Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2013, 22:27   #111
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
V Trąba Anielska

[MEDIA]http://www.youtube.com/v/hglVqACd1C8?[/MEDIA]

Były dwie siostry: noc i śmierć
Śmierć większa, a noc mniejsza
Noc była piękna jak sen, a śmierć
Śmierć była jeszcze piękniejsza.

WSZYSCY

Sceneria znów się zmieniła.
I piąty anioł zatrąbił: i ujrzałem gwiazdę, która z nieba spadła na ziemię, i dano jej klucz od studni Czeluści. I otworzyła studnię Czeluści, a dym się uniósł ze studni jak dym z wielkiego pieca, i od dymu studni zaćmiło się słońce i powietrze.

Lecieli nad ziemią – ziemią, którą trawiła plaga. Szarańcza o sile skorpionów niszczyła wszystko to, czego dokonał człowiek. Ludzie lamentowali, modlili się, przeklinali. Na próżno. Anioł Apokalipsy rozwinął już kruczoczarne skrzydła.

Było ich pięcioro i choć pędzili z niesamowitą prędkością, mogli uchwycić charakterystyczne cechy wyglądu pozostałych Pieczęci. Wciąż jednak nie byli w stanie się porozumieć…

Minęło pierwsze "biada": oto jeszcze dwa "biada" potem nadchodzą.


Adam

Ból zniknął. Zamiast ciężaru poduszki, Moliński poczuł na twarzy delikatny dotyk – jakby ktoś wodził po jego skórze listkiem osiki. Otworzył oczy i zobaczył ją – Joannę w prawdziwej postaci.


- Już po wszystkim. On już cię nie skrzywdzi…

Uśmiechnęła się ciepło. Była teraz nie większa od noworodka. Siedziała na piersi Adama i wpatrywała się z uwagą w jego oblicze.

Mężczyzna rozejrzał się. Siedział pod ogromnym, rozłożystym drzewem – samotnym pośród traw jakiejś niekończącej się łąki. Zapadła już noc, choć wcale nie było ciemno, dzięki milionom roziskrzonych gwiazd na niebie.



Piotr

Stał na szczycie górskim. Powietrze było chłodne i rześkie. Wciągał je w płuca z przyjemnością. To był najpiękniejszy moment, kiedy słońce właśnie stawało, zwiastując swoje pojawienie jasną łuną na linii horyzontu.

Piotr przypatrywał się tej scenie z rosnącym zachwytem… aż dostrzegł znajomą sylwetkę na pobliskim wzniesieniu.


To był znów on – Nożownik.

- Nie sądzisz, że szkoda byłoby to zniszczyć? - odezwał się, nie patrząc na Palucha.


Aniela

Fala światła zalała świat. Musiała przez parę chwil mrużyć oczy żeby przywyknąć. Aniela znajdowała się znów w nowym miejscu… tym razem była to rajska plaża. Palmy uginały się pod ciężarem kokosów, złocisty piasek odbijał słońce, a woda była tak czysta, że można było z łatwością dostrzec pływające w niej ryby.


Ze zdumieniem kobieta zobaczyła, że ma na sobie strój kąpielowy – ten, który lubiła najbardziej, choć przecież zgubiła go w podróży kilka lat temu. Na dodatek pasował idealnie… Jej figura znów była bez zarzutu.

- Witaj piękna, nieznajoma!

W jej stronę biegł roześmiany Stefan. Nie mogła nie zwrócić uwagi na jego idealne ciało, odziane tylko w opinające czarne bokserki.

- No i wreszcie widzisz mnie w prawdziwej postaci – powiedział mężczyzna, gdy już znalazł się blisko - Tak, to ja Mateusz. Tamto ciało było fajne, ale jednak we własnym czuję się najlepiej.

Mężczyzna mrugnął porozumiewawczo, po czym spoważniał i wskazał leżącą na brzegu łódkę.


- Może chcesz popływać? Mamy trochę do pogadania, jak wiesz.


Mateusz

Ocknął się na ciepłej od słońca ziemi, pośród kwiatów. Ich słodki zapach wiercił go w nosie. Słyszał brzęczenie pszczół i trele słowików.


To miejsce przypominało odrobinę ogród jego babci, jednak było piękniejsze… Najpiękniejszy ogród jaki kiedykolwiek widział.

Sielanki mają jednak to do siebie, że nie trwają wiecznie. Mateusz usłyszał czyjeś kroki oraz towarzyszące im parskanie. Po chwili spomiędzy grządki gerber wyłonił się znajomy satyr.

- Pfe! Wszędzie badyle i chwasty! – narzekał maluch – Pfe! I jak ja Ci mam tutaj pokazać radość życia? Cholera, nie mogłeś wymarzyć sobie jakiegoś klubu ze striptizem?!



Lena

- Leno… Leno…

Kto ją woła? Gdzie w ogóle jest? Rozejrzała się nerwowo. Znajdowała się nad górskim jeziorem – bardzo podobnym do tego, które kiedyś widziała jako mała dziewczynka na wycieczce z mamą.


Wtedy obiecywała sobie, że wróci tu i zamieszka nad brzegiem pięknej tafli. Niestety, życie potoczyło się inaczej.

- Leno…

Nów ten głos, lecz tym razem bliżej. Kobieta odwróciła się akurat w chwili, gdy spomiędzy krzewów wynurzył się Gabriel. Jego odzienie było porwane, a ciało pokrywały liczne skaleczenia. Piękną twarz ściągał wyraz bólu, który jednak ustąpił, gdy mężczyzna dostrzegł Sobolewską.

- Leno… kochana… znalazłem cię wreszcie. Mamy mało czasu...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline