Felipa zrzuciła z siebie wilgotne od śniegu futerko.
- Ale ziąbbb - potarła dłońmi przemarznięte ramiona i wymieniła uśmiechy i uniesienia rąk z kilkoma znajomymi osobami.
- Zamówię nam coś, strasznie zmarzłam - wskazała Waylandowi stolik a sama pomaszerowała do kontuaru. Mimo tradycyjnego wystroju Menu było w formie holograficznej i latynoska wybrała dwa mocne drinki na rozgrzanie żołądka.
Zajęli miejsca i grzecznie sączyli alkohol oczekując na Jin-Tieo.
- Masz do mnie żal? - zapytała Felipa gapiąc się na drzwi. - Że wkopałam cię w kłopoty, skończyłeś w szpitalu, straciłeś robotę a ja... zwiałam na wschodnie wybrzeże i nawet się nie pożegnałam?
Słuchając własnych słów zdała sobie sprawę, że brzmi to jak cholernie retoryczne pytanie. |