WÄ…tek: Sith - Brotherhood
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2013, 20:00   #5
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Sayniel odetchnęła głęboko powietrzem Korriban uwolniona od ciasnego i dusznego transportowca. Wreszcie dotarła na miejsce, ale ku jej zdziwieniu zgromadzonych tu było wiele innych osób, co mogło oznaczać tylko jedno. Ostrą selekcję. Uśmiechnęła się do siebie rozglądając po otoczeniu. Z wieloma z kandydatów walka nie mogła być ciężka. Przewidywalność… Taką cechę lubiła u swoich oponentów, a właśnie to widziała u wielu z chętnych. Jak oni w ogóle mogli mieć nadzieję na zostanie jednym z Sith, skoro nawet dziecko potrafiłoby ich rozgryźć?
Będą musieli obejść się tylko z tymi marzeniami.
Obserwowanie tych osób było jednak w pewnym stopniu ciekawą rozrywką. Felin patrzyła jak reagują na sytuację wokół nich, z czym się obnoszą, jakie podejmują kroki. Stanowiło to doskonałe zabicie czasu, ale prawdziwym celem było dla niej wyszukanie w tym tłumie tych, który stanowiliby prawdziwe wyzwanie. Lepiej było już na tym etapie rozejrzeć się za osobami, z którymi rywalizacja będzie bardziej problematyczna.
I znalazła jedną.
Sayniel spokojnie przyjrzała się mężczyźnie zapamiętując jego osobę, już na wszelki wypadek. Stanowił on wyjątek w tym morzu przeciętniaków, co nie martwiło Felin. Wręcz przeciwnie, dodawało smaczku przyszłym zmaganiom. Czym w końcu byłoby polowanie bez silnej ofiary? Oczywiście nie przypięła mu plakietki przyszłego wroga, o nie! Ten mężczyzna mógł być równie dobrze silnym sojusznikiem, a taka możliwość budziła tukrytą za pozorem obojętności ekscytację u kobiety. Pozostawało oczywiście pytanie w jaki sposób pozyska go jako sojusznika… świadomego lub nie. To jednak była kwestia na później. Na razie nie miała wystarczająco informacji o osobie, a bez tego nie miała możliwości ruchu. Musiała cierpliwie poczekać na odpowiednią sytuację.
Ktoś jednak czekać nie zamierzał.
Felin poczuła jak ktoś obejmuje ją w talii i przyciska do siebie, po czym usłyszała szept przy swoim uchu.
- Co tutaj robisz, śliczna?
Kobieta odwróciła głowę i zobaczyła czarnowłosego, wyższego od siebie mężczyznę uśmiechającego się tym nieprzyjemnym uśmiechem pewnego siebie zdobywcy. Skrzwiła się i pokręciła oczami.
- A jak sÄ…dzisz? To, co wszyscy.
- A dasz radę? Taka delikatna? - natręt nie dawał za wygraną.
- Sądzę, że lepiej, niż ty - parsknęła.
- Cięty języczek. - przybliżył się do jej twarzy. - Może zobaczymy czy tak cięty w każdej sytuacji?
- Puszczaj. - Felin zmrużyła oczy poirytowana.
- Och, kochanie. Nie bądź taka niedostępna. - mężczyzna musnął ustami jej policzek. - Może jak już będziemy już mieli trochę czasu dla siebie to spędzimy go razem?
- A może nie? - Felien uśmiechnęła się nieprzyjemnie, a po chwili ten poczuł zimno lufy pistoletu blasterowego przyłożonego do dołu jego szczęki. - Puszczaj.
Mężczyzna zacisnął zęby, ale puścił Felin i odsunął się od niej.
- Ty…
- Dasz mi spokój.
Natręt zamrugał wyraźnie zdezorientowany. Wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale jedynie rzucił Sayniel krótkie spojrzenie i wycofał się pomiędzy innych kandydatów. Kobieta schowała pistolet i pokręciła oczami. Dobrze, że wciąż miała swoje sposoby na takich gnojków.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline