- Dwadzieścia - odparł troll, któremu najwyraźniej nie chciało się ruszać z miejsca za dziesięć sztuk złota.
- Dziesięć teraz, a dziesięć jak już wrócisz - Garag przedstawił kontrpropozycję.
Troll skinął głową i wyciągnął wielką łapę, na którą krasnolud odliczył dziesięć brzęczących krążków. Te wnet zniknęły w sakiewce, którą troll miał przy pasie, po czym właściciel sakiewki wszedł na pierwszą kładkę.
Ku zdziwieniu Garaga deski nie zarwały się, a budowniczy nie zwalił się w rozpadlinę.
Konstrukcja była solidniejsza, niż się wydawała na pierwszy rzut oka, bowiem troll doszedł do samego końca, a potem cało i zdrowo wrócił.
- Krasnolud płaci - powiedział i ponownie wyciągnął łapę.
Kolejne dziesięć sztuk złota trafiło do sakiewki trolla.