Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2013, 15:41   #27
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Ostatecznie do specjalnej walizki włożyła tylko nóż, wykonany z najbardziej nowoczesnej stali i stanowiący w dżungli często przedłużenie ramienia. Wolałaby stracić nawet karabin. Maczetę zostawiła w plecaku, mimo, że ostra, to łatwo pewnie odkupić podobną już na miejscu.
- Lepiej dmuchać na zimne - odwzajemniła uśmiech, lecz w przeciwieństwie do JP nie wykonywała żadnych prowokacyjnych gestów. Blondynka wydawała się bardzo... wyluzowaną dziewczyną. Ciekawe czy okaże się to zaletą czy wadą. - Także życzę powodzenia. Wszystko czego się pan dowie, może okazać się bardzo pomocne.
Nie wiedziała czy faktycznie, lecz wolała mówić co wydawało się słuszne, kamuflując trochę swoją niewiedzę dotyczącą śledztw. Za to doskonale pamiętała dżunglę i wiedziała, że jeśli będą zmuszeni się tam udać, to faktycznie przydać się może wszystko.

***

Podczas lotu Paula spała. Pasażerskie samoloty nigdy jej nie fascynowały, a jeżdżąc z ojcem po całym świecie latałą już znacznie gorszymi, niż ten należący do kolumbijskich linii. Wolała więc nadrobić sen, chociaż szczęśliwie nie zmieniali za mocno strefy czasowej, więc prócz odgniecionego tyłka nie powinno być innych skutków ubocznych.

Zaraz po wyjściu uderzyła w nich duchota. Podobnie jak JP miała zamiar przebrać się w szorty, najlepszy ubiór na tutejszą wilgotność. Człowiek i tak od razu zaczynał spływać potem. Najpierw jednak bagaże. Zarzuciła plecak na ramię, zauważając, że nie wszyscy otrzymali swoje rzeczy. Poklepała rudowłosą po plecach.
- Jeśli zapakowali do samolotu, to powinno się znaleźć. A jeśli nie... to mam nadzieję, że nie miałaś tam nic cennego. Mi już kilka razy ginął bagaż, normalnie jakby lubili kobiece ciuszki - pokręciła głową na wspomnienie własnych przygód z lotniskami w krajach drugiego lub trzeciego świata.

Telefon JP znowu zadzwonił i wywołał uśmiech na twarzy Pauli. Nie próbowała podsłuchiwać, zamiast tego rozejrzała się za kimś z obsługi lotniska. Dostrzegając jednego, od razu zareagowała.
- Przepraszam! - zawołała i zbliżyła się, ciągle z sympatycznym uśmiechem. To zawsze działało najlepiej. - Mamy do odebrania jeszcze... bagaż specjalny. Czy może pan nas zabrać do miejsca, w ktorym został umieszczony?
 
Lady jest offline