Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2013, 19:51   #453
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Atak Diritha mimo wszystko się nie powiódł. W sumie to byłoby dziwne jakby jednak mu się udało gdyż smok wyraźnie miał wszystko pod kontrolą. Chociażby przez to, że był znacznie większy od atakujących go przeciwników i mógł bez większych problemów przyjąć nie jeden cios co udowadniał nie przejmując się zbytnio strzałami które go trafiały. Unik przed łapą także się nie powiódł. Mimo mniejszych rozmiarów po prostu nie udało się uskoczyć w miejsce znajdujące sie poza zasięgiem jego chwytu.
Na zarzuty odnośnie tego jak był słaby odpowiedział tylko nieco szaleńczym uśmiechem. Była to prawda, jednak nawet mimo braku sposobu na walkę z demonami nie zamierzał nawet myśleć o ucieczce lub poddaniu się. Tym bardziej nie zamierzał dawać ani jednego kroku w tył. Może i dał ich kilka kiedy podchodził do elfa, jednak wtedy sytuacja wyglądała nieco inaczej.
Słysząc inkantację jakiegoś czaru odruchowo zamknął oczy i odwrócił głowę od smoka na tyle na ile mógł. Domyślał się, że jednym z efektów czaru będzie rozbłysk światła jak ma to miejsce przy większości czarów Bieli. Również to nie dało oczekiwanych rezultatów i przez parę chwil był z pewnością równie oślepiony co smok. Dodatkowo elf dał mu jakże dobrą i pomocną radę... jakby uciekanie podczas gdy jest się oślepionym miało dać inny rezultat jak wpadnięcie na jakiś stalagmit lub ścianę i rozwalenie sobie głowy. Pomijając fakt, że ten drow uciekać nigdzie nie zamierzał.
- I jeszcze czego elfie! - odkrzyknął z lekką irytacją w głosie. Ważniejsze jednak było to co dowiedział się potem odnoście czarnego opalu. Zaczął więc próbować wyjąć go z kieszeni.
Kolejne informacje były przydatne, jednak szał w jaki wpadał smok już taki fajny nie był, gdyż utrudniało to tylko dostanie się do kieszeni z opalem. Kiedy już po niego sięgnął owinął go w dłoni w Tysiąc Ostrzy, tak aby mógł go utrzymać nawet bez potrzeby trzymania go ręką. Nie potrzeba było do tego dużo materiał z którego wykonana jest ta broń, więc resztę utrzymywał schowaną i oplecioną wokół kości przedramienia i ramienia aż do barku. Takie rozwiązanie nie było zbyt przyjemne i trochę mogło spowalniać ruchy ręki, jednak jeśli zaszłaby taka potrzeba mógł w ułamku sekundy rozkazać broni pełne uformowanie się dzięki czemu w całej ręce miałby metalowy pręt, który będzie dużo ciężej przeciąć niż kość. Miało to zapobiec utracie opalu razem z jego dłonią i w tym momencie mógł go stracić tylko gdy stracił cały bark... co najprawdopodobniej byłoby śmiertelne i wtedy byłoby mu już wszystko jedno czy stracił serce Timewalkera i dłoń.
Kiedy już wyjął go z kieszeni pozostało już tylko wykorzystać go do uwolnienia się. Skoro Firetide nie mógł go dotknąć, to pewnie przy tej czynności mogło się mu stać coś bardzo nieprzyjemnego, więc czas było to przetestować. Pozostawała jednak tylko jeden szczegół odnośnie tego, kiedy to przetestować. Czy zrobić to teraz, walczyć dalej z demonem, potem elfem i skorzystać ze źródła, czy też może pozwolić smokowi zanieść sie w pobliże źródła lub zamiast walczyć z nimi skierować sie bezpośrednio do źródła i wykorzystać jego moc dodatkowo do uporania sie z demonem i fanatycznym elfem. Ostatnia możliwość była kusząca, jednak smok na pewno skierowałby na Diritha całą swoją uwagę ignorując Anariona, więc z tego planu nici. Druga możliwość zdawała się być łatwiejsza, jednak było tylko kwestią czasu kiedy elf Almanakh dojdzie do wniosku, że Firetide nie będzie mógł użyć źródła jeśli opakowanie opalu będzie martwe. Nie ważne, że to mogła być nie prawda, prędzej czy później strzały będą wycelowane w Diritha, a będąc uwięzionym w łapie za bardzo ich uniknąć nie mógł.
Pozostawała więc jedynie pierwsza możliwość. Nie zwlekając dalej przyłożył więc opal do demona i czekał na to co się stanie. Miał nadzieję, że sprawi mu to trochę bólu i zostanie wypuszczony.
Potem pozostawało dalej zaatakować sztyletem i unikać ognia starając się dostać jak najbliżej demona i spróbować ponownie dotknąć go opalem. Przede wszystkim jednak miał starał się utrzymać serce Timewalkera bezpieczne i nie ryzykować jego zniszczenia. Zamierzał co prawda tym zagrozić, jednak akurat tej groźby nie zamierzał spełniać, gdyż kosztowałoby to go zbyt drogo jakby stracił możliwość przywrócenia spalonej księgi z informacjami Riktela do stanu używalności.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline