Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2013, 16:22   #117
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
-Co? Dowódca z tyłu stać ma, jak baba jakaś? To co to za wódz? Raczej psia kupa niż wódz! Topór Kharnatha! Ja w pierwszym szeregu pójdę… No może w drugim… - zapał Norsmena nieco zelżał, w końcu fajnie by było być dowódcą, ale nie takim co gdzieś dupę po krzakach chowa. Cała sława by takiego ominęła. A w pierwszym szeregu też nie najlepiej, bo tam straty największe. Jak krasnoludy chcą, to niech się na przód pchają.

- Ja na wojaczce się znam tyle co imć Ragnisson na haftowaniu więc w boju czy dowodzeniu na wiele się nie zdam-powiedziała milcząca od spotkania Rose-Głos swój oddaje na Karla a sama deklaruje chęć do prowadzenia lazaretu, może tam się przydam.

- Bogowie zdecydują o naszej wygranej. Nie zawiedźmy ich. - odpowiedział Karl po dłuższej chwili wpatrywania się w niebo nad nimi. - Ogne, skąd wiedziałeś, że tamten wędrowiec to nie był człowiek, ino bóg? - zapytał ni stąd ni zowąd spoglądając na dzikusa z północy. Zerknął jeszcze na Rose i z nieznacznym uśmiechem skinął jej ukradkiem.

- Co? - pytanie zaskoczyło Norsa, który już zastanawiał się czy przypadkiem nie zgłosić się do pracy przy rannych, znaczy w tym całym nazarecie. Tam będzie dziewka i z pewnością nadarzy się kilka okazji, żeby ją przydybać. Niekoniecznie sam na sam, przecież rannym nie odmówi pomocy lub ostatniej przysługi. Uśmiechnął się na tą myśl.- Jakoś tak… Od razu widać przecie było, że jakiś taki… Nieludzki.

- Tak… - cyrulik zastanowił się przez chwilę - ...nie chciałbyś trofeum z szamana orków? Te bydlęta podobnie jak wodzowie lubują się w różnego rodzaju świecidełkach, no, i nie raz trzymają jeńców do swoich rytuałów.. Zielone ścierwo ma wyobraźnię co robić z chłopkami.. - Splunął na bok po czym spojrzał Ogne prosto w oczy - Jeżeli są tam szamani musimy ich znaleźć i zlikwidować, a jeńców uwolnić. Chce, żebyś był w zwiadzie, żadnej brawury, tylko rozeznanie i powrót, potem w ekipie likwidacyjnej. Nie mamy drugiej szansy, nie możemy nawalić.

-Coś sugerujesz?- warknął Ogne, sięgając po topór. Nie spodobał mu się ton sigmaryty.

-Przeczysz, że prawdopodobnie jako jedyny masz zdolność znaleźć cierń który może nam zniszczyć całą bitwę swoją przeklętą magią? Jedziemy na tym samym wózku Ogne. Jak go sprzątniemy, to pewnie przeżyjemy. Proste. - odparł niewzruszony zachowaniem towarzysza cyrulik.

- Jaki cierń? - Nors najwyraźniej nie zrozumiał przenośni.

- Karl mówi o orczym szamanie norsmanie. - Sverrisson wstał z siedzenia. - Czasu nie ma co marnotrawić. Ja szykuję grupę do zwiadu… a wy się nie bijta tutaj. Kto chętny ze mną iść ten niech się stawi lekko odziany i bez tobołów, o zmierzchu przy północnej ścianie obozu. Ruszamy jak najszybciej. Po powrocie ustalimy co dalej… pierwej sami musimy ujrzeć tę zieloną masę. - Helvgrim chwycił młot, poklepał Ragnara po ramieniu i odszedł do swoich zajęć.

-Jak nie mogę być wodzem ani nie mogę pomagać dziewce, to licz na mnie przy rąbaniu tych szamanów - zrezygnowany Ogne zgodził się z krasnoludem. - Ale zatrzymuję sobie prawo łupienia ich zwłok - zastrzegł.
 
xeper jest offline