z kwitkiem i nim Brad zdążył umrzeć z głodu okazało się, że między nim a pytającymi znalazła się tylko jedna osoba, a i ta wnet odmaszerowała.
- Brad - przedstawił się. - Podobno poszukujecie chętnych na mały rejs - powiedział.
- Widziałeś ty kiedyś morze, chłopczyku? - zlustrował go niechętnie wzrokiem. -Wyglądasz raczej na takiego, co to nie dość, że nic nie robi to jeszcze kradnie bezczelnie. W ogóle żadni “my” dla ciebie, tylko “panowie”, rozumiesz? Co możesz mi zaoferować? Czemu niby miałbym przyjąć kogoś takiego jak ty?
- Chłopcy to prostują u szewca drewniane gwoździe - odparł Brad. - A morze widziałem, panowie. Zaś szefów czy kompanów nie okradam, nigdy. Sądziłem też, że takie umiejętności, jak otwieranie zamków czy rozbrajanie pułapek mogą się przydać na wyprawie.
- Złodziej z honorem, ha! - zakpił. - Wiedz jednak chłopcze, że jeśli będę chciał to właśnie będę nazywał cię chłopcem i zdaj sobie sprawę, że na morzu nie ma czasu na dyskusje, masz być całkowicie posłuszny. - Lathidrill zaczął spokojnie szeptać do ucha kapitana, wyprostował się i spojrzał chłodno na Brada. - Jeśli jesteś w stanie dumę swoją ukorzyć to możemy rozmawiać. A jesteś? - dodał kapitan.
- Duma? To nie duma - odparł Brad - tylko stwierdzenie faktu. Chłopcem nie jestem od ładnych paru lat. I nie nazywam się “Chłopiec”. Zaś polecenia umiem wykonywać, i to bez wahania. Jeśli więc, panowie, macie jeszcze jakieś pytania, to słucham.
-Zrozum mnie. Jeśli wykłócasz się o przezwisko to jak możesz mówić o pełnym posłuszeństwie, zapewne do wojska żeś się nigdy nie zaciągnął, co? Jasne, że nie. Tacy jak ty okradają jedynie uczciwych ludzi. Zapytam raz jeszcze i uważnie przemyśl odpowiedź - czy jesteś w stanie zakwestionować jakiekolwiek moje słowo?
- Mam wrażenie, że się nie rozumiemy, panie kapitanie - stwierdził Brad. - Nie umieram z głodu, nie uciekam przed szubienicą. Jeśli chce pan, kapitanie, zatrudnić kogoś do traktowania go jak smarkacza, to proszę sobie takiego kogoś poszukać. Ja się do czegoś takiego nie nadaję. Miałem nadzieję zatrudnić się u kogoś poważnego i takiego traktowania oczekuję. Jak rozumiem, moje usługi i umiejętności są zbędne.
- Na szacunek, młody, to trzeba sobie zasłużyć, a ja póki co widzę jedynie dumnego smarkacza.. - przerwał mu Lathidrill szepcząc do ucha. - Ale nie obruszaj się jak jakaś panna, zawsze taki cwaniak się na okręcie przyda. Pamiętaj jednak o szacunku, bo się nie dogadamy. Dobra, zmiataj na pokład, jeśli się nie rozmyśliłeś.
- Tak jest, panie kapitanie - odparł Brad, z mieszanymi uczuciami ruszając na pokład statku.
Bez wątpienia Szarobrody miał rację mówiąc, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Jak na razie kapitan nie zrobił nic, by to osiągnąć.
- Pożyjemy, zobaczymy - mruknął do siebie Brad.
 
Kerm jest offline