Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2013, 15:26   #10
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Marduk po wejściu na okręt rozejrzał się uważnie dookoła. Nic szczególnego nie przykuło jego uwagi. No może poza minotaurem, który zwrócił jego uwagę już w chwili, gdy stał w kolejce. Z kimś takim w drużynie żadna potyczka nie będzie straszna. Na trochę dłużej zawiesił oko na kobiecie, która weszła na statek po nim. Wyglądała mu na kogoś parającego się magią a więc konkurencję. Na tym jednak zaprzestał przyglądania się otoczeniu. Statek odbijał od brzegu. Ze Szponem siedzącym na chronionej rękawicą ręce poszedł na dziób okrętu, żeby podziwiać krajobrazy i dać swojemu ptakowi okazję do rozprostowania skrzydeł. Szpon skwapliwie z tej okazji skorzystał. Wzbił się na kilkanaście metrów i zaczął zataczać koła nad okrętem, przy okazji bawiąc się w berka z mewami, które atakowały go zaciekle.


Z czasem jak zaczęli oddalać się od portu mewy zaczęły dawać za wygraną i kolejno, jedna po drugiej zawracały na brzeg. Jastrząb wydał zwycięski okrzyk, głośne Kirk! Krija! Po czym zniżył lot na na nowo przysiadł na rękawicy swojego pana. Marduk uśmiechnął się i zawrócił w kierunku rufy, bo usłyszał głos bosmana zwołujących wszystkich na przemówienie kapitana.

W przemówieniu nie było niczego zaskakującego. Marduk wysłuchał go więc spokojnie nie przerywając swoimi pytaniami. Postarał się jedynie zapamiętać imię marynarza, który miał ich oprowadzić po okręcie. Hulrik, bo tak nazywał się ów marynarz, zaprowadził ich do kubryku, gdzie Marduk na swoim hamaku pozostawił swój miecz i kuszę ze strzałami. Miał nadzieję, że rzeczy te nie zostaną skradzione. Noszenie ich było nieco uciążliwe. Nie zdecydował się jednak na pozostawienie plecaka zawierającego między innymi największy skarb maga, jego księgę zaklęć. Tu już nie mógł ryzykować. Bez księgi czuł się nagi.

Gdy wraz z Hurlikiem zawędrowali do kambuzu zagadał uprzejmie kuka czy nie znalazłyby się jakieś ochłapy dla jastrzębia. Kucharz okazał się dosyć uprzejmy i wskazał elfowi kosz z odpadkami gdzie na wierzchu leżały okrawki mięsa. Zaopatrzony w pokarm dla swojego towarzysza kontynuował zwiedzanie. Nie było tam zbyt wiele ciekawych dla elfiego maga rzeczy i szybko się znudził. Na szczęście oprowadzanie się skończyło i każdy mógł zająć się sobą.

Marduk powrócił na dziób okrętu, by pozwolić latać swojemu jastrzębiowi i przy okazji podziwiać morski krajobraz.


Podziwiając piękno przyrody wrócił myślami do domu rodzinnego w Silverymoon. Miał nadzieję, że rodzice mu wybaczyli tą ucieczkę. Taka w końcu jest kolej życia. Każdy ma własny los i musi podążać własną drogą. Był bardzo ciekawy dokąd zaprowadzi go jego droga.
 
Ulli jest offline