26-11-2013, 08:52 | #111 |
Reputacja: 1 | krasnolud słysząc o wrogach chowających się za murkiem zacisnął mocniej ręce na rękojeści topora. nie zaprzeczał, że kusiło go mocno by spróbować siły swego zaklęcia przeciwko nowym przeciwnikom. Nie chciał jednak narażać swoich towarzyszy dla własnych ambicji. Ruszył więc spokojnie za resztą, spoglądając co jakiś czas za siebie, dla pewności.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
26-11-2013, 22:23 | #112 |
Administrator Reputacja: 1 | Garag trochę żałował, że nie wypróbował na tamtych kurduplach swego najlepszego czaru, ale w zasadzie nie oponował. Podobnie jak i Bangus, który nie zaprotestował ni słowem. Nikt im nie przeszkadzał - utrupione minotaury leżały martwym bykiem, żadni wrogowie nie wymachiwali bronią ani nie szczerzyli kłów, a drzwi - bez pułapek czy zamków - otworzyły się po lekkim naciśnięciu klamki. Na widok “gospodarza”, który wylazł z pokaźnych rozmiarów rozpadliny, niejednemu go głowy przyszła myśl, iż zdecydowanie lepiej było spróbować wtłuc tamtej dziesiątce niż stawiać czoła temu gigantowi, któremu Bangus sięgał do pasa. Na wasz widok troll przywołał na twarz coś na kształt uśmiechu. No i trudno się dziwić - każdy by się cieszył, gdyby obiadek sam do niego przyszedł. - A witam, witam, witam! - usłyszeliście. - Czyżbyście chcieli skorzystać z mojego wspaniałego mostu? - spytał. Trzeba by być pijanym w trupa by nie zauważyć, że to, co troll nazwał “wspaniałym mostem” było kiepską, ledwo trzymającą się kładką, a raczej zbiorem chwiejących się kładek, zygzakiem prowadzących przez wspomnianą rozpadlinę. Po drugiej stronie widać było kolejną ścianę i drzwi. Istniała zatem szansa, ze nie trafiliście w jakiś ślepy zaułek. - Jeśli tak, to opłata wynosi pięćdziesiąt sztuk złota od głowy - mówił dalej troll. - Wiecie - dodał tonem wielce konspiracyjnym - utrzymanie mostu dużo kosztuje. A to jest jedyny, jaki mam. Nie chciałbym, żeby się zepsuł, więc co chwila muszę naprawiać. ______________ Kolejność: Bangus Ciani Marco Theo Garag Ostatnio edytowane przez Kerm : 26-11-2013 o 22:26. |
27-11-2013, 08:35 | #113 |
Reputacja: 1 | Garag co prawda nie zajmował się rzemiosłem jak wielu innych braci z jego rasy, znał jednak dobrze możliwości ich kunsztu. Wiedząc to nie mógł nazwać przejścia nawet kładką, a żadne pieniądze nie gwarantowały im, że w ogóle dotrą na drugi koniec mostu. Możliwe, że w ogóle tylko oni jak dotąd tu dotarli i zwyczajnie nikt wcześniej nie sprawdzał stabilności tego przejścia. Krasnolud nie miał zamiaru kończyć żywota zwyczajnie spadając z jakiejś misternej konstrukcji. -Ty to nazywasz kładką trolli pomiocie? Jak chociaż żaden ze mnie budowniczy, wybudował bym trwalszą z kości goblinów i błota!-krzyknął w stronę stwora, po czym obrócił się i rzekł dalej do towarzyszy - Nie wiem jak wy ale ja tam wolę wrócić do murku i roznieść te małe stwory które się tam kryją - Mówiąc to Garag odwrócił się i ruszył z powrotem w kierunku w którego przyszli.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
27-11-2013, 09:18 | #114 |
Administrator Reputacja: 1 | Troll nie obraził się, słysząc niezbyt pochlebne komentarze Garaga. - Krasnolud nie lubi mojego mostu? Krasnolud się boi, czy też złota mu żal? Krasnolud nie biega i nie skacze, to most stoi. |
27-11-2013, 09:46 | #115 |
Reputacja: 1 | Krasnolud zatrzymał się jak wryty gdy usłyszał słowa trolla, po czym zaczął się głośno śmiać. -Hahaha! Żarty sobie ze mnie stroisz!?- Odwrócił się do swego wielkiego rozmówcy - Że niby Twoje zapewnienia mają mnie uspokoić?! Ta Twoja konstrukcja wygląda jak kupa desek podparta o inną kupę desek. Jak żeś taki pewien tej swojej konstrukcji to przejdź przez nią, a Ci uwierzę i może nawet 10sztuk złota dopłacę za fatygę! Nie co dzień można w końcu spotkać trolla który umiał by zbudować coś co faktycznie spełnia jakąś przydatną funkcję - Mówiąc to Garag szeroko się uśmiechał, był przekonany, że taki wielkolud rozwali tą konstrukcje w kilka chwil, już nie mówiąc o tym ile razy przy tym spadnie by przejść na drugą stronę. Za taki widok mógł zapłacić.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
27-11-2013, 10:07 | #116 |
Administrator Reputacja: 1 | - Dwadzieścia - odparł troll, któremu najwyraźniej nie chciało się ruszać z miejsca za dziesięć sztuk złota. - Dziesięć teraz, a dziesięć jak już wrócisz - Garag przedstawił kontrpropozycję. Troll skinął głową i wyciągnął wielką łapę, na którą krasnolud odliczył dziesięć brzęczących krążków. Te wnet zniknęły w sakiewce, którą troll miał przy pasie, po czym właściciel sakiewki wszedł na pierwszą kładkę. Ku zdziwieniu Garaga deski nie zarwały się, a budowniczy nie zwalił się w rozpadlinę. Konstrukcja była solidniejsza, niż się wydawała na pierwszy rzut oka, bowiem troll doszedł do samego końca, a potem cało i zdrowo wrócił. - Krasnolud płaci - powiedział i ponownie wyciągnął łapę. Kolejne dziesięć sztuk złota trafiło do sakiewki trolla. |
27-11-2013, 11:25 | #117 |
Reputacja: 1 | - A cóż to za katastrofa się tu wydarzyła? - Ciani zrobiła wielkie oczy na widok zapadliska. - To nie ja - odparł troll. - Ta dziura, znaczy się. Tak było, gdym przyszedł. Most jest mój. Ładny, co nie? - Mocnoś się nakombinował, żeby coś takiego zmajstrować. - Pokiwała głową dziewczyna. - Aha. - Troll skinął głową. - Drew trza było wiela. - Daleko się po nie wyprawiałeś? - zapytała. - Las wokół zamku. Niezbyt daleko. No i ludzie nosili - odparł właściciel i budowniczy mostu. - Miałeś pomocników? - Zdziwiła się. - Jak kto chciał przejść, to i nosił. Albo płacił. - Duży miałeś ruch w interesie? - Zainteresowała się. - W interesie? - Troll chyba nie całkiem zrozumiał. - Czy dużo chętnych do przejścia było? - poprawiła się Ciani nie chcąc być źle zrozumianą. - A, jak kiedy. Czasami chmara szła, a czasami ni jeden nie lazł. A niektóre i tam, i nazad łazili. Krasnale głównie. - A czasem konkurencji ci nie zrobili? - Mrugnęła do trolla. - Kon-co? - Bo wiesz. Widzieliśmy, że tam w korytarzu obok, ktoś przejście kamieniami zawalił i przejść nie daje. - A, to. - Troll machnął łapą. - Było. Dawno. Odgarniać próbowali, ale co zabrali, to nowe się waliło, to i przestali. Mostem szybciej. - A kto tam teraz w korytarzu siedzi? - zdziwiła się. - Ja tu tylko mostu pilnuję i po zamku nie łażę - padła odpowiedź. - Ja myślę sobie, że oni tam przejście zrobili, żeby twój most ominąć i sami biorą złoto za przechodzenie ich drogą. - Zastanawiała się głośno. Troll podrapał się po głowie. - Musi więcej biorą, skoro tędy łażą poniektórzy - odparł. Ciani skrzywiła się z niesmakiem. Troll chyba był cwańszy, niż się tego można było spodziewać na pierwszy rzut oka.
__________________ "Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?) |
27-11-2013, 13:35 | #118 |
Reputacja: 1 | Krasnolud był mocno zawiedziony brakiem upadku trolla. Mimo, że na nie zależało mu aż tak na bogactwie, żałował, że nie uzyskał tego za co miał nadzieje że płaci. Nie gadając więcej zapłacił co musiał i ruszył dalej mostem. o dziwo pomimo kilku zawahań przeszedł na drugą stronę. Nadal nic nie mówiąc, skinął tylko głową trollowi na znak, że szanuje to jak dobrą, choć niezbyt estetyczną pracę wykonał. Kto wie, może jakiś mocno piany krasnolud też by to tak wykonał.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
28-11-2013, 07:56 | #119 |
Administrator Reputacja: 1 | Marco, podobnie jak i Garag, był początkowo pełen wątpliwości, ale te rozwiały się niczym poranna mgła gdy troll wykonał spacer nad rozpadliną i cało i zdrowo przelazł w obie strony. Jeszcze gdy Ciani prowadziła rozmowę z trollem Marco pogmerał w sakiewce i odliczył odpowiednią ilość sztuk złota, po czym wręczył trollowi całą kwotę. Ten skrupulatnie przeliczyć monety. - Zgadza się. Człowiek idzie - powiedział troll. Marco ruszył przed siebie, niezbyt szybko, zastanawiając się, czemu most prowadzony jest takim zygzakiem, skoro prosty byłoby szybciej zbudować, a przy tej samej ilości drewna byłby bezpieczniejszy, niż wąska kładka, na której dwie osoby by się nie minęły. Gnany ciekawością spojrzał w dół. Aż taka głęboka rozpadlina nie była, ale co krok sterczały z jej dna kamienne kolce, a między nimi uwijały się paskudnie wyglądające stwory. Leżące tu i ówdzie czaszki świadczyły o tym, że nie wszyscy przechodnie dotarli na drugą stronę, albo też nie wszyscy chcieli płacić i stali się pokarmem dla rzeszy małych acz wielkozębych strażniczek. Zwolnił nieco, nie chcąc dołączyć do rzeszy nieszczęśników, ale dotarł na drugą stronę cało i zdrowo. |
28-11-2013, 08:12 | #120 |
Reputacja: 1 | W duchu rozważając nad aspektami ekonomicznymi budowy takiego mostu, w dodatku tak ,,zaplątanego", Theo odliczył pieniądze dla trolla, po czym powędrował za pozostałymi. Z początku szło mu bardzo dobrze, ale potem mostek zaczął się chwiać. Z trudem łapiąc równowagę i o włos unikając upadku, czarodziej przeszedł na drugą stronę. Ostatnio edytowane przez Prince_Iktorn : 28-11-2013 o 11:37. |