Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2013, 11:18   #91
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Sue przewróciła oczami słysząc rozmowę JP z Latynosem. Wszyscy zachowywali się niemal identycznie śliniąc się na widok młodych, nietutejszych kobiet z tą tylko różnicą, że niektórzy byli bardziej bezczelni od innych. Dziwne, że Marco zachowywał się całkiem porządnie, przez moment zastanawiała się dlaczego i kilka prawdopodobnych odpowiedzi przyszło jej do głowy.

- Mam nadzieję, że wiedz co robisz - rzuciła po hiszpański, widząc chłopaka wsypującego tabletki do kieszeni spodni, po czym skinęła porozumiewawczo głową na pielęgniarkę, która właśnie wyszła z sali i wracała do wózka z lekami.

Weszła do pomieszczenia, w którym leżał Hernaldo. Skinęła głową na powitanie i stanęła obok Pauli czekając na odpowiedź pacjenta.
 
Vivianne jest offline  
Stary 08-12-2013, 12:52   #92
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Niewiele elementów ciała Hernando było odsłoniętych. Z twarzy to głównie usta, oczy, kawałek czoła i jednego policzka. A przecież od wypadku już minęło sporo czasu. Mimo tego mężczyzna spróbował się uśmiechnąć do Pauli po jej pierwszych słowach, co skończyło się grymasem spowodowanym bólem.
- Ciężko mi... sobie przypomnieć. Byli... głośni - mówił cicho, z trudem. - Rozmawiali po angielsku... kazali zawieść się do Hotel Americano, prawie... na przedmieściach. Dziewczyny młode... ale nie pytałem. Nie pyta się... o takie rzeczy. On mówił... po hiszpańsku. Ale nie dał napiwku.
Przerwał, biorąc kilka głębszych oddechów. Felipa dotknęła jego ręki, patrząc na zebranych wokół łóżka jej ojca z niemalże świętym oburzeniem. Od strony korytarza dochodziły ich jakieś głośne krzyki. Sue podejrzewała, że pielęgniarka właśnie dorwała, lub próbowała dorwać złodziejaszka.


Facet skoczył do wyjścia, nagle przerażony. Nie takie numery z Buckiem. Złapał go od razu i pchnął z powrotem. Nie musiał nawet szczególnie naprężać przy tym mięśni. Tamten coś tam krzyknął po hiszpańsku. Camila odkrzyknęła, po czym spojrzała na olbrzyma. Teraz w pełni zaczęła sobie zdawać sobie sprawę, jak może to wyglądać. Przełknęła ślinę, ale wahała się tylko przez moment.
- Chcę, by to zapamiętał. Nie żeby zostały ślady na dłużej... - powiedziała po angielsku, ale dalej już nie zdążyła, bo jej, raczej już były facet, znów zaczął coś mówić podniesionym głosem. Odpowiedziała mu, a cała rozmowa w nieznanym Buckowi języku mocno dawała po uszach. Zdołał z niej wyłowić głównie jedno powtarzające się słowo, brzmiące jak "hermana".
 
Sekal jest offline  
Stary 08-12-2013, 14:51   #93
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
- Nie zna Pan angielskiego, prawda? - spytała łagodnym, cichym głosem, gdy hałas dobiegając z korytarza nieco ucichł. Żałując, że nie dowiedzą się raczej o czym rozmawiali jadąc do hotelu.
- Pamięta pan może czy dziewczyny wyglądały na wystraszone, może bały się mężczyzny, który im towarzyszył? - Zamilkła na chwilę, po czym dodała łamiącym się głosem - bardzo zależy nam na odnalezieniu przyjaciółek. - Otarła kciukiem kąciki oczu.

Takie zagrywki zwykle działały.
 
Vivianne jest offline  
Stary 08-12-2013, 16:15   #94
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Chcę, by to zapamiętał. Nie żeby zostały ślady na dłużej... -

Taaa... Więc teraz ma dostać po ryju, ale jak skończę się na niego „obrażać”, to ma być zdatny do użytku. Kobiety! Cóż, klient nasz Pan. Buck uważał się za profesjonalistę, nie jakiegoś pierwszego cepa z pod bloku. Poświęcił więc chwilę na przeanalizowanie swoich opcji. Zwykła plomba była mało oryginalna i mogła zostawić ślady, w postaci ubytków w uzębieniu. Poza tym, nie chciał straszyć dziecka. Nie chciał też faceta połamać, bo musi móc zajmować się córką. Zwyczajowe środki też raczej nie wchodziły w grę, bo Buck by nie chciał zostawać młodej matki z dwoma srającymi pod siebie obiektami do opieki. Na szczęście, jako profesjonalista, znał pewną sztuczkę, dobrą na taką okoliczność.

- Wyjdź. -
Rzucił krótko do kobiety.
- Co? -
- Wyjdź. To nie potrwa długo. -
Nie przejmując się ewentualną odpowiedzią po prostu wystawił Camilę na korytarz i podszedł do mężczyzny.
- Wybacz. To nic osobistego. -
Zza drzwi do uszu latynoski doszedł krótki, zduszony kwik...

Półtorej sekundy później

Buck zdjął rękawiczki i wykorzystał umieszczoną pomieszczaniu umywalkę, aby umyć ręce.

- Musisz uważać przy braniu dziecka na ręce. Najlepiej nie rób tego przez jakiś czas. Efekty minął po jakiś trzech tygodniach o ile będziesz uważał. Raczej sobie nie posiedzisz, ale trochę ruchu dobrze ci zrobi. Na korytarzu jest maszyna do lodu, na początku trochę pomoże. Co się tyczy „tych spraw” to obawiam się, że mamusia będzie mogła do nich wrócić szybciej niż Ty... -
Facet nic nie odpowiedział. Buck nie dziwił mu się specjalnie.
- A i gratuluje córeczki. -

Poklepał go przyjacielsko po ramieniu i wyszedł na korytarz. Czekała na niego nieco pobladła Camila. Kobieta zapuściła żurawia do magazynku i zbladła jeszcze bardziej. Mężczyzna leżał na posadzce, zwinięty w pozycji embrionalnej. Wzrok miał przeszklony i pusty, krew odpłynęła mu z twarzy a usta drżały konwulsyjnie, nie wydając żadnego dźwięku. Poza tym, nie miał żadnych widocznych śladów interwencji olbrzyma.

- Co... Co, mu zrobiłeś? -
- Tak jak chciałaś. Nie ma żadnych śladów a pamiętał będzie do końca życia. Przez jakiś czas sobie nie posiedzi a ruchać będzie mógł najwcześniej za kilka tygodni, ale poza tym nic mu nie będzie. Dzieci nadal będzie mógł płodzić, bo wychodzą mu całkiem ładne. -
Camila spojrzał na niego dziwnym wzrokiem, nic nie mówiąc.
- To co, wracamy? Musze dołączyć do moich... współpracowników. -
 
malahaj jest offline  
Stary 08-12-2013, 17:19   #95
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Kiedy mężczyzna oddalił się za potrzebą, uwagę JP zwróciła Sue, która najpierw zagadała coś po hiszpańsku do młodego pacjenta kręcącego się przy wózku z lekami, a potem jakby nigdy nic weszła do pokoju taksówkarza.

Sama Judy nadal pozostała przy drzwiach obserwując ciekawy rozwój sytuacji na korytarzu. Zagadnięty przez rudowłosą chłopak zaczął się szybko oddalać, a w ślad za nim ruszyła dorodnie zbudowana pielęgniarka pokrzykując coś po hiszpańsku i wymachując energicznie ręką. Raczej nie miała szansy złapać zwinnego i lżejszego od niej o jakieś sześćdziesiąt funtów uciekiniera. Niestety ten ostatni miał wyraźnego pecha, kiedy dotarł do zakrętu z przeciwnej strony wyłonił się pielęgniarz pchający na szczęście puste nosze. Chłopak, który akurat w tym momencie obejrzał się na goniąca go kobietę i pokazując jej obsceniczny gest miał chyba zamiar skręcić w druga stronę, wpadł na nosze, przewrócił je i przeleciał przez nie przez chwilę sunąc po śliskiej podłodze, zerwał się podejmując kolejną próbę ucieczki tym razem już przed dwojgiem przedstawicieli tutejszej służby zdrowia, gdy na jego drodze pojawił się powracający ze swojej tajemniczej misji Buck. Biedny chłopak dosłownie rozpłaszczył się na jego wielkim cielsku. Wyglądał dokładnie tak jakby właśnie stracił oddech.
 
Eleanor jest offline  
Stary 08-12-2013, 22:42   #96
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Może w ich rozmowie padła jakaś nazwa własna, miejscowość, albo imię? - Wtrącił Marco. - Jeśli pan nie pamięta to trudno, señor Hernando. Obiecujemy, że prędzej czy później dorwiemy tych bastardos i zapłacą z nawiązką za pana taksówkę i zdrowie.

***

Gdy opuścili salę Ruiz szturchnął przyjacielsko Paulę.
- Nie wiedziałem, że pochodzisz z Grecji - zagadnął. - W Stanach macie najróżniejsze imiona i nazwiska. Byłem parę lat temu w Grecji, wiesz? Kiedyś lubiłem trochę czytać i oglądać filmy o tych starożytnych miastach i tym no...Aleksandrze Wielkim. No i poleciałem to sobie zobaczyć. Plaże są lepsze w Kolumbii, a te najstarsze zabytki to kupa kamieni, ale zamki mucho mi się podobały. Tutaj nie ma w ogóle żadnych zamków.

Tymczasem na korytarzu spotkali Bucka i znów byli w komplecie.
- Zatem następny przystanek, Hotel Americano? - Marco bardziej stwierdził niż zapytał. - Mam również już plany na wieczór dla was. Przynajmniej dla ciebie, gigante - zwrócił się do Bucka. - Jeśli umówiłeś się z tamtą chica,to musisz to przełożyć, amigo. Zdobyłem adres gościa, który może nam coś powiedzieć. Dzisiaj po 20-stej. Ale to jest w naprawdę złej dzielnicy. Ta, w której byliśmy wcale nie jest najgorsza - wyjaśnił Sue. - W każdym razie będę potrzebował kogoś, żeby pilnował mi pleców.
 
Bounty jest offline  
Stary 09-12-2013, 11:02   #97
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Camila stała niepewna przez moment, walcząc sama z sobą, ale w końcu wzruszyła ramionami.
- No dobra. Dzięki. Chociaż ciągle mówił o siostrze. A mi nigdy słowem nie wspomniał, że ma! Myślisz, ze są podobni?
Wzięła go pod rękę, dając się przez chwilę prowadzić, aż w końcu sobie coś przypomniała.
- Zaraz wracam. Nie bój się mój wielkoludzie, wrócę - uśmiechnęła się do niego i poklepała po bicepsie, odzyskując wigor.

W tym czasie Hernando odpowiadał na ostatnie pytania, z wyraźnym trudem powracając myślami do wydarzeń, o które pytali.
- Niewiele pamiętam, przykro mi. Kilka słów tylko po angielsku znam. Coś o podróży mówili. Bogocie, o to się nawet sprzeczali przez chwilę chyba. One nie wyglądały na przestraszone. Może trochę rozdrażnione. Aha i on wspomniał o panu Carlos. Dokładnie tak. Sir Carlos. Nic więcej, przykro mi... - ostatnie słowa wypowiadał coraz ciszej, ponownie zapadając w sen. Cicho opuścili salę, spotykając się ponownie z Buckiem, oraz czekającą na zewnątrz JP.


Nie mieli już nic do zrobienia w szpitalu św. Shakiry, dlatego zeszli do samochodów, ciągle na szczęście stojących na parkingu. Po drodze odnalazła ich Camila, przylepiając się do ramienia Bucka.
- To co mój wielkoludzie, masz ochotę pozwiedzać miasto?
Najwyraźniej szybko pogodziła się ze stratą faceta. Mogli zaplanować kolejne ruchy, ruszyć za tropami... albo właśnie pozwiedzać Neivę.

W pewnym momencie zadzwonił holofon JP, wyświetlając nazwisko detektywa Alkera.
- Hej. Udało mi się uzyskać dwa nazwiska mężczyzn, z którymi kontaktował się Hugo. To Miguel Ahzan oraz Frederico Muchanza. Zdjęcie pierwszego przesyłam, drugiego niestety nie uzyskałem, nie ma go też w żadnych łatwych do przeszukania serwisach. Pierwszy na pewno wyjechał z kraju, przypuszczalnie z jedną z tych dziewczyn, które przesłałem wam wcześniej. Drugi zapadł się pod ziemię, pewnie też wyjechał, tylko używając fałszywego nazwiska. Macie już coś konkretnego?
Krótkie piknięcie oznajmiło otrzymanie zdjęcia.
 
Sekal jest offline  
Stary 09-12-2013, 18:35   #98
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Nie zdążyła nawet podziękować Hernando, posłała tylko uśmiech jego córce, nie zwlekając z opuszczeniem tej sali. Drugiego wybuchu złości Felipy mogłaby już nie wytrzymać tak spokojnie. Zagadana przez Marco, spojrzała na niego.
- Pochodzę z Grecji, ale najpierw wychowywałam się w Meksyku, a potem... na całym właściwie świecie. Kolumbię odwiedziłam poprzednio jak miałam osiemnaście lat. Nieszczególnie znam kraj swojego pochodzenia, wiem jednak, że Aleksander to Grekiem nie był - mrugnęła do niego.

Na dole, już przy samochodach, należało zdecydować co dalej. Paula wolała uniknąć "bratania" się z miejskimi gangsterami, nie miała tu też kontaktów, a kobiety traktowane były w specyficzny sposób, więc nie zaproponowała swojej kandydatury do dalszego wywiadu. Nie wiedziałaby od czego zacząć.
- Jeśli chodzi o mnie i JP to chyba słabo się nadamy na tajne spotkania z gangsterami - wyszczerzyła się do dziewczyny. - Jest sens, byśmy wszyscy jechali do hotelu? - jej wzrok przeniósł się na Camilę, która stała na tyle daleko, by nie słyszeć cichych słów Pauli. - Zwłaszcza, że Buck sobie kogoś przygruchał. Marco, może zamiast tego spróbujesz się dowiedzieć co o jakimś ważnym Carlosie, a my pojedziemy do Americano? - spojrzała na JP. - To chyba nie jest takie niebezpieczne?
 

Ostatnio edytowane przez Lady : 09-12-2013 o 18:44.
Lady jest offline  
Stary 09-12-2013, 19:35   #99
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Po samym imieniu gościa nie znajdę - odparł Marco - wiesz ilu jest w Kolumbii Carlosów? Mogę spróbować dowiedzieć się czegoś o tych dwóch, których znalazł wasz detektyw. W sumie ze sprawdzeniem hotelu powinnyście sobie dać radę - stwierdził po chwili wahania, czy można zawierzyć kobietom samodzielne zadanie. - Ja pojadę się zdrzemnąć do naszego motelu. Wy się wyspaliście w samolocie, a ja mam za sobą jazdę z Bogoty. Wieczorem za obstawę starczy mi Buck. On wygląda jak dwóch zwykłych ludzi - uśmiechnął się Ruiz.

Paląc papierosa Kolumbijczyk obejrzał wypożyczonego przez współpracowników Chevroleta.
- Dobry wybór - pochwalił JP. - Kto by uwierzył, chica, co zna się na samochodach - zdumiony Marco pokręcił głową. - Masz jeszcze jakieś ukryte talenty?
 
Bounty jest offline  
Stary 09-12-2013, 22:03   #100
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
W końcu wyszli ze szpitala co JP przyjęła z zadowoleniem. Wcale nie żartowała mówiąc że nie znosi szpitali, zwłaszcza takich obskurnych i przepełnionych ludzkim nieszczęściem. Telefon odwrócił jej uwagę od przygnębiających myśli. Na szczęście tym razem nie był to żaden z członków jej licznej rodziny.

- Na razie mamy namiar na GPS samochodu, który wynajęli w Neivie. Pojedziemy tym śladem. – Odpowiedziała detektywowi, a gdy się rozłączył przekazała pozostałym informacje i przesłała otrzymane zdjęcie.

Pomysł ze sprawdzeniem hotelu bardzo jej się podobał i od razu zgłosiła gotowość do działania, a gdy Marco z podziwem spoglądał na Chevroleta wyrażając tak otwarcie swoje seksistowskie poglądy, uśmiechnęła się tylko i podeszła do niego prowokacyjnie kręcąc biodrami. Dotknęła palcem jego torsu i wolnym zygzakiem zjechała w dół patrząc mu przy tym prosto w oczy:
- Amigo, nawet nie masz pojęcia ile ciekawych talentów może mieć delikatna kobietka.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172