Wiadomość o "przewodniku" była w końcu jakimś pozytywnym konkretem. Kłębiące się pytania postanowiłam zostawić do czasu spotkania z nim. W końcu Rob wyraźnie dał nam do zrozumienia, że nie jest zainteresowany wtajemniczaniem nas. Po za tym niezbyt lubiłam prosić o informację ludzi, którzy siedzią dużo wyżej i na dodatek doskonale zdają sobie z tego sprawę. Ten Tommy zaś powinien chętniej odpowiadać na pytania. Nieobeznany w rzeczywistości tłum nie jest zbyt dobrym towarzystwem. Zwłaszcza, jeżeli ten świat naprawdę jest tak porąbany jak się wydaje. Skinieniem głowy wyraziłam zadowolenie z takiego rozwiązania tej kwestii.
Pozytywna była też reakcja kobiety. Z jej strony przynajmniej nie groziło mi kolejne kazanie. Wyglądało też, że nie zamierza wpadać w histerię ani nic podobnego.
Sięgnęłam w kierunku paczki papierosów. Powoli obróciłam w dłoni papierosa nim go odpaliłam. Tak bardzo zmieniło się znaczeni tego słowa... luksus... |