Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2013, 17:17   #2
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Główna siedziba Bractwa Ciemności robiła wrażenie. Syczący, kąsający odsłoniętą skórę piasek zdawał się szeptać do ucha Slashera sekrety Korribanu. Cała planeta, adept czuł to wyraźnie, pulsowała mocą Ciemnej Strony. I nie chodziło tu nawet o surowość klimatu czyniącą Korriban idealną siedzibą dla elitarnej akademii wojskowej mającej rzucać wyzwanie adeptom każdym swym oddechem. Paneta zdawała się żyć, obserwować, szydzić ze słabych istot żywych. Coś podobnego do złowrogiego, chrapliwego syku sączyło w uszy Slashera palący jad. Wszystkie instynkty młodego Sitha zdawały się płonąć jak obnażone nerwy drażnione pomrukiem ciemnej strony. Korriban.
Adept wyszedł z transportowca, jego stopy momentalnie zapadły się w piaszczystym podłożu. Stawiając kołnierz czerwonego płaszcza i poprawiając świetlny miecz by ułożyć go równo (jakby mogło być inaczej) adept wmieszał się w wielokolorowy i wielorasowy tłum uczniów.
Smutek. Nienawiść. Agresja. Te uczucia dominowały w grupie niespełna setki adeptów Sith, Slasher czuł je tak wyraźnie jakby wykrzyczano mu to do ucha. Chłopak dobrze wiedział, że w każdej dużej grupie rówieśników zawsze znajdą się tacy, którzy będą budzić strach i tacy, którzy będą dla tych pierwszych popychadłami. Wyzwanie. Młody Sith wiedział, że wystarczy poczekać, a niewątpliwie znajdą się tacy, którzy zechcą sprawdzić jego odwagę i determinację.
I oto barczysty Rodianin przechodząc uderzył Slashera barkiem wytrącając go z zamyślenia. Młody wojownik z trudem opanował instynkty każące mu złamać bezczelnemu Sithowi nos. Arogancja precz. Żadnych pyskówek, zaczepek, bójek. Jeszcze zdąży upuścić skurwielom krwi. Ale nie teraz. Nie teraz.
Keirze by się to nie podobało...
Ta ostatnia myśl kazała mu rozejrzeć się dokładniej w poszukiwaniu co atrakcyjniejszych kobiet Sith. I, chodź znalazł ich kilka, to żadna nie miała Jej powabu.
Ta, z kolei, myśl, rozbawiła go nieintencjonalnie. Ciepło. Przyjaźń. Łagodne pożądanie. Takie emocje bez wątpienia nie spodobałyby się Bhaalowi. Lord nie raz i nie dwa powtarzał mu aksjomaty ciemnej strony, prawdy objawione dotyczące wartości smutku i nienawiści.
Chłopak nie mógł zaprzeczyć, że czuje smutek. Smutek i tęsknotę. Pragnienie. Po prostu...po prostu pragnął. Pragnął Keiry, nie mocy i władzy tylko właśnie tej wyjątkowej kobiety. Młodzieniec skrzywił usta. Bhaalowi bez wątpienia by się to nie podobało.
Z drugiej strony moc i władza mogły zaprowadzić go do Niej. Tak więc należało zrobić wszystko by zyskać wysoką pozycję w Bractwie. I utrzymać ją.
Czując wzrastającą determinację Slasher zaczął przepychać się na czoło grupy adeptów. Przed oczy Mistrzów, którzy właśnie stanęli przed młodzieżą, szepcząc i wymieniając uwagi. Należało się im zaprezentować. Młody Sith dobrze zapamiętał uwagi Bhaala dotyczące nauk na Korribanie. Cały system miał być oparty na rywalizacji między adeptami. Ci silni mieli skupiać uwagę Mistrzów.Ci słabi mieli być odstawieni na bocznicę. Należało stawiać się na wezwanie. Podejmować decyzje i zobowiązania. Już. Teraz. Zaraz.
Nie zwracając uwagi na gniewne pomruki i przekleństwa Slasher przepchnął się naprzód. Dotarłwszy do celu stanął prosto czekając na słowa Mistrzów...
 
Jaśmin jest offline