Stworzenie golema nie było proste, ale się udało. Ziemny wojownik ruszył niespiesznie w stronę lust. Kobieta wstała, a na ja jej obliczu malowała się czysta nienawiść Zaszarżowała na golema i jednym cięciem szponów pocięła go na pół. Jednooki mężczyzna o posiwiałych włosach, zawołał coś i obok niego stanął ogromny mężczyzna, mierzący ponad dwa metry, który wyjął ciężki półcałowy pistolet albatros i zaczął strzelać w kierunku Lust... mniej więcej. Spudłował, i trafił Samuela... Alchemik poczuł straszliwy ból. Upadł na kolana, czując jak wycieka zeń życie. Zobaczył jak jednooki mężczyzna wyjmuje złotą płytkę. Zdawało mu się, że niebo za oknem ciemnieje... a może to jemu ciemniało przed oczyma. Usłyszał straszliwy huk i stracił przytomność.
Obudził się i sądząc po bólu, był bardzo żywy. Leżał na szpitalnym łożu, ale nie znajdował się w szpitalu, tylko pokoju z futrami dzikich zwierząt i bronią, także palną na ścianach. Na drugim łóżku siedziała Sheska. Jej ręce były zwązane, a krzesło przy drzwiach zajmował mężczyzna, który go postrzelił, czytający kolorowe pismo dla panów.
1d20+6=24 atak lust
1d20+2=13 Odporność golema.
1d20+2=7 atak midgardczyka, pudło
1d6=1 Na jedynce oberwał Sam.
1d20+2=6 icapacied.