Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2013, 17:33   #1
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
[urban fantasy/autorski] Noc nadchodzi. Cz. I - Klucze.

Co to znaczy: „prawdziwe”? Jak możesz zdefiniować „rzeczywistość”? Jeśli mówisz o tym, co możesz poczuć, co możesz powąchać, spróbować lub zobaczyć, to rzeczywistość jest tylko elektrycznymi impulsami interpretowanymi przez twój mózg.

Noc nadchodzi. Część I: Klucze

Prolog

Słodkie, małe życia.

Soundtrack

[MEDIA]http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2012/288/0/e/city_by_mkally-d4sv0n2.jpg[/MEDIA]

Przepływ jest życiem. Krew płynąca w żyłach napędza zwierzęta, woda w łyku rośliny. Olej, ropa i smar tłoczone przewodami dają ruch maszynom. Prąd pozwala istnieć informacji.

Pożywieniem Miasta są ludzie.

Milionowe tłumy bezosobowych mrówek co rano podejmują mozolną wędrówkę szerokimi arteriami ulic, ze swych nocnych kryjówek udając się w głąb betonowej dżungli, by tam zdobywać pożywienie, kopulować, wykonywać swoje zadania czy po prostu być. Nie wszystkim się szczęści; pod koniec dnia ta ciemna ludzka masa powraca do schronień uszczuplona o jednostki, które poległy w zderzeniu z bezlitosną rzeczywistością. Zwykła, nudna statystyka: wypadek komunikacyjny, zawał, napaść w ciemnej uliczce, samobójstwo...Codzienna, banalna śmierć, która może dopaść każdego. Jednak Miasto nie traci nic ze swojej cennej krwi: na miejsce, tych, którzy odpadli, zjawiają się kolejne trybiki, które szybko wciskają się na jeszcze ciepłe miejsca swoich poprzedników w wiecznie pracującej maszynie. Ciągną tu ze wszystkich stron, zwabione na lep swoich własnych, miernych wyobrażeń, próbując spełnić swoje skarlałe żądze.

Kolejny dzień faktycznie nadchodzi. Czy lepszy? Dla kogoś być może tak, dla innego być może nie. Serce Miasta bije tym równym rytmem przypływu i odpływu ludzkich fal; nie zamiera również w nocy, choć wtedy tętno jest spokojniejsze. Ten cykl jest znany każdemu z mieszkańców. Niesie ze sobą poczucie stabilności i pewności, że kolejny dzień można przeżyć w bezpiecznym pancerzu rutyny, i jeśli nie zdarzy się nic niezwykłego, dotrwać szczęśliwie do kolejnego poranka.

To właśnie są marzenia milionów. Nie ambitne myśli o zwycięstwach, nie wielkie plany i zamierzenia. Nawet nie nadzieje na lepsze jutro. Nie. Narkotykiem, ćpanym do zachłyśnięcia się przez szare masy jest życzenie nudy, niezmienności i stasis. Byle nic się nie zmieniło. Byle zostało jak jest. Byle nie spotkały mnie niespodzianki. Nawet zło, bieda, wyzysk czy cierpienie są do zniesienia i stają się lżejsze, kiedy są oswojone, kiedy przydarzają się co dnia i kiedy można być ich pewnym jak śmierci...czy podatków.

I oto jest modlitwa każdego z licznych obywateli: niech trwam. Niech dany mi będzie kolejny dzień, i kolejna noc, i kolejny dzień i kolejna noc...Bym miarowo przeżuwał swoje dni, po kolei i w porządku, spał, srał, pracował i bawił się, oddychał, jadł, pieprzył, żył, umierał. Niech scenariusz mojego życia będzie przewidywalny do ostatniej strony maszynopisu i jeśli gdzieś jest jego zakończenie, niech obejdzie się bez żadnych gwałtownych zakrętów fabuły.

Wielu osobom spełnia się to marzenie. Mijają się na ulicy, jednakowe twarze w zestandaryzowanym tłumie, dokładnie pasujące do wszystkiego, wybite spod jednej sztancy o nazwie "średni wzorzec przeciętności". Są szczęśliwi.

Niewiedza to błogosławieństwo.

A przecież żyją w kłamstwie. Nie tym, które fundują im inni, pragnący ukształtować rzeczywistość na swój obraz i podobieństwo. Nie w tym, którym serwują codziennie media, politycy i wszelkiej maści demagodzy, starając się pozyskać ślepe masy. Nie. Tkwią w najgorszym rodzaju kłamstwa, tym które wrosło w ich dusze i umysły tak głęboko, że uważają je za prawdę.

To kłamstwo, które sobie stworzył każdy z nich, by usprawiedliwić własną apatię i miałkość. Fatalistyczna myśl, że normy są trwałe jak prawa fizyki. Że rzeczywistość jest twardym bytem nie do podważenia, i że jedyną drogą jest poddać się temu, czego od nas żąda. Że nie ma się na pewne rzeczy wpływu, więc nie można, nie wolno z nią walczyć. Nie wierzą w siebie. Nie wiedzą, że każdy z nich jest bogiem o nieskończonej mocy, który wyzwolony z okowów norm i niewidocznych barier, zdolny jest do czynów zarówno po równi pięknych i strasznych. Że w ich umysłach drzemie moc kształtowania otaczającego ich świata. Że mogą wszystko...gdyby tylko zapragnęli chcieć.

Gdyby nie to kłamstwo, świat jaki znamy nie mógłby istnieć. Systemy, hierarchie, prawa rozsypały by się jak domki z kart poddane huraganowi. Rozszalały indywidualizm starłby w proch każdą strukturę wzniesioną mrówczą pracą ludzkich rąk. Bo gdy jest się panem samego siebie, kto mógłby cokolwiek komuś narzucić?

Więc świat trwa. W dzień mrówki posłusznie maszerują do swoich powtarzalnych zadań, żywe automaty, sterowane algorytmem normalności. Ci, którzy nie chcą lub nie potrafią dostosować się do tych niezliczonych zakazów i nakazów, giną prędzej czy później, zarzynani bez mrugnięcia okiem na ołtarzu społecznego ładu i porządku.

Ale dzień kiedyś się kończy. Noc nadchodzi.

A wtedy zaczynają obowiązywać inne prawa.

Miałeś kiedyś sen, który wydawał się prawdziwy? A gdybyś nie mógł się z niego obudzić? Jak odróżniłbyś świat snu od realnego?

Sen to odbicie duszy.

Jest w nim miejsce na wszystko to, co tak skrzętnie skrywane pod bezlitosnym światłem Dnia. Lęki, pragnienia, strachy, ambicje, emocje, plany, wyobrażenia, nadzieje i marzenia, które zabija się w sobie w imię spokoju i możliwości bezbolesnego wtopienia się w bezosobowy, bezpieczny tłum.

Wszystko co ukryte, w Nocy wypełza na wierzch, sycąc się i karmiąc majaczeniem dryfującego umysłu. Odpływasz w inny świat, na chwilę zapominając o tym, który zostawiasz za progiem mieszkania. Sen to mała śmierć. Śmierć dla norm, praw i twardych realiów. Tam, za kurtyną zamkniętych oczu, żyjesz mocniej. Pełniej. Piękniej. Straszniej.

Bardziej.

Przeżywasz to wszystko, co zostało ci odebrane, co zostało ci zakazane, co zostało zapomniane. Błądzisz po krainach i odmętach ducha, o których nawet nie wiesz, że istnieją. Po takich, w których spełniają się cuda i po takich, o których wolałbyś nawet nie wiedzieć, że są.

Tworzysz. Marzysz. Kreujesz. Zdobywasz, tracisz, zwyciężasz, przegrywasz, ścigasz, uciekasz, kochasz, nienawidzisz. Żyjesz. Zwykle mocniej niż za Dnia.

A potem się budzisz. Sen mija. Niezmordowana maszyneria Miasta wzywa na kolejną szychtę, niczym nie różniąca się od poprzedniej i poprzedniej i poprzedniej. Dziś jest kalką wczoraj, a jutro będzie jego klonem. Rzeczywistość jest tu i teraz, otacza cię ciasno i nie daje żadnej możliwości ucieczki.

Po śnie zostają tylko urwane wspomnienia, niewypowiedziane wrażenia, kanciaste okruchy pamięci, krótkie olśnienia i poczucie, że zapomina się właśnie coś ważnego, kiedy zmywa się poranne odrętwienie zimną wodą z kranu i gorącą kawą.

Fantazje zostają we śnie i nie przekładają się na rzeczywistość. Dzień i Noc, Sen i Jawa, Odpoczynek i Czuwanie to dwa odrębne światy, rozdzielone ostrą, wyraźną linią. W jednym nie ma miejsca na drugie. Te dwie równoległe byty, tak od siebie odmienne, że nie mieszają się ze sobą niczym ogień i woda.






A gdyby granica między nimi przestała istnieć...?







[MEDIA]http://thyblackman.com/wp-content/uploads/2013/11/dream-and-reality.png[/MEDIA]
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!

Ostatnio edytowane przez Autumm : 10-12-2013 o 12:46.
Autumm jest offline