Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2013, 21:41   #8
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Broken skinął głową podszedł do Perro podał mu adres oraz tajne hasło - Powiedz im, że ja cię przysłałem powiedz hasło i o co chodzi nie powinni robić problemów


Samuel wziął od Bredy kluczyki i wsiadł do samochodu. Podróż zajęła mu półgodziny. Uniwersytet Rutgera nigdy nie cieszył się uznaniem władz, bowiem nauczano tu głównie nauk humanistycznych, które w państwie będącym kwintesencją pragmatyzmu nie zaliczały się do szczególnie popularnych. Zawsze mógł jednak liczyć na hojnych sponsorów, głównie rodziców przyszłych studentów. Uchodził też za ostoję niezależnej myśli, co niestety nie było do końca zgodne z prawdą. Słynął też z jednej z największych bibliotek w kraju, zwłaszcza od czasu spalenia archiwum. Samuel zaparkował na uniwersyteckim parkingu i idąc przez ładne, choć nieco zaniedbane ogrody doszedł do wielkiego gmachu biblioteki. Pośród licznych regałów mijał studentów wywodzących się ze wszystkich grup etnicznych zamieszkujących Amestris i nawet gości z zagranicy, głównie Midgardczyków o płomiennych włosach i oczach koloru lodu i Morigian, których kruczoczarne włosy kontrastowały ze szmaragdowymi oczyma. Wypytał kilku pracowników o pannę Sheskę. Znalazł ją jak siedziała na biurku otoczona stosem książek jak murem. Była drobną kobietą o ciemnobrązowych włosach i potężnych okularach, Gdy zobaczyła Samuela wstała i rzekła. - Czym mogę służyć?


Alchemik uśmiechnął się do miło wyglądającej kobiety i nieco ściszonym głosem rzekł - Witaj prysła mnie Pan Generał Mustang. Podobno zbierała Pani dla niego jakieś informacje


- Mówił, że znalazła Pani jakieś informacje na temat pracy ojca Pani generałowej, prosił również żeby dopytać się panią o "istoty żywiące się energią Chi"


- A jest pan od Pana Pułkownika - powiedziała ściszonym głosem. Pokazała żeby szedł za nią. Zaprowadziła go do niewielkiej ustronnej czytelni. - Musimy być ostrożni. Ostatnim razem, gdy pracowałam dla pana Mustanga, albo raczej pana majora Hughsa i Elrików wydarzyły się straszne rzeczy. Pana Hughsa zamordowano, Elrików wysłano do Briggs, archiwum spalono, a ja trafiłam do pułkownik Matyldy i na terapię... nic się nie stanie. A i jestem Che Sheska


- Przykro mi to słyszeć, mnie zwą Samuel, Mam nadzieje, że tym razem nie skończy się tak tragicznie, choć sytuacja wydaje się dość poważna stąd zawracam Pani głowę


- [i] Dziękuję! Bardzo lubię pracę na uniwersytecie, bo tu jest dużo książek, ale mało o alchemii... Bertrand Hawkeye był alchemikiem, ale często tutaj bywał. W spisie było napisane, że szukał informacji o Zakonie Smoka. To trochę dziwne, bo rycerze zwalczali alchemię i Mędrca z Zachodu. Znali wprawdzie wiele sekretów, ale one zostały zapomniane po Ostatniej Bitwie z armią Amestris [/i



- Hmm, mogłabyś mi coś więcej powiedzieć na temat tej smoczej organizacji? Z których stron świata pochodziły, czym się zajmowali. Może się to okazać ważne - widząc szczery entuzjazm kobiety dodał - Doskonale cię rozumiem ja też kocham naukę i książki


Sheska uśmiechnęła się i zaczęła cytować z pamięci. - Zakon smoka został założony przez jedynego alchemika z Xerxes, który przetrwał zagładę, bowiem został wysłany za granicę. Zebrał złoto ukryte pośród ruin i stworzył organizację, do której dołączyło wielu szlacheckich synów i córek z krajów wchodzących w skład dzisiejszego Amestris, często mających w sobie krew Xerxes. Ich celem było zapobieżenie tragedii, jaka spotkała pustynne królestwo. Polowali na tych, którzy ich zdaniem nadużywali daru. Posiedli wielką wiedzę i bogactwo, ale lud Amestris się zbuntował dość mając ich tyrani i pragnąc oświecenie, jakie gwarantowały nauki mędrca ze wschodu. Jedno po drugim księstwa padały, aż rycerze musieli uciekać do Starogrodu, którego książę Vlad Drachen był wielkim mistrzem. Lecz dzielna armia Amestris wkroczyła do księstwa i w trzydniowej bitwie pokonała potęgę rycerzy. Ci chcieli się skryć w niezdobytym zamku Smoczej Czaszki, ale zastali we wnętrzu tylko ciała i kobietę mówiącą coś o oczach w ciemności. Vlad udał się ze swymi ludźmi na północ do Anastazji, a gdy Car zabronił im zostać, przekroczyli rzekę Martwą i słuch o nich zaginął



Samuel przez chwilę gapił się na kobietę w osłupieniu. Gdy zdołał się z niego otrząsnąć szybko pochwycił czystą kartkę i zaczął sporządzać notatki - Tak, to wiele tłumaczy..., Pani się nauczyła tego na pamięć? - Spytał wciąż lekko zaszokowany alchemik. Odchrząknął i szybko zadał ważniejsze pytanie - Co wspólnego ma ten zakon z badaniami śp. Pana Hawkeye?


~Ten Korowiew pewnie jest spadkobiercą tego zakonu stąd jego szabla z głową smoka!~ - Pomyślał i szybko ten wniosek zanotował


Dziewczyna promieniała dumą. - Ja pamiętam wszystko, co przeczytałam. To moje błogosławieństwo i przekleństwo. Pan Hawkeye chciał zgłębić tajniki zakonnej alchemii. Nauczył się nawet Starogrodzkiego i wyjechał badać ruiny zamku. To było jeszcze przed rewolucją w Anastazji i Starogród, Piastia czy Husytia były niepodległe, więc mógł się wtedy tam udać. Ponoć chciał też udać się do Anastazji, bo coś takiego pisał na marginesach.


- Rozumiem to doprawdy niezwykłe. Czy wiadomo może coś o typie wiedzy, którą zgromadził Zakon Smoka? Czy mieli jakieś specjalistyczne metody walki z alchemikami? Może stworzyli jakąś legendarną broń na przykład miecz? Albo jakąś potężną odmianę alchemii, która miałaby być użyta, jako broń ostateczna ? - Samuel nie mógł przepuścić okazji żeby poznać ewentualne przewagi i cele przeciwnika
- To trudne pytanie, bo wielu uczonych twierdzi, że to tylko bajki, ale czytałam na przykład o skowyczącej broni, w której zatopiono dusze alchemików czy białych płomieniach albo trujących waporach. Niektórzy twierdzili, że badali sztukę połączenia człowieka ze zwierzęciem, ale to na pewno bajki


Syn Ziemi skinął głową i uśmiechnął się delikatnie jakby chcąc potwierdzić przypuszczenia kobiety. Zrobił jednak kilka dodatkowych notatek, był coraz bardziej zaniepokojony - Rozumiem to by było na tyle, jeżeli chodzi o Zakon Smoka. Pan generał prosił jeszcze żeby zapytać się Panią o informacje na temat istot żywiących się energią Chi


- [i] Takie istoty, żywiące się chi, czyli energią życiową występują w wielu mitologiach. Wampiry, nosferatu czy Vrycolaka wielu mitologiach. Nawet tata opowiadał straszne historie...bo jestem Piasteanką [i] - nieco się zawstydziła - Niektórzy twierdzili, że, te bestie potrafią zarażać ugryzieniem, ale czytałam traktat, o tym, że trzeba wyrwać duszę i po trzech dnach wsadzić z powrotem. Ale to takie same bajki jak homunkulusy - skończyłam - Przepraszam, ale czy ma pani te dokumenty - powiedziała z anastazyjskim akcentem wysoka kobieta o złotych oczach i włosach
Akcent kobiety zmroził krew w żyłach alchemika obrócił się na pięcie jednocześnie chowając notatki do kieszeni a drugą wymacał noże do rzucania


~- Czyżby miał do czynienia z Lust?~ - pomyślał zaniepokojony.
Zerknął na obcą szukając tatuażu, o którym wspominał Mustang. Był tam jednak zamiast węża przedstawiał czerwonego smoka połykającego własny ogon
 
Brilchan jest offline