Paula czuła się coraz gorzej z tym natrętnym spojrzeniem zamilkłego nagle strażnika. Zwiastowało to złe wieści, ujawniające się w postaci dwóch przerośniętych latynosów. Ta kolumbijska gościnność! Ubrana, a raczej mniej ubrana JP przyciągnęła większość uwagi, dlatego też szatynka wyminęła ich sprawnie, wyjęła magnetyczny klucz i otworzyła walizkę ze swoją bronią. Dość ostentacyjnie wyjęła z niej długi prawie jak jej przedramię nóż, wyjmując go z pochwy i udając, że ogląda czy nie odnióśł jakiś uszkodzeń. Dlatego też głos kolejnego mężczyzny zaskoczył ją. Uniosła wzrok i uśmiechnęła się z ulgą. Nie wiedziała, czy przewodnik zna angielski, toteż odezwała się po hiszpańsku, zaraz po tym jak blondynka skończyła.
- Obawiam się, że jest z nami tylko jeden mężczyzna, ktoś, kto panu przekazywał tę informację, musiał się pomylić. Jestem Paula.
Podeszła i wyciągnęła rękę na powitanie, wcześniej przekładając nóż do lewej dłoni. |