Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2013, 17:23   #7
Eillif
 
Eillif's Avatar
 
Reputacja: 1 Eillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znanyEillif wkrótce będzie znany
Młoda kobieta stojąca gdzieś na końcu kolejki wcale nie wyglądała na znużoną czekaniem, a wręcz przeciwnie, wydawało się, jakby sprawiało jej ono przyjemność.
Prowadziła ożywioną rozmowę z innymi kolejkowiczami, jednak przez cały czas zerkając to w stronę kapitana, to na szczęściarzy wchodzących na pokład. Kiedy mężczyzna stojący przed nią odszedł bez słowa ze spuszczoną głową, Adza nie straciła pewności siebie. Wykonała gest mający na celu poprawienie włosów, który nic jednak nie zmienił w jej czarnej, postrzępionej fryzurze, a następnie uśmiechnęła się najładniej jak potrafiła. Pewnym krokiem ruszyła w stronę kapitana siedzącego przy stoliku.
-Witam, witam. Jak mniemam, mam przyjemność rozmawiać z kapitanem Szarobrodym? Nazywam się Adza i nie cierpię tych sztucznych rozmów. Na pewno dobrze Pan wie, po co tu jestem, więc proszę, przejdźmy do rzeczy.
Kapitan podniósł wzrok.
-Tak, masz przyjemność. Widzę, że cię konkrety interesują, mnie także. - zmarszczył brwi - Ale na co ty, dziewczyno, możesz przydać mi się na okręcie? Morze to nie miejsce dla dziewek.
- Nie zamierzam przekonywać kapitana co do użyteczności kobiet na morzu, bo i ja sama czasami w to wątpię. Przyszłam tu, aby przekonać, że przyjmując mnie do załogi nikt nie pożałuje. - odpowiedziała z pewnością w głosie, wciąż nie przestając się uśmiechać.
-Mam doświadczenie. - dodała po chwili. - [i]Swojego czasu dużo pływałam. Byłam nawigatorką na okręcie. Poza tym umiem sama o siebie zadbać i nie pozwolę sobie w kaszę dmuchać. Czy to nie wystarczy?[i/]
-Jako kobieta jesteś słabsza od mężczyzn i to jest prawda, czy nam się to podoba, czy nie. W czym możesz być lepsza od tamtych? - wskazał na stojących za Adzą w kolejce ludzi -Wiedz też, że nawet jeśli byś się dostała to moi żeglarze są przesądni, twierdzą, że baba na pokładzie pecha im przyniesie, przygotuj się też na obelżywe propozycje i ciągłe klepanie po tyłku. Poradzisz sobie z tyloma chłopami, co to baby nie widzieli od dłuższego czasu? Teraz to jeszcze pół biedy, bo dopiero wypływamy, ale wraz z czasem będą coraz bardziej nachalni.
Adza roześmiała się.
-Co do tego kapitan może być spokojny. Wiedziałam na co się piszę przychodząc tu i wiem jak wygląda życie na statku. Skoro tu jestem, znaczy to, że podjęłam decyzję i jej nie zmienię.- powiedziała zdecydowanym głosem.
- A jeżeli chodzi o umiejętności, to jak już mówiłam. Sama o siebie zadbam. Jestem zaklinaczką. Bawię się czarami. Potrafię się bronić, a i z atakiem nie będzie problemów. Poza tym, owszem, baby są słabsze od mężczyzn pod pewnymi względami, ale mają też parę wrodzonych umiejętności, o których nie powinno się zapominać.- dziewczyna puściła oko do kapitana.
Szarobrody chyba się uśmiechnął, przynajmniej jego broda podskoczyła, co mogło na to wskazywać.
-Eh… i co ja mam z tobą zrobić? - spojrzał pytająco na stojącego obok niego Lathidrilla, ten zaś nachylił się i zaczął szeptać. Kapitan w końcu przemówił. - Niech będzie, mam na mojej wyspie kilka bab, co to mają większe jaja niż ci tutaj marynarze. Jeśli twierdzisz, że sobie poradzisz, rybeńko, to ja nie będę ci stawał na drodze. - po chwili milczenia dodał. - Witaj na Aquernice.
Na twarzy zaklinaczki pojawił się promienny uśmiech. Nagle wstała i wyciągnęła rękę w stronę kapitana, ale chwilę potem ją schowała.
- Proszę mi wybaczyć. Nigdy nie wiem, jak zachować się w takich sytuacjach. Ale chyba jak powiem: „Dziękuję, Pan kapitan się na mnie nie zawiedzie”, to wystarczy?
Jednak uścisnęła rękę do kapitana. Kapitan, zanim zaklinaczka uścisnęła mu dłoń, wstał i podciągnął pas. Z czymś na kształt uśmiechu przyjął uścisk.
-Nie jesteśmy na jakimś bankiecie, tutaj kultura to najmniejszy z problemów. - zauważywszy, że Adza podaje dłoń jego wspólnikowi, szybko odsunął jej rękę od elfa. -Wybacz, rybeńko, ale jest tutaj taka zasada, że do pana Lathidrilla nie zwracamy się w żaden sposób, chyba, że on sam do ciebie zagada. Uważaj na to, a teraz już idź, zaraz kończymy. Mam już dość ludzi.
-Tak jest, kapitanie. - kiwnęła głową na znak, że zrozumiała, a na jej twarz znowu powrócił uśmiech.
Podniosła plecak leżący obok krzesła i szybkim krokiem podążyła w stronę trapu prowadzącego na “Aquernicę”. Gdy ruszyła, kapitan pozwolił sobie jeszcze przez chwilę poobserwować jej kołyszące się biodra.
-Tak jak mówiłam Rufus. Znowu na morzu. Czujesz to? - rzekła do szczura siedzącego w kieszeni jej kurtki. - Za chwilę usiądziemy i cię nakarmię, ale mógłbyś okazać choć trochę radości.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiła Adza po wejściu na pokład było dokładne zlustrowanie zarówno statku, jak i załogi. Jako, że każdy zajęty był swoimi sprawami i nikt nie zwracał na nią zbytniej uwagi, usiadła pod jedną z burt. Szczur od razu wybiegł z kieszeni i usiadł na nodze zaklinaczki. Dziewczyna otworzyła plecak i po chwili wyjęła z niego kawałek żółtego sera, który wręczyła Rufusowi. Chwilę potem zajęta była obserwowaniem jej nowych towarzyszy. Przy jednym z nich zatrzymała się na dłużej.
-Rufus, proszę cię, abyś był uważny. Widzisz tego magusa z jastrzębiem? Nie podoba mi się ta sytuacja. To może być bardzo niebezpieczne. Dlatego proszę cię, abyś zbytnio się nie wychylał, dopóki nie rozwiążę tej sprawy - Zamyśliła się na chwilę, ale zaraz potem uśmiech znowu powrócił na twarz. Wstała i opierając się o burtę, wpatrywała się w bezkresne morze. Dopiero teraz uświadomiła sobie, jak długo na to czekała.
 

Ostatnio edytowane przez Eillif : 17-11-2013 o 15:21.
Eillif jest offline