Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2013, 19:31   #63
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Rozmowa z taksówkarzem nie przyniosła wielu konkretów. W sumie gadka związana z przedmiotem ich zlecania, nie trwała dłużej niż jedno zdanie. Przez resztę drogi za to pogadali sobie o cygarach. Buck dowidział się między innymi, gdzie można nabyć towar o jako takiej jakości. Taksiarz zamiast napiwku, dostał jedno z jego kolekcji i chyba był zadowolony.

Na miejscu odnotował obecność obserwującego ich lokalnego folkloru. Z tego powodu, jak również pomny ostrzeń starucha na recepcji, po wejściu do pokoju zaczął od rozpakowania sprzętu. Wzorem Marco założył kurtkę. Musieli mu ją uszyć na miarę, ale zapewniała jako taką ochronę i nie było spod niej widać Beretty i wielkiego, wojskowego noża, który miał zwyczaj nosić ze sobą. Karabin szturmowy mógł się nieco rzucać w oczy, więc póki co wylądował w torbie, wraz z innymi rzeczami. Ta zaś na jego plecach.
Ubiór może niezbyt odpowiedni do tutejszego klimatu, ale cóż, praca to praca.

Pomysł z knajpą na początek wydawał się dobry, ale potem zaczęły się problemy. Na początek musiał trochę przemodelować wystrój sali, aby zmieść się w śmiesznie małym krzesełku, za równie niedorzecznie małym stolikiem. Przyzwyczaił się już, ze wszędzie były takie. Potem jednak doczepił się do niego kelner, czy ktoś w tym rodzaju.

- Aqui, no fumar agradar al Señor. -
Buck nie w ząb nie znał hiszpańskiego, ale akurat ze zrozumiem tego nie miał żadnych problemów.
- Nie pale. -
Odparł spokojnie, przygryzając wyzute cygaro. Kelner poparzył na niego krzywo i odszedł mamrocząc coś pod nosem.

Przy pomocy Marco zamówił polecany przez niego lokalny specjał (podwójną porcje) i piwo. Plan nakreślony przez Ruiza był mniej więcej zgody z jego zamierzeniami.

- Też uważam, że powinniśmy tak zrobić. Jeśli uważasz, że sam więcej zdziałasz u swojego informatora, to nie widzę problemu. Zakupów nie potrzebuje, ale przydałoby się wymieć trochę waluty. Myślę, że pięć tysięcy pesos na początek wystarczy. -

Nie dodał, że jeśli tak kwota nie wystarczy do załatwienia danego problemu, to zaczynało się opłacać stosować inne metody "radzenia sobie" z problemami.

- Marco możesz coś powiedzieć o tym gangu, o którym wspomina twój informator?

- Do szpitala raczej się nie wybiorę, ale mogę spróbować ustalić coś o wypożyczonym samochodzie. Przy okazji może faktycznie wynajmiemy drugie auto. Chętnie zabrał bym kogoś mówiącego po hiszpańsku... -


Buck spojrzał pytająco na dziewczyny.
 
malahaj jest offline