Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2013, 17:52   #91
Boreiro
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Dante

-A to bandyci, oprychy skubane. I to tego pederaści! – gruby skrytykował swoich ziomków.

Sytuacja wyglądała tak: tłuścioch lamentował nad ciałem swego przyjaciela. Znajdowali się tuż przy wyjściu. Jedynym z tego pomieszczenia. Jeśli Dante miał zamiar się stąd wydostać to musiał koło nich przejść. Obecnie strażnik zatracił się w żałobie, ewidentnie nieświadom, że ma do czynienia z więźniem. Mógł w każdej chwili odzyskać rozum i zaatakować. Można było zdać się na szczęście i przemknąć po cichu, albo też zaryzykować i spróbować wyeliminować przeciwnika sprytną zagrywkę. Na przykład zamaszystym ciosem pochodnią w tył głowy. Miałby wtedy jakiś ubiór, broń i czyste plecy. Wampirowi zdawało się, że z każdą chwilą płacz słabnie i zamienia się w pochlipywanie. Tutaj decyzję musiał podjąć instynkt.

Wilk

Ratsław prezentując się swoją bogatą gamę płynnie soczystych uderzeń, sztychów, ciosów, zamachów i blokad tnących powietrze, miał gdzieś co robi jego adwersarz. Zagarnięcie piachu przez lewą rękę Wilka całkowicie umknęło jego uwadze.

Zwrócił się w stronę przeciwnika dopiero, gdy ten powstał. Jak małpa skakał zmieniając wysuniętą stopę z prawej na lewą. Nie trzymał żadnej pozycji bojowej, stał swobodnie z opuszczonym ostrzem.

-Ar ju redi, kurna? Zaraz cie zniszcze. Mamy tu taki zwyczaj, że chłopaki liczą do pięciu i wtedy się napierdalamy. Czaisz?

Jednak Zbigniew dobrze wiedział o co chodzi w tej odliczance. Tania bandycka sztuczka. Atak nastąpi gdzieś pomiędzy drugą, a czwartym odliczeniem w celu zaskoczenia oponenta.

I tak też było. Zanim jeszcze tłum dokończył trzeci okrzyk Ratsław ruszył gwałtownie do przodu. Chciał zaatakować najprostszym możliwym ciosem: z góry, prosto na głowę, kończąc pojedynek morderczym nokautem: rozpłataną twarzą.

Manteufel nie był w najlepszej formie. Nie kontrolował sytuacji. Rzucił piaskiem. Nie miał pojęcia czy mu się udało oślepić skurwiela. Rzucił się z mieczykiem na nogi. I to już mu kompletnie nie wyszło. Ale wyszło coś lepszego. Potknął się, nie trafił w udo, a prosto w krocze. Usłyszał wrzask i poczuł, że to jest jego chwila. Obalił skutecznie Ratsława, i zakończył pojedynek wbijając ostrze kilkakrotnie w gardło. Wygrał. Tamten nie żył. Ale Zbigniew się nie cieszył. Bo to nie był Ratsław.

Za młody, za chudy, nos nie ten, usta też, oczy złudnie podobne, ale jednak inne, za mało zmarszczek i przecież nie miał tej cholernej blizny! Było między nimi uderzające podobieństwo, jak ojciec i… Przypomniał sobie.

Ratsław lubił najbardziej dwie rzeczy: zabijać ludzi i pieprzyć kobiety. Ta pierwsza czynność zmniejszała liczebność gatunku ludzkiego niezaprzeczalnie, jednak czasem ta druga przyjemność przynosiła odwrotny skutek. Zdarzało się, że zgwałcone kobiety nie miały gdzie uciec i zostawały z kompanią. Prały, gotowały, dawały. Gdy któraś przychodziła do herszta bandy z pytaniem o imię dla dziecka miał bardzo prostą metodę. Dziewczynki po matce, chłopcy po nim. Ale żeby wiadomo było kto tutaj rządzi męskim potomkom dawał imię Rat. Chętnie opowiadał o anglosaskim kupcu, który doradził mu to miano, ze względu na jego poważanie na Wyspach. Gdy czasem był pijany tak bardzo, że przestawał być bezdusznym kutasem mówił, że jeśli jakiś jego synalek okaże się w porządku doda brakującą część imienia.

Historia, nie ważne jak bardzo ciekawa pozostanie historią. Teraźniejszość natomiast była nieciekawa. Osłabiony najemnik stoi w kręgu kilkunastu bandytów, pochylony nad ich martwym hersztem. To dopiero będzie fascynująca historia!
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline