Buck zrobił ostatnie notkami i dał kontakt detektywowi i dziewczyną.
- Nie mam więcej pytań. Prośby mam dwie. Proszę się skupić na powiązaniach tego człowieka w Kolumbii i poproszę o przesłanie informacji i zdjęć pozostałych porwanych dziewczyn. Jeśli to ta sama grupa, to możliwe, że natrafimy na ich ślad. - odpowiedział detektywowi, po czym zwrócił się do reszty
- Pan Alker ma racje. Powinniśmy wyruszyć do Kolumbii najszybciej jak się da. Pani Leukos, jeśli uda się Pani coś ustalić w rozmowie z Andreą Keller, poproszę o przesłanie mi odpowiedniej informacji.
- Jak rozumiem, transport jest zorganizowany. W takim razie spotkamy siÄ™ na lotnisku. -
Buck poczekał do końca rozmowy, pożegnał się i wyszedł. Pokój który wynajął, nieco odrażający, ale dyskretny, był niecałe pół godziny od motelu.
*****
- Buck? To Ty? Gdzie Ty jesteś do cholery? - - Witaj Mac. - - Buck, Ziggi był u nas... - - I? - - Tak jak mówiłeś. Wypili z mamą herbatkę w kuchni... - - Rozumiem. Czy zrobiłeś to, o co Cię prosiłem? - - Tak. Ziggi powiedział, że twoje przeprosiny muszą być naprawdę pokaźne. Tak pokaźne, że na sam ich widok zrobi mu się mokro w spodniach. To jego słowa. - - Rozumiem. Tego się spodziewałem. - - Skoro tak mówisz. Co teraz zrobisz? - - Podjąłem już pewne kroki. Mam dla Ciebie zadanie. -
- Dla mnie? -
- Tak. Przesyłam Ci dane. -
- Mam... No, proszÄ™... -
- Użyj swoich talentów i sprawdź wszystkich. W szczególności tego całego Almeide, dziewczynę i jej rodziców. Detektywa też. Podobnie nasz kontakt w Kolumbii i moje współpracowniczki. Chce wiedzieć z kim pracuje. -
- Współpracowniczki? Pracuje? Backi... -
- Co? -
- Nic. CoÅ› jeszcze? -
- Czy zorganizowałeś przesyłkę, jak Cię instruowałem? -
- Tak. Przesyłam ci nr skrytki i hasło. Wszystko będzie czekać na lotnisku. -
- Dobrze. Odezwij siÄ™, jak coÅ› ustalisz.
- Backi?
- Tak?
- Wywal to coś, co trzymasz ciągle w gębie. Wygląda jakbyś włożył to tam przedwczoraj i nie wyjmował do tej chwili. -
- Bo tak jest. -
Rozłączył się, zanim Mac zdążył odpowiedzieć.