Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2013, 15:29   #61
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Aha, no proszę. Perfecto, cuñado! Masz u mnie całą skrzynkę. Muchas gracias, naprawdę - Marco wiózł dziewczyny przez miasto prawdziwie po kolumbijsku, jedną ręką trzymając przy uchu holofon, drugą prowadząc samochód i otrąbiając innych kierowców, ładujących się pod koła pieszych, rowerzystów i wszechobecne skutery. Jak wszyscy uczestnicy ruchu ignorował przepisy, znaki drogowe i czerwone światła na skrzyżowaniach. Tutaj pierwszeństwo miał ten, kto się wepchnął, tudzież miał większy samochód, a samochód Marco miał duży. Ustępował więc tylko niekiedy autobusom i ciężarówkom. Jakimś cudem dojechali jednak żywi i bez żadnej stłuczki. Buck właśnie wysiadał z taksówki. Marco zerknął na przyglądających się im chłopaczków. Wyjął ze skrytki i założył kurtkę z arasaką, a ze schowka rewolwer, chowając go do kieszeni, nie demonstracyjnie, ale tak by tamci widzieli. Następnie zabezpieczył przed kradzieżą samochód.

-Jak się rozpakujecie, pójdziemy zorganizować wam pesos oraz coś zjeść - powiedział. - Burczy mi w brzuchu, a sto metrów stąd jest knajpa z prawdziwym żarciem, żadnych syntetyków. O ile nadal istnieje.

***

Knajpa istniała nadal. Słabo widoczna z ulicy, mieściła się na parterze odrapanego budynku. Tłoku nie było i bez problemu zajęli stolik na uboczu.
Marco zamówił piwo oraz bandeja paisa - lokalne danie z ryżu, smażonego platana, świeżego awokado, smażonej skóry wieprzowej, sadzonego jajka, mięsa mielonego i kiełbasy.
- Trochę ciężkostrawne, ale polecam - rzekł. - Ale mają tu też dobre ryby i placki kukurydziane, jeśli się odchudzacie - uśmiechnął się do dziewczyn.
Tymczasem kelnerka przyniosła piwo i Ruiz wziął sporego łyka.

- Tego mi było trzeba - powiedział - ale back to business, jak to u was mówią. Mam nowe informacje. Almeidy i sióstr od dawna już nie ma w Neivie - oznajmił, po czym streścił im rozmowę z Roberto, przesyłając na holofony zdjęcia. - Myślę jednak, że nie ma sensu ich zaraz gonić i szukać na ślepo. Przez Palermo mogli jechać w bardzo wiele miejsc. Proponuję ruszyć ich śladem mañana, a dziś dowiedzieć się jeszcze czegoś. Możecie odwiedzić taksówkarza w szpitalu oraz ustalić, z której wypożyczalni Almeida wziął auto. Powinno mieć nadajnik. Ja pójdę odwiedzić swój kontakt. Wolałbym sam. Lecz jeśli rzeczywiście przewoziliście w tym specjalnym bagażu tylko fatałaszki - mrugnął okiem do Pauli - i chcecie kupić broń, możecie iść ze mną.
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 29-11-2013 o 15:41.
Bounty jest offline