Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2013, 20:06   #70
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Angielski, tak, trochę - powiedział w bardziej naturalnym dla nich języku, z mocnym akcentem i wybierając te proste słowa, to jednak potrafił się tak porozumiewać. - Dziewczyn nie, nie pamiętam. Może na... - zastanawiał się nad słowem - ...nie kiedy ja pracowałem. Albo nie tu. Kilka miejsc jest.
Wzruszył ramionami, bardziej interesowało go zainteresowanie JP. Z uśmiechem wskazał jej samochody.
- Wszystkie czarne, do wypożyczenia. W góry? To te najlepsze. Duże wam trzeba. Duuuże! - podkreślił ze śmiechem, oglądając się na Bucka. W ofercie mieli kilka miejskich aut, do których olbrzym by się zwyczajnie nie zmieścił. - Arasaka, BMW, Chevrolet, Suzuki, Tesla. Dobre marki. Solidne.
Nówek tu nie było, lecz większość wyglądała na tylko kilka lat, więc całkiem nieźle. Tylko dwa z nich miały jeszcze poczciwe silniki diesla, reszta była elektryczna, prócz dwóch najnowszych modeli, znacznie bardziej luksusowych - bo z napędem magnetycznym. To jeszcze nawet w USA nie stało się standardem i szybko raczej nie stanie, póki ktoś produkował tańsze odpowiedniki poruszające się zwyczajnie na kołach. JP mogła wybierać z czego chciała, z każdej marki były przynajmniej po dwa duże, terenowe modele. Kolumbijczycy lubili je chyba jeszcze bardziej niż Amerykanie.


Popatrzyli na niego, potem dwóch z nich zerknęło na tego co gadał. Nieco skonfundowany starał się utrzymać groźne spojrzenie wlepione w oczy Ruiza. Splunął na ziemię.
- Nie lubimy tu takich, ważniaków z Bogoty. Jasne? Załatw interesy i spieprzaj stąd szybko. To nasze miasto.
Dwóch łysoli pokiwało głowami, łypiąc spode łbów.
- Już niedługo. Nie będzie tu wstępu dla ważniaków.
Ruszyli, jeden z nich pchnął go barkiem, ale ogólnie tylko jeszcze szef zerknął na dekolt Sue i już ich nie było. Po tym krótkim spotkaniu z wiernymi kibicami tutejszej drużyny, mogli wreszcie wejść do sporej, w połowie obecnie pustej kawiarni. Zapach kawy unosił się w powietrzu, a muzyczka przygrywała w lokalnych rytmach. Klimatyzacja działała słabo, co zupełnie nie wydawało się przeszkadzać miejscowym. Marco dostrzegł swój kontakt, siedzący w hawajskiej koszuli i obejmujący ramieniem ładną, dość młodą latynoskę, śmiejącą się z czegoś co powiedział. Nie wyglądało na to, by to inteligencja była u tej kobiety największym atutem.
 
Sekal jest offline