Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2013, 19:50   #135
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany

- Witam uczynnych wysłanników króla. Jak możemy pomóc jego wysokości i jego najwierniejszym? - Gestem dłoni zaprasza do stołu.

Ainar szepcze do was zza pleców.

- To nasz pan, Nain Kergelsson Degvar, zarządza tu. - Po czym zamyka za wami drzwi i pozostaje w środku sali jako straż.

- Witaj Panie, do twych usług. Z bólem donosimy że ród wasz i przedsiębiorstwo zostało obciążone zeznaniami dwóch aresztantów, schwytanych podczas śledztwa o zdradę. Wiemy oczywiście o waszej bezgranicznej lojalnosci królowi i Azul ale zmuszeni jesteśmy dokonać przeszukania, z gonie z prawem i procedurami. Bardzo nam przykro ale jest to nasz smutny obowiązek. Później zaś będziemy musieli zadać kilka pytań, o ile zajdzie taka konieczność

- Rozumiem. Skoro zachodzi taka konieczność. Zechcecie najpierw się posilić czy napić. Nasz ród ma wiele cennych i rzadkich napitków. Co wy na to, dacie się zaprosić? - Zachęca dłonią i wskazuje na suto zastawiony stół.

- Dziękujemy za zaproszenie, ogromnym zaszczytem dla nas będzie z niego skorzystać, lecz najpierw obowiązek, później tak zacna przyjemność skłonił się grzecznie Roran, dochodząc do wniosku że nawet między podejrzanymi zdarzają się uprzejme osoby.
Uniesiona brew Thorina świadczyła o tym, iż ułożona mowa Rorana zrobiła na nim wrażenie. Sierżant zaskakiwał go niemal na każdym kroku.

- Jak wolicie zacni panowie. Oprowadzę was po manufakturze osobiście. Opowiedzcie mi czego to król, lub raczej Varek, bo to dla niego pracujecie, prawda… oczekuje ode mnie? Czy my, Degvarowie jesteśmy o coś podejrzewani? - Nain dał sygnał dłonią i i Ainar otworzył drzwi przed wami. Po czym Nain zaprosił was i wyszedł z pomieszczenia, skręciliście w prawo i poszliście z nim.

- Skoro Varek pracuje dla Króla to i my służymy królowi, pozwolę sobie doprecyzować odparł uprzejmie sierżant - Trudno rzec czy podejrzani, pojawiliście się w zeznaniach, co oczywiście musimy sprawdzić.

- …. no tak, to ma sens oczywiście. Zanim jednak ujawnię sekrety Degvarów, muszę wiedzieć w jakiej to sprawie padło nasze nazwisko rodowe? Sami rozumiecie, ja też odpowiadam przed kimś i nasza głowa rodu może nie być pocieszona jeśli każdemu pokażemy co w magazynach kryjemy. - Strażnicy otworzyli kolejne drzwi, prosto na długi korytarz.

- Tym możecie sie nie martwić… cóż...pewien schwytany osobnik zeznał że kierował się by ukraść wam pewne dokumenty… które wcześniej zagineły Hazzarom powiedział w końcu sierżant, bacznie wpatrując się w twarz rozmówcy.

- Czyżby jeden z owej trójki która kilka dni temu nas napadła nocą? Znam dwójkę z nich, nasi gwardziści ich dopadli i oddali straży miejskiej. Ponoć jeden, człowiek, uciekł. Wiecie już jakie to dokumenty chcieli nam wykraść? Ciekawym bo tu tak na prawdę nic o ogromnej wartości nie ma. - Zamek trzasnął głucho i następne odrzwia otworzyły się. Weszliście na stalową kładkę nad magazynem. W dole khazadzi pracowali przy beczkach i kufrach. Zdawało się że wszystko wygląda normalnie. Nain ruszył kratowanym chodnikiem.

- Tak. Człowieka szukamy… bardzo intensywnie. Jeśli ktoś z waszych ludzi zapamiętał coś co do niego prosilibyśmy o informację. A co do magazynów: czy w okresie kilku tygodni przed oblężeniem dostarczano wam miedź z północy, jaspis, barwniki lub paki skór? zapytał Roran, zbijając temat, licząć że póki co zamota rozmówcę dziwnymi pytaniami. Później planował podpytać o handel z Estalią i Tileą.

Nain zamyślił się na chwilę, wsadził palce za pas i szedł dalej dziarsko.
- Niech pomyślę… no tak. Prawda, przyszedł ostatnio transport jaspisu, bo miedź barwniki i skóry przychodzą do nas codziennie. Czy to istotne dla śledztwa? Ciekawi mnie to. Można zapytać czego do tej pory się dowiedzieliście? - Nain zapytał, a Roran od razu wyczuł że arystokrata jest coś nazbyt ciekawski. Więcej pytał niż mówił, troszkę jakby za dużo. Detlef również to wyczuł i spojrzał na sierżanta z porozumieniem. Nain chyba coś kręcił. Thorin w ten czas oglądał magazyn z wysokości stalowego chodnika.

- To dość ważne, kwestia ma pewne bieżące znaczenie, zwłaszcza dla Vareka. A co do śledztwa, taaak, w śledztwie już trochę wiemy… kransolud zmienił specjalnie temat : -Jak tam wasze kontakty z Tileą? Idą dobrze? zarzucił przynętę Roran, tonem swobodnej pogawędki.

Wspomnienie imienia Vareka wywołało dziwne spojrzenie u Naina, który zaraz po tym rzucił okiem w dół i przeniósł spojrzenie na Ainara.
- Z Tileą? Całkiem dobrze, z innymi ludzkimi państwami też. Przyznaje że ciekawicie mnie coraz to bardziej. Wasze pytania zdają się być całkiem przypadkowe. Czy to ma jakiś sens czy tylko chcecie mnie podejść? Pytajcie wprost, tu nie ma żadnych tajemnic. - Nain prowadził dalej.

- Och, tu mogę dać słowo na honor mych przodków, że odpowiedź na każde jedno wiele nam mówi i bardzo nas interesuje, czyż nie kapralu? I każde jedno łączy się z resztą… ale skoro już o tym mowa, jak sądzisz czemu naczelnik manufaktury Hazzarów zabronił szukać tej kopi planów działa co ją zabraliście? zapytał uprzejmie krasnolud.
Nain spojrzał na Detlefa, a później na Thorina.

- Czy ja wiem co w jego głowie siedzi? Trudno powiedzieć, wątpię by jednak ktoś taki jak Ther coś ukrywał. - Prowokacyjną, drugą część pytania Nain zdawał się zignorować.
- A dokąd stal wysyłacie, jeśli możecie zdradzić? - kapral włączył się do rozmowy.

- Wszędzie, kto płaci ten otrzymuje. Do Nuln, do Karaz a Karak, do Barak Varr, a nawet do Altdorfu. Nasze towary i materiały są najlepszej jakości i pomimo wysokich cen mamy masę klientów. - Grupa byłą już gdzieś w połowie chodnika.
- W to nikt nie wątpi. Czy ten transport który okradziono z miesiąc temu? Ten z kapłanem i próbkami? kontynuował temat sierżant.
Nain uniósł brew i zatrzymał się.

- Niczego nam nie skradziono ni teraz ni miesiąc temu. Prawda Ainar? - Arystokrata spojrzał na strażnika, a ten ostatni przytaknął głową.
- Hmm, rozumiem więc że wasze transporty nie są zbyt często napadane, wnioskując ze zdziwienia? Musicie trzymać mocne straże jak sadzę, trakty nie są bezpieczne od czasu tej, jak to ludzie nazywają, Burzy Chaosu. Na wielu ciężko przejechać bez zbrojnej straży.. zaciekawił się dalej Roran.

- Każdy nasz transport jest solidnie zabezpieczony. Zawsze był. Jeśli was to nie obrazi to powiem że dobrych toporników zawsze nam potrzeba i jeśli kiedyś porzucicie pracę dla Vareka to możecie znaleźć zajęcie u nas. Wiemy że Varek wybiera najlepszych. Spójrzcie tam… to nasz najcenniejszy ładunek teraz, czeka jak to wszystko się skończy, to całe oblężenie, bo chyba nie wierzycie że orki tu się wedrą? - Nain wskazał palcem w stronę składu skrzyń i worków, między nimi stało kilka pokaźnych dział.

- Sprzedajecie, czy sami budujecie te działa? - Detlef zainteresował się towarem.
- Tylko sprzedajemy. Mamy rozległe kontakty, a działa produkują Hazzar’zy. To dobry kontrakt który mamy ze sobą od dziesiątków lat. - Powiedział zadowolony z siebie Nain.
- Dokąd te działa będą wysłane?

- Te idą do Nuln właśnie. Caryca to dobry odbiorca. Zawsze płaci na czas i nie żałuje bonusów. Ta cała wojna psuje nam interes tylko. - Nain uderzył lekko pięścią w poręcz przy chodniku.
- Nie dziwię się… Zresztą chyba wielu traci na tym. Manufaktury nie mają jak wywozić towarów, ba, krasnoludy nie mogą opuścić twierdzy, spore komplikacje. Sam zbierałem się do wyjazdu na jakiś czas gdy zaczęła się ta mała zadyma Roran nie doprecyzował że motywowała go do tego drobna nadgorliwość straży w jego sprawie. -Ale słyszałem że elektorzy nie zaprzestają skupować broni, Bogowie wiedzą czy obawiają się powrotu Burzy czy na siebie nawzajem. Ale ale, jestem pewien że akurat na stalowe wyroby z Azul chętnych nigdy nie zbraknie dodał sierżant.

- Ha! To bardziej niż pewne. Już tych kilka razy jak imperialni inżynierowie osmolili sobie wąsy swoimi śmiesznymi zabawkami wystarczyło by zdecydowali się na nasze, lepsze wyroby. Zła nie cierpię, ale co ja zrobię że dzięki wiecznej wojnie nam się interes tak dobrze kręci. Gdybym litości w sercu nie miał to bym powiedział że niechaj ta wojna zawsze trwa. - Nain trochę speszył się swą wypowiedzią, ale rezon mu wrócił po chwili. Grupa byłą już prawie na końcu chodnika. Wtedy też od strony z której przybyliście, drzwi otworzyły się i na chodnik wstąpiło dwóch krasnoludów, jeden był obcy, drugim był Thorgun, szli w waszą stronę sztywnym krokiem.
Sierżant rzucił idącemu kompanowi pytające spojrzenie, samemu zwalniając lekko kroku. Tymczasem zapytał jeszcze: - Chyba jedna z ostatnich kwestii jak sądzę. Słyszeliście może panowie o serii zabójstw z ostatnich tygodni? Znaliście może któregoś z zabitych? tu wymienił ich nazwiska - Szukamy bowiem kogoś kto ich zna, a to fachowcy więc mogliście się na nich natknąć

- Zanim odpowiecie - wtrącił się kapral - Powiedzcie, czy oprócz broni handlujecie też technologią? Planami broni dla przykładu? - rzucił.
- Tak… handlujemy wszystkim co się da. Bronią, planami, drewnem, płótnem… wszystko co może przynieść zyski znajduje się w naszych magazynach. - Nain odpowiedział wpierw na pytanie Detlefa, a później przeniósł spojrzenie na Rorana i również przemówił. - O tych zabójstwach słyszałem, a kto by nie słyszał… i tak znałem zabitych osobiście, każdy liczący się w mieście kupiec czy szlachcic ich znał, nie tylko ja. Prowadziliśmy ze sobą interesy, ale to chyba nie jest dziwne w żaden sposób, prawda? - Arystokrata zdawał się mówić szczerze.
Przed grupę wysunął się Ainar i zapytał obcego khazada.
- Jokul. Czy coś się stało? - Ainar wydawał się być przejęty tym że Jokul i Thorgun zjawili się w magazynie.
Jokul zaś zignorował pytanie Ainara i tylko mu się ukłonił, szybko i płytko, po żołniersku, po czym od razu przemówił do Naina.
- Panie. Milicja Vareka chce wejść do składu. Czy wydasz panie na to zgodę?

Nain spojrzał na Jokula i pokiwał głową.
- Tak. Jeśli to miejsce jest gotowe na przyjęcie gości rzecz jasna. - Thorgun w mig wyłapał napięcie miedzy spojrzeniem Naina i Jokula. Wiedział o co chodzi.
- Zatem szanowni goście. Pójdźcie za Jokulem a on was oprowadzi dalej, jeśli będziecie mieli jeszcze jakieś pytania to zastaniecie mnie w moim gabinecie. Zgoda? - Zapytał Nain milicjantów.
- Oczywiście. Tymczasem kronikarz Thorin sprawdzi czy i w papierach wszytsko sie zgadza. Bardzo dziękujemy za waszą pomoc mości Nainie, nie zapomnimy wspomnieć o niej naszym zwierzchnikom dodał bardzo uprzejmie sierżant.

- Thorinie, sprawdź zapiski na temat towarów wysyłanych na południe, szczególnie transporty najlepszej gatunkowo stali - sprawdzimy też skrzynie, tylko musimy wiedzieć, które to. Jeśli znajdziesz coś o planach broni - też daj znać. Gdzieś plany Kazrika mogą tu być… - kapral szepnął na ucho kronikarzowi. - Idę z resztą do składu, co go Thorgun chce odwiedzić i wracam pomóc. - Powiedział już głośniej.
Tak też Thorin ruszył z Nainem i Ainarem do gabintu zarządcy, a Detelf, Roran i Thorgun w towarzystwie Jokula do magazynu.
Thorgun odczekał aż Nain oddali się i puścił Detlefa z Jokulem przodem. Gdy był pewien, że może zamienić z nim kilka słów rzekł:

- Szefie, wiem co było w magazynie i gdzie będzie. To jakieś działo i według tego co wiem, dziś wieczorem wróci do Hazzarów a potem do zbrojowni króla. Oficjalnie jak coś znajdziemy każą nam iść do zachodniej skarpy ale to gówniana ściema. Jeśli moje informacje są prawdziwe, a wierzę że są, to powinniśmy na razie grać według ich zasad. Szkoda informatora, może się jeszcze przyda więc.. - wskazał dyskretnym gestem Jokula - reszta nie tu i nie teraz
- Dobra odparł cicho Roran Wieczorem możemy się przejśc do nadzorcy Hazarów...i tak sie nas spodziewa, zamknelismy mu głównego inżyniera. a póki co szukamy dokladniutko, jak gdyby nic...tak? Pytanie po kiedu chuja ktos zajebał armate i zwraca….

Thorgun kiwnął głową potakująco i rzekł tylko:
- Może..dywersja.. Co jeśli ją uszkodzili..albo przy wystrzeleniu broń wybuchnie.. - pokiwał smutno głową białowłosy Khazad.
- [i]Nieee....inzynierowie Hazarów sprawdzą, nie są głupi. Jak armata wypierdoli w powietrze to król ich jajami udekoruje główne place. Moze chcieli jej do czego użyć...ale dobra sie zobaczy, póki co szukamy. A potem się zobaczy czemu…[/u] pokiwał wolno głową sierżant, zamyśliwszy sie z lekka. To wszytsko było dziwne. Nadewszystko zgineły plany...a znajdowała się armata - przecież w dwa dni jej nie zrobili. W każdym razie musieli dokończyć przeszukanie, wiarygodnie itd, później zaś, w odpowiedniej porze udać się doz arządcy manufaktury Hazarów, by przypadkiem odnaleść działo. A dalej to cóż, mieli Galeba i sami niektórzy byli kowalami - zobaczą czy dzialo nie zjebane. a potem zobaczą Relv i Varek. Najpierw jednak dokończyli przeszukania, Roran zaś długo oglądał, liczył i sprawdzał ów sprowadzony zapas jaspisu, mamrocąc wiele a niezrozumiale.


Działo faktycznie znajdowało się na spodziewanym miejscu wskazanym przez informatora. Tak więc udawszy zdziwnie wysłuchali relacji Hazarów po czym zabrali się do zabezpieczania armaty. Najpierw Roran wysłał znającego już drogę Detlefa, by pilnie sprowadził Relva. Sam, z resztą ekipy najpierw wysłał w głąb lufy Thorguna, by ten spojrzał czy cała konstrukcja …cóż jest cała. Sam, zaś skupił się na rozmowach z personelem i świadkami. Wychodził bowiem z założenia że im więcej pyta tym trudniej komuś dojść do tego co faktycznie go interesowało. W końcu przybył Relv i przekazano mu armatę, w krótkiej rozmowie zapewnił on że nastepnego dnia prześle informacje przez stały punkt kontaktowy. Dalej pozostawało wrócić do komendy…do martwej Yssany. List gończy i nagroda sugerowały że może i elfka zostanie doprowadzona, to by było już coś. Pojawiła się jednak pewna niespodzianka – zabójca…leżał martwy, padł z rak Dorrina. Sierżant zadowlony był z tego wielce, wolałby go przesłuchać ale jak się nie ma co się lubi.,... to się gówno ma…czy jakos tak.

Ranagaldson pochwalił więc wylewnie Dorrina i wreczył mu na oczach wszytskich swój najcenniejszy łup – złoty puchar. Potem zebrał się na wypad wraz z Detlefem. Rano wrócili rajdersi z podziemi. Sierżant akurat skończyl rozstawiać nowe posłanie dla swych świeżo pozyskanych piesków: Misia, Puchacza i Kamulca.
 
vanadu jest offline