Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2013, 16:41   #17
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Lecąc nad miastem Tony miał okazję przekonać się o rozmiarach zniszczeń jakie dokonali Dalek'owie. Wiele budynków było zniszczonych kilka się nawet zawaliło. Wszędzie byli strażacy walczący z pożarami, policjanci i gwardia narodowa starająca się przywrócić porządek oraz mobilne oddziały sanitarne zajmujące się rannymi.
Nowojordczycy są dziwnymi ludźmi. Nic nie jest w stanie ich zaskoczyć, a gdy spadnie na nich jakaś klęska w niesamowitym tempie potrafią się pozbierać. Ledwie półgodziny temu apokalipsa z kosmosu miała się jak najlepiej, a teraz jakiś dziadek wyszedł ze swojego sklepu i zaczął zamiatać gruz zalegający pod drzwiami.
Tymczasem Iron man nie wdział żadnego śladu Doktora. Właściwie nie wiedział czego szukać. Może tej absurdalnej budki? Jakoś musiał ją przetransportować do i z jego własnego salonu.
Z drugiej strony kim właściwie był Doktor? Na początku Tony sądził iż to jakiś mutant, ale jego wiedza jak i zachowanie Dalek'a w komorze reaktora zdawało się temu przeczyć. Dlaczego obcy, który wraz z resztą swojego rodzaju bez problemu rzucił sobie wyspę do stóp, a praktycznie spanikował, gdy dowiedział się kim jest dziwak z muchom? No i pierścienie stabilizujące. Co ciekawe według danych jakie dostarczył mu Jarvis świadczyły iż anomalie wywołane przez Doktora nie miały żadnych efektów w systemach jego zbroi, czy systemach jego zaufanego robo-kamerdynera. Powstały tylko niewielkie wahania mocy.
Tony wylądował na dachu w miarę nie zniszczonej kamienicy. W okolicy nie było żywej duszy. Zrobił to bowiem robak w jego układzie pokarmowym, dzielnie znosząc zalewanie alkoholem domagał się nakarmienia. Robak ten miał na imię żołądek.
Nagle usłyszał znajomy szum i wycie. Zupełnie takie same jak wtedy gdy policyjna budka pojawiła się w jego salonie. Gdy się obejrzał ta sama budka właśnie materializowała się na dachu, który on wybrał na postój.
- To było głębokie poparzenie drugiego stopnia, to twoje zadrapanie - odezwał się znajomy głos z brytyjskim akcentem. - Na twoim miejscu został bym w łóżku... nie, nie zostałbym oczywiście. Ja w ogóle mam problemu z zostawaniem.
Władca czasu wyszedł zza swojego pojazdu. Dalej miał ubranie umazane sadzą. Teraz trzymał w ręku pogięte strony z gazet.
- Musiałem się dowiedzieć dlaczego ludzie znikają. Bo znikają. Nie tylko z ostatnich dni - Doktor pokazał mu czołówkę Daily Bugle mówiącą o zaginięciach sprzed tygodnia. - Znikają chyba wszyscy. Nie ma żadnych zabitych z ostatniego ataku. Nawet jeden szpital został całkowicie ogołocony z ludzi... Tak sobie myślę, co byś powiedziała na współpracę? Zadaje się że mam pewne problemy z nawigacją. Moje mapy tego miasta nie zgadzają się z rzeczywistością, a jestem pewny że pochodzą w właściwego odcinka czasu.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 04-03-2014 o 22:53.
Dragor jest offline