Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2013, 16:11   #28
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Marco przyjął z podziękowaniem papierosa i trochę nerwowo go odpalił. Ale gdy odezwała się Monique mało brakowało, żeby się głośno roześmiał, przede wszystkim z siebie i swoich urojeń. Z pewnością nie udało mu się całkiem ukryć zaskoczenia.
- Torba powinna być trochę cięższa, żeby się nie ruszała - powiedział, z trudem zachowując powagę - i lepiej wygłuszona akustycznie. Najlepsze są podwójne ścianki izolowane czymś miękkim. Tak jak jest teraz, nawet upierdliwy patrol drogówki chcący tylko wymusić soborno może usłyszeć ładunek i sprawić problemy.
Zaciągnął się papierosem i wypuścił dym przez uchylone drzwi auta.
- Co do Pasto, señor, to kawał drogi. Nie mogę nic teraz obiecać. Ale jeśli zostawicie mi numer, odezwę się jak będę mógł i pojadę, jeśli to będzie dalej aktualne.

***

Opuszczając posesję Ruiz starał się z ciekawości choć rzucić okiem na ową Monique, którą señor darzył tak wielkim afektem. Zatrzymał się kawałek dalej w ustronnym miejscu i sprawdził skrytkę w bagażniku. Schował też arasakę z powrotem do schowka pod siedzeniem. Na lotnisko nie można było wnosić broni. Marco wysłał jeszcze sms-a do żony, że wszystko u niego w porządku i ruszył do Neivy. Mknąc na spotkanie gringos między polami przeplatanymi dżunglą włączył bardzo stary, heavy-metalowy klasyk:

White man came across the sea
He brought us pain and misery...
 
Bounty jest offline