Niewiele elementów ciała Hernando było odsłoniętych. Z twarzy to głównie usta, oczy, kawałek czoła i jednego policzka. A przecież od wypadku już minęło sporo czasu. Mimo tego mężczyzna spróbował się uśmiechnąć do Pauli po jej pierwszych słowach, co skończyło się grymasem spowodowanym bólem.
- Ciężko mi... sobie przypomnieć. Byli... głośni - mówił cicho, z trudem. - Rozmawiali po angielsku... kazali zawieść się do Hotel Americano, prawie... na przedmieściach. Dziewczyny młode... ale nie pytałem. Nie pyta się... o takie rzeczy. On mówił... po hiszpańsku. Ale nie dał napiwku.
Przerwał, biorąc kilka głębszych oddechów. Felipa dotknęła jego ręki, patrząc na zebranych wokół łóżka jej ojca z niemalże świętym oburzeniem. Od strony korytarza dochodziły ich jakieś głośne krzyki. Sue podejrzewała, że pielęgniarka właśnie dorwała, lub próbowała dorwać złodziejaszka.
Facet skoczył do wyjścia, nagle przerażony. Nie takie numery z Buckiem. Złapał go od razu i pchnął z powrotem. Nie musiał nawet szczególnie naprężać przy tym mięśni. Tamten coś tam krzyknął po hiszpańsku. Camila odkrzyknęła, po czym spojrzała na olbrzyma. Teraz w pełni zaczęła sobie zdawać sobie sprawę, jak może to wyglądać. Przełknęła ślinę, ale wahała się tylko przez moment.
- Chcę, by to zapamiętał. Nie żeby zostały ślady na dłużej... - powiedziała po angielsku, ale dalej już nie zdążyła, bo jej, raczej już były facet, znów zaczął coś mówić podniesionym głosem. Odpowiedziała mu, a cała rozmowa w nieznanym Buckowi języku mocno dawała po uszach. Zdołał z niej wyłowić głównie jedno powtarzające się słowo, brzmiące jak "hermana".