Brwi Nataszy wolno wędrowały górę gdy wysłuchiwała spowiedzi Tony'ego. Stała ze skrzyżowanymi na piersi rękami z miną świadczącą o tym że nie wierzy w żadne jego słowo. Zapach jaki z siebie wydziela wcale nie pomagał.
Dopiero teraz Stark zauważył że nie jest już w korytarzu prowadzącym do reaktora. Leżał na swojej kanapie w salonie. Po niebieskiej budce nie było ani śladu. Na dodatek miał na sobie t-shirt, jeden z jego ulubionych z napisem "Jestem Zaje***ty i dobrze mi z tym." Uczucie ciągnięcia na plecach świadczyło o opatrunku. Nie wiedział tylko czy to Wdowa miała przypływ litości nad pijanym milionerem, czy to Doktor dotrzymał słowa.
- Sir nie posiadam żadnych nagrań z okresu ostanie półgodziny - Jarvis brzmiał niemal przepraszająco. - Naprawy pańskiej zbroi są niemal gotowe. Reszta pancerzy zdaje się być nienaruszona wybuchem reaktora.
Czyli impuls mógł uszkodzić jego pamięć, ale znajomy o dwóch sercach nie chciał, by ktokolwiek wiedział o jego istnieniu.
- Mam cię dość! - oświadczyła Natasza. - Wszyscy mają cię dość. Twojego pijaństwa, olewania wszystkiego i zabawy w kowboja. Skończyło się! Od teraz masz areszt domowy. Na razie do czasu aż prawdziwi bohaterowie poradzą sobie z kryzysem. Jeśli zobaczę cię chociaż w pobliżu wściekły Hulk będzie twoim najmniejszym problemem.
Wdowa wyszła trzaskając drzwiami.
__________________ Gallifrey Falls No More!
Ostatnio edytowane przez Dragor : 04-03-2014 o 22:49.
|