Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2013, 11:20   #71
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Dziunia raczej nie była z el Gatto dla jego urody, był on bowiem łysiejącym brzydalem o rysach nieco psychopatycznych.



Na widok spodziewanych gości wstał i uściskał Marco, po czym szarmancko ucałował dłoń Sue.
- El Gatto, Sue - Ruiz dokonał prezentacji.
- Bienvenido, siadajcie, to jest Lupita. Napijecie się czegoś? - Spytał el Gatto po hiszpańsku.
- Café con leche, por favor - odparł Marco, a gdy Sue również wybrała coś dla siebie, el Gatto klasnął w dłonie i przekazał ich życzenia pulchnej kelnerce.
- Wiesz, że zawsze chętnie cię odwiedzam - rzekł Marco - Tym bardziej przykro mi to mówić, ale okolica się skiepściła, ese
- Nie da się ukryć, ale im gorsza okolica tym lepiej idzie biznes, przynajmniej ten właściwy. Pewnie jesteś na blachach z Bogoty, co? Nie mam akurat żadnych tutejszych na zbyciu, tak bym ci pożyczył...
- Nie trzeba, nie zabawię długo.
- Chcecie coś kupić? - El Gatto wykonał głową ruch w stronę zaplecza.
- Raczej nie, ale potem chętnie rzucę okiem na nowości.
- Twoja przyjaciółka, nie jest stąd, si?
- Ze Stanów.
- Ho ho. Wysokie progi. Welcome much señorita - Godpodarz zwrócił się do Sue łamanym angielskim. - How you like in Colombia? Forgive mine inglés not good. You no speaking spanish?
Marco starał się nie roześmiać, tymczasem kelnerka przyniosła zamówienie.
- Aqui está - postawiła przed nim kawę z mlekiem.
Marco podziękował i upił odrobinę. Rozmawiali jakiś czas po hiszpańsku o starych czasach. Wreszcie el Gatto zapytał:
- Więc, jaką masz do mnie sprawę, ese? Jesteś służbowo, czy prywatnie?
- Prywatnie - odparł Ruiz. - Bym zapomniał! - Wyjął z kurtki torebkę z saszetkami kociej karmy.
- Ah, bien, bien - ucieszył się el Gatto - chodźmy więc do kocurków. Lupita, debes esperar, cariño.
- Prowadź, Kociarzu - rzekł Marco, po czym zwrócił się do Sue: - Zaczekasz tutaj z Lupitą i rzucisz okiem na auto?

***

Zniknęli na zapleczu i przeszli przez ukryte w szafie drzwi, aby krętymi schodami zejść do pozbawionej okien piwnicy. Na ścianach wisiało tu pełno broni i wszędzie kręciły się koty. Przywitały ich miauczeniem a Kociarz od razu napełnił im miski.
- Mów więc, czego ci trzeba - samemu siadając na obrotowym krześle wskazał Marcowi fotel - a zobaczymy co mogę zrobić i czym mi się zrewanżujesz. - Wielki rudy kot wskoczył mu na kolana i el Gatto go głaskał, słuchając.
- Szukam dwóch dziewczyn i pewnego faceta - zaczął Marco, po czym streścił Kociarzowi sprawę. - Może kupował u ciebie broń? Tych zaginionych dziewczyn jest więcej, przesyłam ci właśnie wszystkie nagrania i zdjęcia. Siedzisz tutaj, w Neivie, więc pewnie wiesz więcej niż ja o Los fumadores. Może masz jakieś konkrety, nazwiska, adresy.
- Może mam - Kociarz kiwał głową.
- Jeszcze jedna sprawa - Marco pogłaskał czarnego kota, ocierającego mu się o nogi. - Słyszałeś coś o bogatym starszym panu, który mieszka w posiadłości przed Palermo, przy drodze na Pubenzę? Nie uwierzysz, ese, ale wczoraj przywiozłem mu z Bogoty, w podróżnej torbie, niezwykle cenną białą kozę. Dostałem dziesięć tysięcy pesos za transport.
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 02-12-2013 o 11:23.
Bounty jest offline