Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2013, 19:31   #27
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W więzieniu Stanisław analizował propozycję Xingijczyków.
-A wie pan, my w Piastii mamy coś podobnego. Za przysługę powinno się kiedyś odpowiedzieć przysługą. Tylko, że ofiarodawca może jej zażądać w przyszłości w każdym momencie, a może nigdy. Choć nie pamiętam, żebym słyszał o natychmiastowej.
-Czyli się nie zgadzacie?- spytał Shou.
-Tego nie powiedziałem. Ale mam rozumieć, że cesarz wie co możemy, skoro chce tej przysługi tak na zaraz?
-Mniej więcej wie.
-Mogę chociaż żywić nadzieję, że to nie jest mokra robota?
-To już zależy od was
-Mamy robić dla Xingijskich psa?
- sapnął po piastańsku Stefan.
-To może być mniej ryzykowne niż samodzielna ucieczka- skwitował Stasiek. Potem przeszedł na wspólny.: -A cesarz załatwił nam odzyskanie tego co zarekwirowali?
Shou skinął głową dalej się uśmiechając.
-Zgadzamy się.
-No to wygraliście możliwość ocalenia pewnej osoby, szczegóły podam jak dojedziemy.


Wyjściu towarzyszyło parę sprzeczek między Sao, a Stefanem. A także paru komentarzom na temat odzyskanych rzeczy. Kolekcja noży robiła wrażenie.

-Piotr i Paweł Kozłowscy?- upewniał się Xingijski służący.
-Zgadza się- Starszy Nowicki starał sobie przypomnieć jakie nazwiska podali przy przesłuchiwaniu.- Ja jestem Piotr.
-Nie podmienili piersiówki- skwitował Stefan po wzięciu łyka.
-Jesteś za młody, żeby pić- skarcił go brat.
-Ej, Shou chcesz?- Przekazał Xingijczykowi piersiówkę, który się żachnął już po pierwszym łyku.-Mocne co? Na rozgrzewkę-Klepnął go w plecy, żeby w końcu odkaszlnął.: -A to prawda, że w Xing jecie psy?- spytał pomimo protestów brata i białowłosej.
-Raczej nie jest to przysmak szlachty
-Aha. Ja tam nie oceniam. W drodze przez Drahmę nie takie rzeczy się jadło. Lepsze są od kotów, czy wron. To zabawne, koty są mądre, ale żylaste. Psy za to durne, a smaczne. Chociaż ja tam nie wiem jak je doprawić, a wtedy i tak ciężko było o sól.
-Barbarzyńcy
- zachnęła się Sao Biao.
-Ja tam nie oceniam, w paru miejscach było ciężko o normalne jedzenie. Zaskakujące co się okazuje jadalne. A świerszcze też jecie?
-W miodzie są niezłe
-Szkoda, że nie znałem przepisu. W sumie miodu też nie mieliśmy.

Wsiedli do samochodu. Nadąsana Sao usiadła koło kierowcy.
-Panie Shou, a długo robisz dla cesarza?
-Całe życie
- przytaknął. Na co Sao przewróciła oczami.
-Musi to być uciążliwe. Szlachta ciągle sobie wymyśla jakiej to roboty nie wykona. Słyszałem, że niektórzy to nawet nie umieją się sami ubrać.
-Nasz cesarz to potrafi.
-Stefek
- Stasiek go poszturchał.
-Ja tam sobie nie wyobrażam, żeby władza należała do jednej osoby.- Stefan nie przestał mówić.
-Mamy w Xing bardzo trudne egzaminy dla urzędników- stwierdził Shou.
-To jest jakaś szansa, że jednak trafi ktoś mądry do rządu. Nie podoba mi się pomysł caratu, ale po czystkach w Drahmie jest gorzej. My jesteśmy z części Piastii co trafiła do Drahmy. Nawet nie tak daleko od granicy z częścią od Amertis. Jakieś trzy lata temu zaczęły u nas łazić jakieś potwory alchemiczne. Pewnie w głębi jest jeszcze gorzej, a co dopiero Drahmie. A Amertis zamiast tego paktuje z...- znowu dostał szturchańca od Stanisława. I znów się nie przejął- Bez obrazy, ale wam w Xing to chyba by było na rękę jakby się zająć Drachmą?
-Nie lubisz Xing?
-Bo ja wiem? Nie lubię rządzących. Tak z zasady, bo mam wrażenie, że więcej psują. Pewnie dlatego, że większość ma gdzieś co się dzieje z tymi z dołu. Papa mówi, że człowieka naprawdę się poznaje po tym jak ten traktuje tych co są niżej od niego, a nie równych lub lepszych.

-Ciekawa myśl.
-Mówił też, że władza wypacza, a polityka to tylko brudy. Zwłaszcza jak ktoś w tym długo siedzi.
-Ktoś musi to robić, żeby kraj działał sprawnie
- wtrącił Stanisław.- To trudna praca.
-Swoją drogą nieźle mówisz w języku Amertis, Shou. Jesteś jakimś dyplomatą?
-Można tak powiedzieć.
-Aha, szara eminencja, co?
-A co gdyby ktoś ci zaproponował, że sam będziesz mógł zaprowadzić porządek? Jaki byś tylko chciał.
-Na co mi? Wolałbym dostać własny warsztat i trochę pieniędzy na rozruch. Chociaż najpierw to bym chciał się nauczyć robić automatyczne zbroje.
-A jak mówił twój brat, ktoś musi zadbać o rozwój całego kraju. Czasem z góry łatwiej zobaczyć co robić

-No może bym bardziej ufał temu waszemu cesarzowi jakby przedtem musiał z jakiś rok pożyć jak normalny człowiek. Bez pieniędzy z pałacu. Sam na siebie by zarabiał jak normalny człowiek. To by się nauczył jak żyją normalni ludzie.
-[i]Rozdanie wszystkich pieniędzy cesarza i tak by niczego nie polepszyło/I]- zauważył starszy Nowicki.- Co wyjdzie z tego, że wszyscy ludzie będą polegać tylko na datkach cesarza? Nic produktywnego.
-Kiedy cesarz tak zrobił- Shou uśmiechnął się szeroko.- MW trakcie jak musiał zdobyć przepis na nieśmiertelność.
Młodszy Nowicki zarechotał. Nawet poklepał parokrotnie Shou po ramieniu.
-To takie bajki wam opowiadają? Człowieku.- Coś jeszcze przykuło jego wzrok.:- Możemy chociaż przed pójściem kupić bułek z mięsem? Przyleźliście przed kolacją.

Dostali przyzwolenie, więc Nowiccy zamówili dwie torby z budki. Zaczęli je między sobą rozdzielać.
-Ciekawie mówisz panie Pawle- widocznie Shou się świetnie bawił.:- To jaki powinien być według ciebie dobry władca?
-Bo ja wiem?- Mechanik wręczył rozmówcy jedną bułkę.- Kiedyś mieliśmy takiego króla- Zygmunta Sprawiedliwego co to przebierał się za zwykłego obywatela, aby dowiedzieć się co o nim naprawdę myślą. Jak dla mnie większość trafiła po tym na szubienicę, albo recytowała formułki jaki to on wspaniały. Może dlatego warta zapamiętana była ta o robotniku pracującym przy tamie. Marcin mu było. Król mu powiedział, że szuka pracy, więc jak jest przy tej tamie? Marcin na to, że ta pęka tak po trochu, a królewski skarbiec nie daje pieniędzy na dodatkową naprawę. Bardziej by pękała jakby Marcin jej codziennie czymś nie podklejał. Nie płacili mu za to. Król wysłał pieniądze na tamę i po jakimś czasie wrócił. Nic się nie zmieniło, a za protesty zarządca go spoliczkował. Zygmunt po tym wrócił jako król, a nie w przebraniu. Zarządca trafił na ziemię, a Marcina mianował na jego miejsce. Tama stoi do dziś.
-Ładna historia. A co jak powiem, panie Pawle, że Drahma wkroczyła do Xing, a cesarza zdetronizowali?

Stefan wcisnął Xingijczykowi drugą paczkę bułek.
-Bierz, na zdrowie. No co?- Spojrzał na zaskoczonego brata.- Cesarz z rodziną jakoś sobie poradzą. Pewnie się wykpią. A Shou zostanie bezrobotnym. Już i tak jest chudy jak szczapa.
-Fiękuche bachdzo- powiedział Xingijczyk jedząc.
-Marnie cię karmią skoro tak się cieszysz na zwykłe żarcie. Jak przeżyję tę „cesarską przysługę” to ci postawię obiad.
-Napawe?
-Albo ci ugotuje. Jadłeś kiedyś coś piastiańskiego?
-Nie
-Tylko z góry uprzedzam , że nie umiem niczego wykwintnego.
-To ich urok!

-Ale przynajmniej nie truje nim ludzi jak niektórzy. Shou, naprawdę marnie cię karmią. Jak cię wywalą z pałacu to nie licz na to, że zawsze ktoś cię od tak nakarmi. No, ale i nie wszyscy są tacy źli. Czego rżysz Xingijska zołzo? A co to?!- Próbował się wychylić przez okno.- Cyrk przyjechał?!
-Tutaj ugoszczono rodzinę cesarską- dla większego efektu Shou zakręcił ramieniem.- Hej Ranfu!
-Był cały czas na samochodzie?!
- pare osób się odwróciło na wrzask młodszego Piastiańczyka. Bo jak inaczej, gdy przed nim pojawił się wojownik ubrany na czarno i z automatyczną ręką.
Nowiccy szli za Xingijczykami. Shou nie przestawał przy tym jeść. Mijający go Xingijczycy się kłaniali, co utwierdzało Stefana w myśli, że żarłok jest ważną figurą na cesarskim dworze. A także, że gospodarzą rezydencji całkiem nieźle się powodzi.
-A oto dwie piękności z Piastii, które tak bardzo dokuczyły generał Armstrong. Tym razem w towarzystwie Cesarza Xing.
Stefan zdębiał. Miał przed sobą Roya Mustanga- zbrodniarzy wojennych. Jednego z wojskowych psów, które próbowały wybić cały Ishvar. Choć Isvarczycy chcieli tylko niezależności! I jeszcze się uśmiechał. Krew zawrzała w Piastianinie
-[Mamy pracować dla zbrodniarza wojennego?- syknął po piastianskiu do Stanisawa. Starszy Nowicki kazał mu się uciszyć. Pozostał jeszcze Shou. Uśmiechał się szeroko.
-Jesteś…
-Synem niebios, cesarzem Lin, księciem z klanu Yao. To była ciekawa rozmowa panie Pawle
- uścisnął dłoń mechanika.- Zwłaszcza to o Zygmuncie. Ten obiad nadal obowiązuje?
-Ja zawsze spłacam długi, ale nie wiem jaki będę miał budżet.
-No to zobaczymy za tydzień.
-Jego ekscelencjo wyrażamy nadzieję, że pańska żona urodzi dziecko płci męskiej
- oświadczył Stasiek, za co młodszy brat nadepnął mu na stopę. Nawet jeśli to nieprawdopodobne, Stefan obiecywał sobie, że drugi raz nagada kolesiowi z rządu. I to tego samego dnia
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 08-12-2013 o 13:01.
Guren jest offline