Mocne drinki były w zasadzie czystym alkoholem z lekkim dodatkiem czegoś egzotycznego. Rozgrzewały policzki, ale nie atmosferę. Wayland unikał jej spojrzeniem przez dłuższy czas, mówiąc ze wzrokiem wbitym w stół bilardowy, na którym nikt obecnie nie grał.
- Nie mam żalu. Czy już tego nie mówiłem? - wzruszył ramionami. - Nie mogę mieć żalu, bo sam się w to wpakowałem. Nazwałbym to raczej... rozczarowaniem. Walczę z tym uczuciem, ale nie mogę go teraz przełamać. To, że masz kasę, że wyjechałaś, że z innym facetem. Ale nie bój żaby, przejdzie mi kiedyś - spróbował się uśmiechnąć, marnie to wyszło. - Gdyby to w jakiś sposób nie dotyczyło ciebie, nie zadzwoniłbym. Nie jest moim celem komplikowanie ci układającego się coraz lepiej życia. Wydaje sie jednak, że przeszłość się za tobą ciągnie i chwilowo nie chce puścić, co? |