Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2013, 00:19   #113
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
- Może i głupia, ale może się przydać. - rzekł cicho Ragnar, tak aby nie usłyszała tego kobieta - Z resztą… chcę zobaczyć jak się rycerz i szpiczasta tłumaczą, o co w tym wszystkim biega.

- Zgadza się. Dziewuchę weźmiem z nami. Tak jak my Rodrigowi przysięgała wiernosć i służbę. Naszym obowiązkiem jest by zdała raport gdy wrócimy do Nuln… a inna sprawa że taka wyprawa może być całkiem wesoła. - Helvgrim uśmiechnął się lubieżnie, spojrzał na nogi Rose z dystansu i przekręcił głowę niczym sęp czekający na chwilę gdy wilki zostawią wreszcie truchło i padlinożerca będzie się mógł zająć swa robotą.

- Hola. Hola! - warknął Ogne do krasnoluda, również patrząc na odsłonięte części jej ciała. Splunął w ogień. - Świeżą biorę ja! Mój był pomysł. Potem może i nawet misio ruchać, jak taka wola. Inna sprawa, że po mnie niedźwiadek pewnie będzie miał trochę luźno! - dodał z dumą, pokazując wymownie obwód swojego przyrodzenia.

- Har har har! - Ryknął Helv, po czym znów obniżył głos i powiedział. - Prawda norsmenie. Pomysł twój był… a mnie na poślizgu jazda nie straszna jest wcale. Zatem czyń swe pierwszy . Racja przy tobie. - Sverrisson odchrząknął i zaczął zbierać manele.

Ragnar z obrzydzeniem spojrzał na towarzyszy. “Niewyżyte dzikusy” pomyślał i zaczął zbierać z ziemi swoje rzeczy. Załadował bagaż do juków które niósł Baragaz.

- Ragni, spokojnie… Nie ma się gdzie spieszyć - Ogne zwrócił się do krasnoluda, szykującego się do wymarszu. - Przecie na noc iść nie będziemy, pobiwakujemy do rana, jak w planach było, nie? No chyba żeś się nie obraził, co? Dla Ciebie też starczy. Dziewka zdrowa, trochę wytrzyma!

Treser niedźwiedzi mamrocząc coś pod nosem przeniósł się na inne miejsce byle dalej od dwójki zbreźników - jednego zwyrodnialca i drugiego co to miecz na człeczych dzieciach ma zamiar sobie ostrzyć.

Helvgrim uśmiechnął się pod nosem, ale widzieć tego nie mógł nikt, wszak bujne wąsy i broda stanowiły doskonały kamuflaż dla jego radosnych min.

- Dobra. Gadamy po próźnicy. Ogne dobrze mówi, zostańmy tu do świtu. Zbudźcie mnie na ostatnią wartę. Wy dwoje zaś, cicho się zachowujcie po nocy, co by nam orków na łby nie ściągnąć. - Ostatnie słowa Sverrisson skierował do Rose i Karla, mówic pogroził im palcem żartobliwie. Rzucił plecak pod krzak i złożył na nim głowę, nakrył się kocem i poszedł spać. Długo jeszcze nim zasnął, wpatrywał się w trawę która była na poziomie jego oczu. Wspominał Korgana.

- Jeżeli wiedzą co dla nich dobre nie będą się zbliżać. - odpowiedział krasnoludowi siedzący przy ogniu obok Rose cyrulik. Swoją drogą, nie miał też zamiaru ich prowokować. Sigmar chroni ludzi ostrożnych…

- Bierzemy pierwszą wartę. Sprawdzę Twoje zadrapania i opowiesz dokładnie co się wydarzyło… - powiedział obejmując ją ramieniem i puścił jej oczko - …tylko bez krzyczenia.

-Ej, ja też się znam na leczeniu. Mogę pomóc- z obleśnym uśmiechem dodał Ogne, wpatrując się w krocze dziewczyny.

-Mogę zaraz Ciebie wyleczyć towarzyszu…- odpowiedział z uśmiechem Karl kładąc dłoń na młocie u pasa - - Idź spać, bierzesz następną wartę. Chyba, że potrzebujesz coś na sen?

Ogne mruknął coś pod nosem niezrozumiale i wrócił do swojego barłogu. Otulił się kocem, pierdnął donośnie, nic sobie nie robiąc z obecności dziewczyny i po chwili już chrapał.
 
VIX jest offline