Prawdę powiedziawszy, nie znała się na cenach wynajmu aut, więc nie odpowiedziała od razu. Korzystając z faktu, że uwagę sprzedawcy bardzo pochłaniała zgrabna i skąpo ubrana figura JP, włączyła holofon i szybko odnalazła ceny wynajmu na warunki kolumbijskie. Zgodnie z przewidywaniami okazały się o wiele niższe i 50 E$ za dobę to była niemal cena z sufitu. Tyle płaciło się za nowe auta, nie za dziesięcioletnie i z tego co przewidywała niezbyt się na nich znająca Paula - ze średniej półki.
Uśmiech powrócił jednak na usta dziewczyny, starającej się nie zwracać uwagi na to co wyprawia jej nowa koleżanka za kółkiem. - Chciałabym się najpierw zapoznać z oficjalnym cennikiem, jeśli trzeba, możemy zapłacić w pesos - jej słowa miały w sobie niewiele wesołości. - Lub... - spojrzała tu na górującego nad nią Bucka - ...obniży pan cenę. Wtedy bierzemy na tydzień. Wiem, że wypożyczenie takiego samochodu to maksymalnie trzydzieści E$ za dobę i tyle jesteśmy w stanie, za tę malutką dodatkową informację, zapłacić. To będzie łącznie dwieście dziesięć plus kaucja. To chyba uczciwe, prawda Buck? |