Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2013, 15:20   #36
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 11:57 czasu lokalnego
Wtorek, 11 styczeń 2049
Port lotniczy w Neiva, Kolumbia


Każdy, kto przebywał w Kolumbii odpowiednio długo, zdawał sobie sprawę, że tutejsi ludzie są bardzo gadatliwi i jeszcze bardziej uczynni, jeśli tylko wiedzą, że nie spowoduje to jakiegoś problemu "na górze". Tylko z kartelem niewielu zadziałało. Ale lotnisko? Tutaj nieprzekupnych wyrzucano z roboty za obniżanie zysków, zwłaszcza w takiej Neivie. W Bogocie już bywało różnie, więc tam niewielu ryzykowało. Marco zobaczył jak mężczyzna sprawnym ruchem chowa kartkę razem z zawartością, skinąwszy mu głową.
- Zatrzymam te dokumenty na razie. Może pan wejść, ale tu są kamery. Niech lepiej się nie okaże, że coś pan chce wynieść, señor.
Pozwolił mu przejść. 200 pesos nie było sumą powalającą, więc Ruiz mógł być pewien, że ten człowiek faktycznie może dokładnie sprawdzić co i jak. Za zamknięte oczy płaciło się tu o wiele więcej.

Wszedł do prostego korytarza, z którego było wyjście na duże pomieszczenie z taśmą, po której wyjeżdżały bagaże. Teraz była pusta, a w środku tej strefy pozostali bardzo nieliczni ludzie, wszyscy wyglądający na miejscowych. Szedł więc dalej, mijając pokoje, przystosowane do obsługi lub dokładniejszego sprawdzania pasażerów. Nagle znalazł się przy jednym z nich, widząc, jak dwóch pracowników obsługi wnosi tam cztery czarne walizki oklejona dziwnymi nalepkami. W środku znajdował się jeszcze jakiś strażnik... oraz dwie białe, młode dziewczyny, do których chyba przystawiali się właśnie bagażowi.
Nie, to chyba nie mogli być ci, na których czekał? Tylko, że dalej kończyło się zaplecze.


Strażnik to gapił się na wdzięczącą się JP, to na oczy Pauli, przez kilka chwil nie wiedząc co zrobić, co powiedzieć i co się dzieje. Raczej nieczęsto spotykał kogoś takiego jak one, chociaż wspomnienie o tatusiu wyraźnie podziałało na kolory jego twarzy. Z drugiej strony nie mógł mieć pewności, czy faktycznie jest nagrywany. Szybko zastanowił się nad opcjami, które miał i sięgnął po krótkofalówkę.
- Jak sprawdziliście już te czarne walizki, to dajcie je do szóstki.
Wskazał dziewczynom krzesła, uśmiechając się sztucznie.
- Proszę spocząć. Zaraz przyniosą bagaż.
Sam usiadł na skraju biurka, obserwując je dokładnie i w ciszy. Zrobiło się to już trochę niekomfortowe, gdy drzwi otworzyły się nagle i do środka weszło dwóch sporych, raczej młodych mężczyzn, niosących ich walizki. I o ile strażnik trochę się powstrzymywał, ci wręcz pożerali dziewczyny wzrokiem. Jeden zbliżył się do JP, ocierając się prawie o jej ciało.
- Hej, chica, zabawimy się? Drzwi można zamknąć...
Zaśmiali się obaj. A przyciśnięte prawie do ściany dziewczyny zauważyły w drzwiach kolejnego faceta, do złudzenia podobnego do Marco Ruiza, który miał służyć im za przewodnika.


Chłopak się zapowietrzył, widząc co robi i słysząc co mówi Sue. Milczenie olbrzyma chyba go trochę uspokoiło, bo zerknął na niego tylko kilka razy, wskazując na wózek bagażowy.
- Musimy podjechać do samolotu, a z przodu tylko dwa miejsca.
Jasne było, kto ma usiąść obok. Buckowi zostało miejsce dla walizek. Bagażowy uśmiechał się jak głupek. W przypadku takich jak on, prowokacja w wykonaniu seksownej kobiety niemal wypalała im mózg.
- Mam nadzieję, że znajdziemy pani bagaż. Nie tylko dla tych ciuszków - dodał dziwnie stłumionym głosem, mimo ciemnej cery wyraźnie zarumieniony. - Jak on wyglądał? - dodał.
Podjeżdżali powoli do Boeinga, okrążając i zatrzymując się przy luku, na który ciągle prowadziła pochylnia.
- Na szczęście jeszcze otwarty. Zajrzymy do środka? Tam trochę ciemno, ale nie ma się co obawiać, ochroniarz może tu zostać... - zachrypł prawie pod koniec, odchrząkując. Poprowadził i wskazał pustą przestrzeń, która wcześniej musiała być zawalona bagażem. Faktycznie niewiele tu było widać i na pierwszy rzut oka żadna walizka czy plecak się nie zapodziały. Za to chłopak znajdował się bardzo blisko Sue, oddychając szybko i prawie instynktownie wiedziała, że trochę i dalej i spróbuje także wykorzystać swoje dłonie w celu dokładniejszego poznania jej ciała.
 
Sekal jest offline