A może oni też. Te słowa uderzyły Nico , ale zachował zimną krew nie chcąc robić bałaganu. Spojrzał na Connego , który zdawał się już kończyć robotę. Chwila i pójdą prosto po pieprzonego Yale , który okazał się trudniejszym kąskiem niż myślał na początku. Cieszył się z jednej strony , że nie dano mu chodzić do takiej budy, z drugiej wiedział o szansie jaką dostawali absolwenci. Nie musieli wymuszać pieniędzy na usługach sekciarskiej mafii z pistoletem ocierającym się o lewe biodro.
-No Młodziak kończ i idziemy do WFfistę..
Ostatnio edytowane przez Pinn : 18-11-2013 o 13:35.
|