Cytat:
ALBO
- siąść, czytać godzinę posty innych, pisać godzinę swój, wysłać i CZEKAĆ dzień/dwa/tydzień/dwa na to co się dalej wydarzy a po 2 tygodniach wrócić i nie pamiętać co się działo
|
Zjawisko, które opisujesz jak najbardziej występuje (przynajmniej u mnie), jednak IMO nie należy rozważać go na zasadzie gry komputerowe vs RPG/PBF. W przypadku nieco starszych RPGowców, sprawa jest bardziej banalna. To się nazywa „Życie” lub jak kto woli „Starość”. Przykład:
Pamiętam czasy w których grałem w 5-7 sesjach na raz, i to takich w których pisało się codziennie i to nie „jednolinijkowo”. Tyle tylko, że wtedy moje życiowe problemy sprawdzały się do sesji/egzaminu/stopni. Teraz zaś, jak już ktoś napisał, praca, rodzina, inny kaliber „problemów” do ogarnięcia, itd. Nie mam tu na myśli wyłącznie kwestii wolnego czasu, ale również czegoś, czego
Anonim, nie wziął po uwagę porównując gry komputerowe do RPG. Mam namyśli zaangażowania tego, co większość z nas ma pod czaszką. RPG jest rozrywką wymagająca myślenia, uruchomienia wyobraźni, zatrudnienia szarych komórek a gdy codzienne życie zapewnia im aż nadto zajęcia, to na „rozrywki” już nie starcza sił a co ważniejsze chęci. Wtedy każda gra będzie lepsza, bo jest
GOTOWA. Świat tam pokazany jest kaleki i ułomy, ale nie wymaga od nas zaangażowania a przynajmniej mniejszego, niż gdy musimy go w zasadzie stworzyć samemu w głowie. To samo tyczy się TV czy każdej innej formy „odmóżdżenia”, jakiej człowiek potrzebuje w takich okolicznościach.
Ja w takich chwilach odpalam np. Diablo, do obsługi którego potrzeba może z pięć klawiszy, choć zdążyło mi się przyłapać, na bezmyślnym przerzucaniu kanałów metodą „na Ferdka”. A sesja czeka.
Innymi słowy, facet pracujący cały dzień przy łopacie i taczkach, nie koniecznie będzie chciał po przyjściu z roboty „rozerwać się” grając w gałę. A tu termin goni a post się sam nie napisze
Dobra, se ponarzekałem, idę do sesji pisać