Bryan stał spokojnie taksując wzrokiem pokój. A przynajmniej starał się wyglądać na spokojnego, gdyż wewnątrz miał ochotę krzyczeć i uciekać. Jego spojrzenie padło na Pismo Święte, rozpalając w nim płomyk odwagi. Podszedł bez słowa do pułki, wyjął Biblię i zaczął szukać odpowiedniego fragmentu. Gdy znalazł to, czego szukał podniósł wzrok znad Pisma i spojrzał na Roba smutnym wzrokiem. Wiem, jak musi czuć się ktoś, kogo bliscy są blisko śmierci. Jednak nie pomożesz swojemu synowi popełniając przestępstwo a przynajmniej zmuszając do niego innych.
Podniósł trzymaną Biblię i z poniszczonej strony przeczytał mocnym, pewnym głosem:Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. Czy nie uważasz, że zamiast mordować niewinnych powinieneś spędzić ostatnie chwile z synem? Błagam, póki nie jest za późno, nie proś nas o wykonanie tego zadania. Nie tylko tego nie zrobimy ale i przeklniemy Twojego syna w oczach Boga...
Stał i czekał w napięciu, modląc się by mężczyzna przyznał mu rację. Ale czy w ogóle mógł się łudzić, że ktoś kto dojrzewał w takim świecie przejmie się jego miernym kazaniem. Czy ksiądz jeszcze jest potrzebny w tych czasach? |