He'stan pozwolił sobie na wykorzystanie tej odrobiny czasu jaki im dano na kontemplację ostatnich zdarzeń. Dołączenie do tak znamienitej formacji jaką był Deathwatch, w dodatku bez wcześniejszego uprzedzenia, było niemałym zaskoczeniem. Pieczołowicie rozłożył swoje wyposażenie pomiędzy sobą a kapliczką Imperatora. Z żalem zaobserwował staranność wykonania nowych oznaczeń. Niestety, nie miał dotychczas okazji wznieść swego kunsztu na poziom umożliwiający wykonanie tej pracy samodzielnie. Element po elemencie studiował co zostało zmienione, a co pozostało niezmienne. Zbrojmistrze pod okiem Mistrza Kuźni przetwarzali pancerze nowo przybyłych. Świadomi faktu jak mocno każdy z nich był związany z swoim pancerzem, kształtowali jednocześnie i pancerz, i rekruta. Każde z tych działań było uświęconą częścią rytuału przyjęcia na poczet zakonu i miało symbolizować inną fasetę jego nowej roli.
Dawny błękit, złoto i zieleń znikły, pokryte matową czernią. Pokryte. Jesteś jednym z nas, ale nie zapomnij kim byłeś przedtem. Wybrano cię dokładnie takiego, więc poświęć należytą uwagę zmianom które będą w tobie zachodziły. Zaskakującym elementem były niemalże granatowe lamówki na pancerzu. Większość znanych mu zakonów nakazywała malować całe pancerze Bibliotekarzy na niebiesko. Alienacja była wyraźna. I, musiał przyznać, często racjonalnie uzasadniona. A tutaj taka zmiana. Kolejną wyraźną oznaką szacunku tutejszych mistrzów dla macierzystych zakonów przybyszy było pozostawienie rękawic w nienaruszonym stanie. Był to ten sam gest który wykonali wieki temu zbrojmistrze Salamander. Odzyskane z zniszczonego pancerza klasy Maximus niezidentyfikowanego zakonu(a może i legionu?) pokryte były srebrnymi runami na czarnym podłożu. To,że wróciły do zakonu noszącego podobne barwy mogło być zarówno przypadkiem jak i pięknym symbolem ciągłości historii. Zatrzymał wzrok na prawym naramienniku. W tym miejscu większość jego nowych braci będzie nosiła godło starego zakonu. On, jak wszyscy bibliotekarze, będzie prezentował światu Księgę Librarium. Ta informacja była aż nazbyt czytelna.
W niedużej i surowo urządzonej celi klasztornej stukanie w drzwi rozległo się głośnym echem. Z westchnieniem obrócił głowę z powrotem do schowanego w wnęce ściany ołtarza ku czci Imperatora. Centralnym elementem sceny byli Przybysz i Vulkan w ostatnim dniu mistrzostw; obaj pracujący w skupieniu nad swoją bronią. Ignorując stukanie dokończył litanię i z ostatnim słowem zamknął skrzydła tryptyku. Ospałym krokiem ruszył otworzyć drzwi posłańcowi.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 26-11-2013 o 12:50.
|