Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2013, 17:11   #456
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Chwilowo szala przechyliła się na ich stronę. Smok leżał związany jak baleron a Dirith był wolny. Oznaczało to tylko tyle, że zaraz smok wstanie, podwójnie albo potrójnie wkurzony. Widziała kątem oka, jak Anarion celował przez chwilę do Diritha, który nie mógł uciec ani się bronić. Było to straszne, ale rozumiała jego desperację. Nie wiedziała, co zobaczył i co usłyszał, ale zachował się jakby zobaczył ducha i zrezygnował z ataku. Walka toczyła się dalej. Elf zaproponował żeby Dirith użył źródła. Pewnie było to dobre rozwiązanie, Anarion był chyba jedynym, który wiedział co zrobić ze źródłem i jak go używać. Przez chwilę myślała że wszystko jest już dobrze i Anarion zrezygnował z uśmiercania drowa, wszyscy będą przyjaciółmi i w ogóle. Ale potem stwierdziła że przecież kiedy Dirith użyje źródła, tylko jego śmierć zabije Timewalkera! Anarionowi na pewno było o wiele łatwiej zastrzelić drowa niż smoka, co zresztą było doskonale widać. A nawet jeśli nie, to co dalej, co dalej, co dalej!? Jeśli Timewalkera można zabić tylko uśmiercając tego kto go zbudzi albo tylko ten kto go zbudzi może go zabić, to co dalej!? Z Firetide nie szło im najlepiej, co prawda siła Bieli jeszcze trzymała smoka w ryzach, ale jeśli Firetide jest demonem stworzonym przez Shabranido to raczej nie wystarczy rzucić na niego czaru uleczenia, żeby sobie poszedł! A co dopiero z Timewalkerem, skoro nawet Anarion się go obawiał!? Nawet pocięty magią Bieli, z odpadającymi od ciała skrzydłami, Firetide, trzymał się nieźle i rany się goiły, jak to u demona. Zdecydowanie nie był to dobry przeciwnik dla wilka, tygrysołaka i elfa. Być może dla armii, armat i czołgów, ale raczej nie dla 3 osób.

Było stosunkowo jasne że nie wypędzą Firetide, albo przeczekają aż Astral Break go ostatecznie wypędzi, albo zginą. Jako twór Shabranido, Firetide nie miał wolnej woli i swojego można powiedzieć rozumu. Musiał robić to co chciały Mgły i Kiti była pewna że Mgły sobie pójdą, jeśli stracą źródło i nie będą mogły go użyć.

„ Może to zniszczyć!?” – pomyślała patrząc na fontannę będącą pewnie źródłem albo kluczem do źródła. – Chyba Dirith nie byłby zadowolony… hihi…”
Wyobraziła sobie minę Diritha gdyby zobaczył jak Kiti niszczy fontannę. Nie, nie, nie, to jednak chyba zły pomysł! Zresztą nie wiedziała co wtedy stałoby się z klątwą i Timewalkerem ani Ranaanthą.

Kiedy udało się uwolnić Diritha Kiti spodziewała się że nie minie dużo czasu a drow sam wróci do smoka, atakując go. Już nie raz odwalił taki numer. Zresztą drowy mają w sobie coś takiego, że kobiety u drowów są od knowań, od planów i spisków, a faceci są, no niestety najczęściej, od zabijania. Każdy ma jakieś priorytety i nie od parady krążą anegdoty o dawnych wydarzeniach, kiedy to podobno kilka razy armia elfów sprzymierzyła się z armią drowów przeciwko ludziom, i podczas bitwy nie do końca mogli się dogadać, ponieważ drowy usłyszały tylko pierwszy rozkaz, „do ataku, zabić!”. Wszelkie próby zmuszenia drowów żeby porzuciły ofiary i zaatakowały np. bramę spełzły na niczym. Drowy są po prostu tzw. siłą wykonawczą i są w tym dobre. Miała nadzieję że Diriith wiedział co robił. W końcu z reguły drowy wiedzą jak ugryźć żeby zagryźć i kiedy przestać gryźć, by przeżyć i pogryźć po chwili, w lepszym momencie. Mimo wszystko kiedy Dirith zawrócił do ataku, strzeliła łapą mały face palm.


Przez moment przyszło jej na myśl żeby skierować tę klątwę z wody przeciwko smokowi, ale była ona za daleko no i jak przecisnąć smoka tymi korytarzami. Trzeba by je wszystkie zalać, a nie mieli tyle wody. Chociaż z drugiej strony byli przecież pod wodą, pod wodą, pod wodą! Pod oceanem! Pęknięcie sufitu lub ścian mogło załatwić sprawę. Ale z drugiej strony, już raz się dziś prawie utopiła. Nie było zresztą czasu ani gwarancji że klątwa nie polubi Firetide. Zanim wpadła na lepszy pomysł, Dirith rzucił się na smoka. Była to epicka akcja „Na smokaaaaa Leroooooy!”. Ktoś powinien namalować tę scenę na ścianach świątyni lub pamiątkowej tablicy, samotny drow & smok.
- No żesz normalnie nie mogę! – rzuciła epickim tekstem, który według legend sama Almanakh często powtarzała w chwilach face palm.
Miała do wyboru zasłonić tarczą Diritha lub Anariona. Najlepiej gdyby obaj stali obok siebie i wszyscy zmieściliby się za tarczą, ale oczywiście nie było możliwości, żeby ci dwaj stali grzecznie obok siebie. Potrzeba obrony Stada okazała się silniejsza i miała nadzieję że Anarion o tym wiedział i w razie czego jej to wybaczy. Pobiegła w kierunku smoka. Chciała wpakować tarczę między Firetide a Diritha na wypadek gdyby smok chciał go spalić lub znów złapać. Teoretycznie Dirith miał być żywy ale coś jej mówiło, że gdyby spłonął, smok znalazłby sobie innego śmiertelnika do noszenia opalu dla niego. Gdyby było trzeba rzuci uleczenie na Diritha lub Anariona. Jeśli nikt niezostanie ranny (no nie wiem) wtedy rzuci czar uleczenia na smoka, może Biel go zaboli.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline