W Twoim tłumaczeniu Maczku jest jeden problemik: mówisz, że jak gracze się zgrają to mają wieksze szanse na przeżycie - to zrozumiałe, ale bez sensu jest chodzić non stop jak "papużki-nierozłączki". Jeśli będziesz chciał kogoś utłuc, to i tak go utłuczesz, wystarczy małe potknięcie.
Jak już wcześnie wspomniałam: widzę sporo aspektów tego rozwiązania, które mogą popsuć zabawę, jednak to nie znaczy że są pewne, że wystąpią. Po prostu "głośno" zastanawiam się nad tym, co widzę. Podsumowaniem tego jest w sumie jedo stwierdzenie: wszystko zależy od MG. Może się okazać, że przygoda nie wyjdzie, a może sie okazać, że to akurat jest ten "smaczek", którego brakowało w dynamicznej przygodzie. Na mój gust jednak bilans zysków i strat jest raczej w stronę minusa. Po stronie zysków widzę przede wszystkim nowatorski, oryginalny sposób gry, a ze swojej strony powiem, że mi osobiście na tym bardzo nie zależy - mam po prostu inne priorytety.