Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2013, 17:20   #36
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Kuroichi rozmyślał krótko, acz intensywnie. Po czym podzielił się owocami swych rozmyślań.
- Uderzamy teraz. Szybko, mocno i bez wahania. Jeśli zdołamy wywołać chaos ich przewaga liczebna będzie bez znaczenia - rzekł bez wahania w tonie głosu - Skoro się szykują do ataku, to nie spodziewają się napaści.
- Czy tam zaraz bez znaczenia… jednak jest ich sporo - powiedział niepewnie Eiji. - Nie wszyscy są łamagami. Jeśli chcemy im urządzić zwykłą sieczkę, to trzeba liczyć się z tym, że i oni się na niej znają.
- Pośpiech nie jest złym doradcą. Pośpiech jest żadnym doradcą - Shirkaba poparła Eijego - Możemy wysłać naszą… towarzyszkę, by ostrzegła wioskę. Zdążą się schować lub uciec - wzruszyła ramionami; los wieśniaków w zasadzie mało ją obchodził. - Sami zaś zaatakujemy, jak banda będzie osłabiona, a ich towarzysze nie zdążą przyjść im z pomocą. Rozwaga też jest cnotą samuraja, nie tylko odwaga - dodała z przyganą.
- Zgadzam się z moją przedmówczynią - skinął Atsushi głową w kierunku Shirakaby. - Ostrzeżeni wieśniacy zdołali by uciec, przez co wioska poniosła by szkody nie w ludziach, lecz zaledwie w dobrach materialnych. Dodatkowo zwiększylibyśmy nasze szanse na zwycięstwo, poprzez wymarsz cześć bandytów. Pozostaje tylko jedno pytanie… czy ta dziewczyna, zdąży to zrobić na czas, albo czy nic ją po drodze nie zatrzyma? W takim przypadku, po jej złapaniu moglibyśmy stracić podwójnie. Uwikłani już w walkę, zostalibyśmy zaatakowani od tyłu przez powracających bandytów, natomiast nasi wrogowie, zanim by do nas wrócili, mogliby się podzielić i zniszczyć też wioskę…
- Eiji-san mówił, że dopiero wyruszają, ale jeśli mają konie… sama dotrę szybciej, ale czy tak szybko? - myślała na głos wieśniaczka.
- Eiji-san zawiezie cię do twej wioski, a potem nawróci. Tak będzie najszybciej. Nawet jeśli bandyci mają konie, to na pewno nie wszyscy wyjaśnił swoje rozumowanie Kuroichi.

Łuczniczka pokręciła z dezaprobatą głową
- Za dużo ryzykujemy. Eiji-san nie zna tutejszych ścieżek, jeśli będzie wracał, może natrafić na podjazd… - zawiesiła głos, zostawiając resztę wyobraźni towarzyszy - Możemy poświęcić tylko jedną osobę - dodała twardo. - To bandyci są naszym celem, i na nich musimy się skupić.
- Brzmi to dość… okrutnie - mruknął Eiji krzywiąc się niewesoło.
- Droga wojownika jest wymagającą ścieżką - Shirakaba wydęła z niesmakiem wargi - I nie ma na niej miejsca na wątpliwości. Tracimy czas; możemy również zostawić wieś samą sobie...co zdecydowanie zwiększy nasze szanse - rzuciła szybkie spojrzenie Eriko - Mamy trzy drogi przed sobą, Eiji-san. Wybierz jedną z nich, póki jeszcze możemy wybierać - uśmiechnęła się lekko.
- Ja… - mruknął niepewnie, spuszczając głowę. - Lepiej jeśli zostanę z wami. Wciąż będzie ich bardzo dużo i każdy miecz się liczy.
- No to... postanowione.- stwierdził po długim milczeniu ronin. - Eriko wraca do wioski, konno lub pieszo. I tak powinna być szybsza niż niezdyscyplinowany oddział bandytów. A my atakujemy… z kilku stron na raz. Niech bandytom wydaje się, że jest nas więcej niż w rzeczywistości. Wywołamy pożary z pomocą Shira-san… one wraz zaskoczeniem dadzą nam przewagę w walce.
Eriko otworzyła usta gniewnie, ale udało jej sie pomyśleć zanim coś powiedziała. Jej szanse na to by zmienić zdanię reszty, były bliskie zera. Tylko marnowałaby czas.
- Rozumiem… - powiedziała zwieszając głowę. - Nie umiem jeździć konno więc pójdę pieszo do wioski…
- Możesz zostać - zgodziła się łaskawie łuczniczka - I postarać się nie przeszkadzać. Może coś w ten sposób udowodnisz, choćby sobie - odwróciła się w kierunku osady bandytów i spojrzała w niebo - Ruszajmy, Kuro-san - i nie kierując swoich słów do nikogo konkretnego, rzuciła jeszcze, chyba na pocieszenie Eriko - Chłopi się obronią...albo chwalebnie zginą. Nikt nie da się zniewolić dwa razy.

Bez dalszego, zbędnego przeciągania, ruszyli szybko na punkt obserwacyjny. Słyszeli i widzieli jak w ustępującej powoli ciemności, w kierunku wioski pędzą liczni jeźdźcy. Osada bandytów nagle wydała się znacznie spokojniejsza. Na dziedzińcach, na zewnątrz nie było w zasadzie nikogo. Nie trudzili się nawet wartami.

- Jesteście pewni że to dobry moment aby zaatakować? - zwrócił się mnich do towarzyszy. - Mało prawdopodobne, ale jeśli to jakaś pułapka? Może warto jeszcze raz to przemyśleć?
- No… nie wiem...Pułapka, bo się rozdzielają?- zastanowił się Kuro, drapiąc za uchem.- I tak mieliśmy ich zaatakować bez względu na liczbę, ne? Raczej generał uznał, że ruszy na wioskę, by nas zaatakować uważając, że… nie jesteśmy na tyle szaleni, by zaatakować go w jego własnej umocnionej siedzibie. Logicznym jest, że powinniśmy się teraz umacniać w tamtej wiosce, by obronić przed kontrofensywą… zważywszy jak mało nas jest. Nasz atak, jest sprzeczny z doktryną wojenną. I dlatego może się powieść. Nie gramy w shogi według zasad, które zna.
- Kuro-san słusznie zauważył, że wódz rozbójników postąpił zgodnie ze sztuką wojenną i drogą wojownika...w przeciwieństwie do nas - głos Shirakaby wręcz ociekał grzecznością i uprzejmością - Co wedle jego wiedzy da nam zwycięstwo...kosztem honoru - spojrzała spod brwi na mnicha - Rozumiem Twoje obiekcje, Atsushi-sama. Ale swoimi czynami ci…”ludzie”..nie zasłużyli na godną walkę i dobrą śmierć - dodała z obrzydzeniem, jakby się usprawiedliwiając
- W takim razie przejdźmy do rzeczy. - mnich przytaknął kobiecie i złapał za swoją broń.

***



Niedługi czas później Shirakaba spojrzała w kierunku wioski bandytów zza osłony okolicznych drzew. Jej towarzysze zniknęli, i korzystając z osłony ciemności, mieli zamiar wspiąć się przez otaczający wioskę ostrokół do środka. Przed nią sterczały wbite w ziemię długie strzały, owinięte szmatami nasączonymi oliwą. Dziewczyna ostrożnie przyłożyła grot jednej z nich do stojącej u swoich stóp latarenki, i kiedy płomień przeskoczył na drzewce pocisku, nałożyła strzałę na cięciwę. Mierzyła starannie i wysoko; kiedy puściła palcami napiętą strunę, ognisty pocisk wystrzelił niemal pionowo w powietrze, by gwałtownie opaść nad jedną z chat, uderzając wprost w pokryty słomą dach...

Łuczniczka nie czekała dłużej; chwyciła kolejną strzałę i posłała kolejny płonący pocisk w widoczne w oddali budynki.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline