Nie licząc przykrego incydentu z obsługą lotniska, która usiłowała nie wpuścić go na pokład z cygarem, lot przebiegł pomyślnie. Cygara nie oddał, do samolotu się dostał. Podróż spędził na przypomnieniu sobie informacji o mieście, będącym celem ich podróży i zapoznaniu się z informacjami od Maca.
Na miejscu okazało się, że gdzieś wsiąkły ich bagaże i to te bardziej istotne. Choć z drugiej strony detektyw kazał im się po nie zgłosić do ochrony, więc może nie będzie tragedii. - Hej Buck poszedłbyś ze mną? Wiesz, tak na wypadek gdyby cycki nie podziałały. -
Sue uśmiechnęła się znacząco. Buck zmierzył ją wzrokiem, dłuższą chwile poświęcając na argumenty, których zamierzała użyć w rozmowie. - Fakt, to możliwe. - stwierdził z kamienną twarzą. - Zawsze możemy trafić na kobietę, geja lub ślepca... -
Dodał po chwili i ruszył za dziewczyną. |